ooo
Wciąż przekładałam się z boku na bok. Nie mogłam zasnąć. Łóżko było niewygodne. Pod kołdrą było za gorąco ,a bez przykrycia zimno. Podniosłam się w końcu i usiadłam po turecku. Spojrzałam na telefon i odblokowałam go by sprawdzić godzinę. Dopiero dochodziła druga. Westchnęłam ciężko i podniosłam się z łóżka. Skoro nie mogę spać to może coś obejrzę? Ruszyłam więc do salonu. Chciałam znaleźć coś na Netflixie.
Weszłam do salonu. Ekran telewizora był włączony, a na nim nasze zdjęcia. Zdjęcia z Włoch. Uśmiechnęłam się. Spojrzałam w stronę kanapy. Tae spał na niej siedząc. Przysiadłam się koło niego. Na stoliku stały trzy butelki po soju. Wzięłam koc i położyłam chłopaka wzdłuż narożnika. Po czym nakryłam go kocem.
- I po co to nam było? - zapytałam patrząc na jego twarz. Rozczochrane włosy. Dlaczego się kłócimy? Powinniśmy się przecież wspierać.
Chwyciłam pilota i zaczęłam oglądać zdjęcia. Chłopak przewrócił się na bok i położył głowę na moich kolanach. Uśmiechnęłam się i zaczęłam gładzić jego włosy. Wciąż byłam na niego zła. Nie wierzył mi. Wierzył we wszystko co mówiono w mediach. Ja wyłączyłam telefon. Nie chciałam czytać tego wszystkiego co o mnie piszą. Jaka jestem okropna. Jaka zdradziecka. Jak to bardzo nie zasługuje na bycie żoną Taehyunga. Pojechałam zrobić te idiotyczne testy. Zadzwoniłam do Taty ,który kazał iść mi do znajomego patologa. Przywiozłam szczoteczkę do zębów, szczotkę do włosów. Nie wiedziałam co będzie potrzebne. Przecież nie byłam w stanie poprosić Tae o wymazy. Zrobili mi pobranie krwi. Powiedzieli ,że to wystarczy. Myślałam ,że to bardziej skomplikowane. Ale rozczarowałam się pozytywnie. Usłyszałam wibracje telefonu. Jego telefonu. Chwyciłam komórkę ,by go nie obudzić. Przyłożyłam jego kciuk do skanera odcisków. Zaraz bierzemy ślub, a ja nadal nie znam jego hasła do telefonu, zaśmiałam się w myślach.
- Kto do Ciebie o tej porze pisze , hmm? - szepnęłam i weszłam w panel powiadomień. Han? Zdziwiłam się.
Napisałem już oświadczenie. Rano przeczytaj je i zadzwoń do mnie.
Jakie oświadczenie? Weszłam w ich konwersację. Wiem ,że nie powinnam ,ale byłam bardzo ciekawa. Zaczęłam scrolować wiadomości.
HaRam ma wyłączony telefon.
Nie namierzymy jej.
Widziałeś artykuł?
Lorenzo na być na waszym ślubie?
Taehyung!
Odpisz!
Kim Taehyung!
Daj mi spokój. Wróciła.
Wróciła do domu?
Ta
I co? W porządku? Pogodziliście się?
Zrobiła test.
Jaki test?!
Dna. Jest zła. Nawet bardzo.
Zaśmiałam się. Dobrze ,że tak myśli.
To też dla niej na pewno szok. Nie sądziła pewnie co znaczy ta cała ,twoja sława.
Pewnie masz rację. Martwię się o nią.
Nie martw się. Przejdzie jej.
A co jeśli odwoła ślub? A co jeśli test wskaże ,że to nie moje dziecko?
Wkurzyłam się teraz. Nadal tak myśli? Nawet ,gdy zrobiłam ten cholerny test? Zepchnęłam go z moich kolan i podniosłam się.
ooo
- HaRam? - usłyszałam za sobą. Pewnie książę Pan się obudził.
- Nadal myślisz ,że Cię okłamuję? - odwróciłam się do niego wściekła.
- Co? - usiadł na kanapie zaspany. - O czym Ty mówisz? - był pijany ,więc zachwiał się wstając.
- O czym ja mówię? - podeszłam do niego. - Zrobiłam test. Przywiozłam Ci nawet kwitek! Znów ośmieszyłam się w oczach przyjaciół mojego ojca. - patrzył na mnie próbując się ogarnąć. Jednak kiepsko mu to wychodziło. Nie docierały do niego moje słowa, co jeszcze bardziej mnie złościło. - A Ty nadal sądzisz ,że to dziecko może nie być twoje?!
- Nic takiego nie powiedziałem...
- Nie? - warknęłam. - A smsy? - pokazałam mu telefon.
- Skąd masz mój telefon? - przewróciłam oczami.
- Leżał na stoliku. - odparłam.
- Kochanie jesteś zazdrosna? - wtedy zdałam sobie sprawę, że rozmowa z pijanym Taehyungiem nie jest na moje nerwy.
- Idź się połóż do sypialni. - poprosiłam.
- HaRam... - uwiesił się na mnie. - Kocham Cię. Nasze dziecko też. - przytulał się. Nienawidzę tego. - Nie bądź już na mnie zła....
- Idź się połóż. - powtórzyłam donośniej.
- Przepraszam Cię... - mówił dalej.
- Dobrze. - powiedziałam ,gdy zaczął klękać. - Wstań. - pociągnęłam go w górę. - Pójdziemy do sypialni się położyć. - spojrzał na mnie nieobecnym wzrokiem.
- Kochasz mnie?
- Taehyung idziemy do sypialni. - nakazałam.
- Nie kochasz mnie! - podniósł głos i usiadł na podłodze. Jak dziecko, pomyślałam.
- Oczywiście ,że Cię kocham. - westchnęłam ciężko. Nigdy nie sądziłam ,że przyjdzie mi go zbierać z podłogi.
- To dlaczego...
- Tae proszę Cię. - przerwałam mu. Byłam zła. A teraz musiałam się jeszcze z nim użerać i wysłuchiwać tych pijackich wyznań.
- Czyli nie zostawisz mnie? - nabrałam powietrza i policzyłam do dziesięciu.
- Przecież bierzemy ślub za dosłownie chwilę. - wyciągnął w moją stronę ręce. Chwyciłam go i pomogłam mu stanąć na nogi.
- I już mnie nie zostawisz? Nigdy? - pytał dalej jak głupek. - Nawet jeśli będę się tak zachowywał?
- Nie zostawię Cię. - zapewniłam. - Ale jeśli to się znów powtórzy to się zastanowię. - postawiłam warunek. Chociaż nie wiem po co. Przecież i tak rano nie będzie tego pamiętać.
- To dobrze. - doszliśmy do naszej sypialni. - Dobrze ,że Cię mam. - stwierdził i walnął się na łóżko. Uśmiechnęłam się widząc go w takim stanie. Śmieszna istotka, pomyślałam.
ooo
Niedługo sylwester, więc tematycznie hahah
CZYTASZ
BTS -V
Fanfiction🎖#1 bts - 10.02.2021 🎖#1 tae - 24.02.2022 🎖#2 kimtaehyung - 24.05.2020 🎖#1 vbts -12.10.2020 🎖️#4 idol - 01.01.2021 HaRam po śmierci matki musi przeprowadzić się z Włoskiego miasteczka do wielkiego miasta jakim jest Seul. Musi zamieszkać z ojcem...