ooo- Jak twoi rodzice zareagują na mnie? - spytałam ,gdy dojeżdżaliśmy do rodzinnego miasta Tae.
- Nie wiem. - wzruszył ramionami.
- Taehyung. - zwróciłam uwagę na siebie. - Co to za odpowiedź? - nie rozumiałam.
- Myślę ,że denerwuję się bardziej niż ty. - stwierdził. - Długo ich nie widziałem, a teraz mam im przedstawić moją narzeczoną w ciąży. - zrobiłam wielkie oczy. W sumie miał rację.
- Przepraszam. - dotknęłam jego ręki. - Będę tam z Tobą. Wszystko będzie w porządku. Na pewno bardzo się ucieszą. - zapewniłam.
- Obyś miała rację. - uśmiechnęłam się.
- Na pewno. - dodałam by i sobie dodać otuchy.
ooo
Strasznie denerwowałam się poznaniem rodziny V, a jeszcze bardziej stresowało mnie zdenerwowanie Taehyunga. Jednak nie mogłam mu się dziwić. Wiem jak to jest zobaczyć się z ojcem po kilku latach. To nic przyjemnego. Jesteście rodziną ,ale tak naprawdę nic o sobie nie wiecie. Nie znacie swoich przyzwyc lęków, upodobań, zachowań. Nawet nie wiecie co druga osoba lubi.
- To tutaj. - wskazał ładnego szeregowca. Był biały z ciemnym dachem. Ale pierwsze co mnie zwaliło na wstępie z nóg były wysokie schody do wejścia. Jestem ciekawa jak się po nich wtoczę do drzwi.
- Ładny dom. - powiedziałam. V już nawet na mnie nie patrzył. Zgaduję ,że nawet nie usłyszał co powiedziałam. Był strasznie zdenerwowany. Zgasił silnik i dopiero po chwili spojrzał na mnie.
- W porządku? - zapytałam. Martwiłam się o niego. Skinął głową.
- Damy radę. - mrugnął okiem i wysiadł z samochodu. Poszłam w jego ślady i już po chwili staliśmy przy furtce wraz z naszymi sałatkami i makaronami. Tae bardzo chciał żebym przygotowała coś włoskiego. Kazał mi zadzwonić dzwonkiem, bo on nie miał wolnych rąk. Bałam się. Dopiero teraz zdałam sobie sprawę ,że zaraz poznam moich teściów. Od razu więc się wycofałam i stanęłam za chłopakiem. Niech on idzie pierwszy. Przecież nie ja. Z tym brzuchem na pierwszy ogień? W życiu nigdy. Mogłam zostać w samochodzie i poczekać ,aż otworzą się drzwi. Albo najlepiej on mógł jechać najpierw sam. Pogadać z nimi i dopiero mnie przyprowadzić. Zaczęłam się nakręcać w myślach. Strasznie się denerwowałam. Moją burzę myśli przerwał dźwięk otwieranych drzwi. Zazgrzytał zamek i w drzwiach stanęła kobieta w średnim wieku. Miała jasnobrązowe włosy spięte w kitkę. Najpierw spojrzała na Taehyunga ,a potem na mnie. Chwilę stała niepewnie. Jakby nie wiedziała kim jesteśmy.
- Taehyung! - uśmiechnęła się w końcu. Zbiegła od razu po schodach i objęła mocno syna. - Boże jak dobrze Cię widzieć! Jak Ty zmężniałeś! - odetchnęłam z ulgą w duchu. Wtedy dostrzegłam w drzwiach mężczyznę ,który najprawdopodobniej był ojcem V. Mierzył nas podejrzliwym wzrokiem. Trochę mnie to zmartwiło, ale zaraz z wnętrza domu wyszły jeszcze dwie postacie. Rozpoznałam w nich rodzeństwo Taehyunga.
- Hyung! Oppa! - wołali i wieszali się na szyi Tae. Ja stałam z tyłu jak ostatnia sierota nie wiedząc co ze sobą zrobić. Przyglądałam się tej całej scenerii jak totalnie obcy człowiek. Czułam się trochę jak narrator trzecioosobowy będący obserwatorem rodzinnej sceny. Zaczęłam nawet przedstawiać w myślach Yoonowi jego dziadków. Toczyłam wewnętrzny monolog z własnym dzieckiem.
ooo
- HaRam? - wyciągnął mnie z monologu Tae. - To moją narzeczona, Mamo. - wskazał mnie i podszedł bliżej.
- Dzień dobry. - dygłam lekko głową. Nie mogłam się pochylić przez brzuch.
- Dzień dobry. - uśmiechnęła się do mnie kobieta.
- Cześć - zbliżył się do mnie chłopak, który był bratem V. Trochę byli podobni ,ale Taehyung był najładniejszy z rodzeństwa. - Jestem Jeong Gyu. - przedstawił się.
- HaRam. - uśmiechnęłam się. Wyglądał na pozytywnego chłopaka.
- Mam się do Ciebie zwracać Noona? - zaproponował. Zerknęłam na Tae. Właściwie nikt tak do mnie nigdy nie mówił, ale...
- Jeśli chcesz. - uśmiechnął się ,więc wzięłam to za tak.
- Ja jestem Eon Jin. - przytuliła mnie młodsza siostra V. Zdziwiłam się ,ale było to bardzo miłe.
- Masz śliczne imię. - stwierdziłam.
- Prawda? - odsunęła się ode mnie. - To dzięki mamie. - uśmiechnęła się do kobiety. - Eonni kiedy zostanę ciocią? - wskazała mój brzuch. Czyli już wybrała ,że będę Eonni. Zaśmiałam się.
- Szósty miesiąc zaczynamy. - uśmiechnęłam się.
- Chłopiec? - zapytała mama Tae. Pokiwałam głową. - Widać. - uśmiechnęła się bardzo ciepło.
- Chodźcie do domu. - odezwał się z góry mężczyzna. - Obiad stygnie. - kobieta wraz dziećmi poszła przodem. My z Tae zaraz za nimi.
- Oki? - spojrzał na mnie.
- Tak. - uśmiechnęłam się ,gdy chwycił mnie za rękę i zatrzymał się przy swoim ojcu.
- Tato poznaj Lee HaRam. - znów pochyliłam lekko głowę. - Jest moją narzeczoną. - mężczyzna zmierzył mnie wzrokiem.
- Jestem z niego dumny ,że potrafi zadbać o taką kobietę jak Pani. - to zdanie totalnie zwaliło mnie z nóg. Łał. Oniemiałam. Myślę ,że na Tae słowa ojca też wywołały dużo emocji. Pozytywnych oczywiście. Tata V zrobił na mnie ogromne wrażenie.
ooo
Jejku nie wiem jak u Was, ale ja mam od kilku dni brak weny do nauki. Na szczęście nie grozi to pisaniu ,no przynajmniej na razie.
Miłego dnia/wieczoru❤️
CZYTASZ
BTS -V
Fanfiction🎖#1 bts - 10.02.2021 🎖#1 tae - 24.02.2022 🎖#2 kimtaehyung - 24.05.2020 🎖#1 vbts -12.10.2020 🎖️#4 idol - 01.01.2021 HaRam po śmierci matki musi przeprowadzić się z Włoskiego miasteczka do wielkiego miasta jakim jest Seul. Musi zamieszkać z ojcem...