ooo
- I jak? - dziewczyna wyszła z salonu kosmetycznego. Kobieta stojąca obok zerknęła na nią zaskoczona. Spojrzałem na nią. O kurde, to było pierwsze co przyszło mi do głowy. Była w różowej sukience , którą dostałem popołudniu w twarz. Podcięła też swoje czarne włosy. Szła w wysokich szpilkach. Nie sądziłem ,że jest aż tak ładna. Dopiero teraz zdałem sobie sprawę, że chyba się w niej zakochuje.
- Pięknie. - odpowiedziałem prawdziwie. Uśmiechnęła się.
- Nawet mam paznokcie pomalowane. - zaśmiała się pokazując mi delikatny róż na palcach. - Ale czuje się trochę głupio...a po drugie ceny...Do końca życia Ci się nie wypłacę. - podeszła do mnie i podała mi rękę. - Nie umiem utrzymać równowagi w tych szczudłach. - szepnęła.
- Dobrze sobie radzisz. - pochwaliłem ją. - A o pieniądze się nie martw. W końcu jesteś moją dziewczyną. - niestety udawaną, dodałem w myślach.
- Ale i tak mi głupio. - przyznała. Doprowadziłem ją do samochodu. - W ogóle chyba zacznę chodzić w sukienkach. - stwierdziła wsiadając do auta.
- No proszę. - uśmiechnąłem się. - Co Cię przekonało?
- Więcej facetów zwraca na mnie uwagę. - zachichotała. Wcale nie spodobał mi się ten powód.
- To na pewno. - rzuciłem i odjechaliśmy.
ooo
- Mogę tu rozłożyć notatki? - spytała wchodząc do salonu. Oglądałem właśnie jakąś dramę. Niosła tonę kartek i segregatorów. Pokiwałem głową i podniosłem się ,żeby jej z tym pomóc.
- Dzięki. - uśmiechnęła się. - A i pożyczyłam sobie t-shirt. - wskazała na mój biały trykot. - Umyłam się i nie mogłam znaleźć niczego co nadawało by się na piżamę. Dres też. - wyszczerzyła się. Spojrzałem na swoje ubrania. Sutki jej prześwitują. Zauważyłem od razu. Ale szybko odwróciłem od nich wzrok.
- Na Tobie wyglądają lepiej. - chyba zauważyła ,że mój wzrok znów wędruje w stronę jej piersi. Zasłoniła szybko klatkę piersiową rękoma. Rzuciła mi piorunujące spojrzenie. - HaRam to nie tak... - zacząłem się tłumaczyć. Wybiegła do swojego pokoju.
- Dawaj bluzę! - krzyknęła. - Ja mam same sukienki! - wybuchnąłem śmiechem.
- Mi to nie przeszkadza! - oznajmiłem. - I tak się przecież spotykamy! - żartowałem sobie. Otworzyły się drzwi.
- Pewny jesteś? - stanęła w drzwiach.
- Nie jestem typem ,który myśli tylko o tym. - dodałem poważniej. Zaśmiała się.
- Dobra. - przymrużyła oczy. To oznaczało tylko jedno. Mam już przerąbane. - To idę się uczyć. - ruszyła do stołu ,na którym odłożyła notatki. Pokiwałem głową i wróciłem do oglądania serialu.
ooo
- Co oglądasz? - usłyszałem za sobą. Dziewczyna opierała się o tył kanapy.
- A Korean Oddysey. - odpowiedziałem nawet się nie odwracając. Przeskoczyła przez oparcie i usiadła koło mnie.
- Ten facet. - wskazała głównego bohatera. - Całkiem przystojny. - stwierdziła siadając po turecku. Zerknąłem na nią. Miała mokre włosy, które kapały na moje ramię.
- Serio? - spytałem. - Myślałem ,że nie podobają Ci się Koreańczycy.
- Nie myślałam, że mogą być tak przystojni. - odpowiadała wpatrzona w ekran. - Jak on się nazywa? - wyjęła telefon by sprawdzić go w necie.
