ooo
- HaRam jeszcze raz chciałem Cię przeprosić za ten pocałunek... - do środka wszedł Hoseok. Zatkało mnie. Pocałunek? Hope spojrzał spanikowany na HaRam ,a ja nie wiedziałem co zrobić.
- Słucham?! - popatrzyłem na tą dwójkę. Byli winni i nawet nie starali się tego ukryć.
- Tae to nie... - dziewczyna chwyciła mnie za ramię ,ale się wyrwałem.
- Całowałaś się z nim? - spytałem wprost. Uciekła wzrokiem. Moje serce złamało się w pół. Przed chwilą myślałem ,że stworzymy rodzinę. Znów będziemy razem. Myślałem ,że mnie kocha. Przemyślała to i w końcu przyznała ,że coś do mnie czuje. Tymczasem spotykała się z moim przyjacielem. Kłamała na każdym kroku oskarżając mnie o nasze rozstanie. Złapałem ją i potrząsnąłem.
- Pytam się czy całowałaś się z Hoseokiem?! - byłem wściekły i zrozpaczony.
- Taehyung zostaw ją. - podszedł bliżej ten drań. Puściłem dziewczynę i zamachnąłem się w jego stronę. Uderzyłem go tak mocno ,że aż upadł. Rzuciłem się na niego wściekły. Nie mogłem przeżyć tego ,że wbił mi tak nóż w plecy. I to on? Mój przyjaciel? Jak mógł?! Zacząłem okładać go pięściami.
- Tae... - słyszałem głos HaRam ,która próbowała mnie odciągnąć od niego. Jeszcze go broni? - Taehyung! - krzyczała ,ale miałem to gdzieś.
- Taehyung to było nieporozumienie! - próbowała się tłumaczyć. - Kocham Ciebie! Nie jego! - puściłem Hoseoka i podniosłem się by móc spojrzeć jej w oczy. Podszedłem blisko. Tak by nie miała możliwości ucieczki.
- Jeśli byś mnie kochała nie całowała byś się z nim! - spoliczkowałem ją. Odsunęła się zaskoczona. - Gdybyś mnie kochała nie wyjechałabyś do Włoch! Gdybyś mnie kochała...
- Gdybyś to ty mnie kochał nie musiałabym wyjeżdżać! - krzyknęła i oddała mi uderzeniem w twarz. - Nie musiałabym szukać pomocy u innych! Nie zostałabym sama z dzieckiem! - uderzyła mnie pięściami w klatkę piersiową. Tym samym przejęła moją złość i przewagę nad kłótnią.
- Widocznie nie powinniśmy nigdy się spotkać! - zyskałem nowy napływ złości. - Żałuję ,że za Tobą wtedy poszedłem. Żałuję ,że Cię poznałem. Żałuję, że istnieje coś co połączyło nas na zawsze!
- Coś? - widziałem łzy w jej oczach. Przekroczyłem granicę.
- Nie... Nie chciałem. - pożałowałem tych słów. Jej rodzeństwo weszło do środka. - Wiesz ,że tak nie myślę... - odsunęła się ode mnie najdalej jak mogła i uniosła ręce.
- Wyjdźmy stąd. - poprosiła wskazując wyjście. Nawet w tak dla niej bolesnej sytuacji myśli o tym by rodzeństwo nie ucierpiało. Poszedłem za nią do drzwi. Jej rodzeństwo patrzyło na mnie jak na potwora. Hoseok stał zakrwawiony z pogardą. Wyszliśmy na dwór. Stanęliśmy na podjeździe tak by nikt nas nie widział ,ani nie słyszał. Przez to trochę ochłonąłem.
- HaRam... Naprawdę... - próbowałem przeprosić.
- Taehyung ,ja żałuję tylko tego ,że zobaczyłam w tobie dobrego człowieka ,któremu zaufałam. - pociekły jej łzy po polikach. - I jest mi przykro ,że byłam taka naiwna. - dodała z taką rozpaczą ,że moje serce rozleciało się na tysiące kawałeczków. Czułem ,że straciłem w jej oczach siebie na zawsze.
- Proszę odejdź z mojego domu i nigdy nie wracaj. - wskazała furtkę.
- HaRam... - nie chciałem tego powiedzieć. Nie chciałem jej tak zranić. Przecież tak nie myślę. Nie chciałem...
- Mówiłeś ,że mi pomożesz ,że zaopiekujesz się mną. - płakała. - Niczym nie różnisz się od Lorenzo. - łamał się jej głos.
- Nie mów tak... Błagam Cię. - czułem ,że sam jestem na skraju.
- Uderzyłeś mnie... - wyciągnąłem w jej stronę rękę. - I uderzysz znowu ,gdy dojdzie do kłótni. - odsunęła się.
- Nie chciałem. Nie chciałem HaRam... - upadłem na kolana. - To się nigdy nie powtórzy. Błagam Cię HaRam nie rób mi tego. - zapłakała zasłaniając dłonią usta.
- Wiem ,że mnie kochasz Taehyung... - pociągnęła nosem. - Też Cię kocham. - przyznała. - Ale nie mogę być z kimś kto zagraża mojemu dziecku. Z kimś komu nie ufam...
- HaRam... Nigdy nie skrzywdził bym...
- Ale skrzywdziłeś mnie! Hoseoka! - przerwała mi wybuchem. - Zniszczyłeś wszystko co stworzyliśmy.
- Proszę Cię...
- Po prostu odejdź. - powiedziała płacząc. Spojrzała na mnie zapłakanymi oczami i ruszyła do furtki. Otworzyła ją i czekała ,aż wyjdę.
- Kocham Cię... Nie chcę odchodzić. - podszedłem do niej i ostatni raz spróbowałem przekonać. Chwyciłem jej dłonie. - Błagam Cię... Zmienię wszystko co zechcesz. Zrezygnuję z kariery. Zrobię co zechcesz... Tylko nie odsuwaj mnie od siebie.
- Przestań obiecywać. Przestań błagać. - przestała płakać. Otrząsnęła się i odrzuciła emocje. - To żałosne. - stwierdziła chłodno. - Ludzie się nie zmieniają ,więc i Ty się nie zmienisz. - wyprowadziła mnie za furtkę. Po czym zamknęła ją.
- Do widzenia Taehyung.
ooo
CZYTASZ
BTS -V
Fanfiction🎖#1 bts - 10.02.2021 🎖#1 tae - 24.02.2022 🎖#2 kimtaehyung - 24.05.2020 🎖#1 vbts -12.10.2020 🎖️#4 idol - 01.01.2021 HaRam po śmierci matki musi przeprowadzić się z Włoskiego miasteczka do wielkiego miasta jakim jest Seul. Musi zamieszkać z ojcem...