- A ja nie jestem przystojny? - zdziwiłem się. Podniosła na mnie wzrok.
- Jesteś, ale nie tak jak on. - wskazała aktora. Zrobiłem wielkie oczy.
- Chwila, co? - jak ona może być tak bezpośrednia?
- Przecież ja też nie jestem najpiękniejszą dziewczyną jaką znasz. - mylisz się, pomyślałem. Siedzisz teraz przede mną w mokrych włosach ,mojej prześwitującej koszulce...
- A gdzie Yeontan? - zapytała nagle wybawiając mnie od odpowiedzi.
- Będziemy trochę zajęci więc podrzuciłem go przyjacielowi. - uśmiechnęła się jakoś przerażająco.
- Zajęci? - przybliżyła się do mnie. Dzieliły nas centymetry. Moje serce przyspieszyło. Co ona chce robić? Pocałować mnie?
- Masz zarost? - odsunęła się od razu. - Myślałam ,że wy go nie macie. - usiadła zawiedziona na kanapie.
- Wy? - zapytałem. Ta dziewczyna mnie wykończy. Zachowuję się jakby miała dwubiegunówkę, a o mnie mówią ,że mam osobowość 4D.
- No wy, Azjaci. - odparła.
- Nie lubisz tego? - pokręciła stanowczo głową.
- Nie cierpię zarostu. - przyznała. - Lorenzo kiedyś nawet musiał depilować klatkę piersiową. - uniosłem brwi ze zdziwienia.
- Ała? - zaśmiała się.
- Tobie raczej to nie grozi. - dobra teraz się zlękłem. Widziała mnie bez koszulki? Zacząłem się zastanawiać. - Masz jakiś tam meszek na brodzie więc na klacie pewnie nada.
- Nada? - co to znaczy? - To po włosku?
- Nie, po hiszpańsku. - wyjaśniła. - Oznacza nic.
- To miało mnie urazić? - sam już nie wiedziałem jak reagować. Kompletnie wybijała mnie z rytmu.
- Oczywiście ,że nie. - zapewniła. - Wolę chłopaków bez dżungli. - uśmiechnęła się i wstała. - W jakiej dramie grałeś, którą mogłabym obejrzeć? - stanęła przede mną. Nie jestem pewien czy z nią aby na pewno wszystko w porządku.
- Hwarang jest chyba najbardziej znane. - zmarszczyła brwi. - A czemu chcesz oglądać coś w czym grałem? - dziwiłem się.
- Jestem twoja dziewczyną. Muszę znać takie rzeczy. - przypomniała. - A właśnie! Może zagramy w pytania?
- O co w tym chodzi? - nie rozumiałem.
- Ty zadajesz mi jakieś pytanie na temat mnie, a ja Tobie na temat Ciebie. - mówiła. - Dzięki temu poznamy się szybciej i będę mogła jutro naprawdę dobrze odegrać rolę twojej dziewczyny. - uśmiechnąłem się.
- Ja zacznę. - zgodziłem się. Wróciła na miejsce obok mnie, na kanapie.
- Włączysz jakąś muzykę ,żeby było przyjemniej? - zaproponowała. Wyjąłem pilota i włączyłem YouTube.
- Co lubisz? - spytałem. Wzruszyła ramionami.
- Włącz Ti Amo. - poprosiła. Zdziwiłem się, ale włączyłem piosenkę.
- To ta? Jest po włosku? - pokiwała głową.
- Ti Amo znaczy kocham Cię. - uśmiechnęła się i nasze oczy się spotkały. Zbliżyłem się do niej. Działała już od dłuższego czasu na mnie...
ooo
CZYTASZ
BTS -V
Fanfiction🎖#1 bts - 10.02.2021 🎖#1 tae - 24.02.2022 🎖#2 kimtaehyung - 24.05.2020 🎖#1 vbts -12.10.2020 🎖️#4 idol - 01.01.2021 HaRam po śmierci matki musi przeprowadzić się z Włoskiego miasteczka do wielkiego miasta jakim jest Seul. Musi zamieszkać z ojcem...