Ooo
- Cześć. - weszłam do kuchni ,gdzie siedział mój ojciec. Pił kawę. Był zmęczony.
- Cześć. - uśmiechnął się w moją stronę.
- Wyglądasz na wykończonego. - stwierdziłam. - Może weźmiesz sobie wolne? - zaproponowałam siadając koło mężczyzny. - Dużo ostatnio pracujesz. - spojrzał na mnie. - Za dużo. - dodałam.
- Muszę mieć pieniądze żeby utrzymać także wnuka. - pokręciłam głową.
- Od tego są jego rodzice. - powiedziałam stanowczo. - Rozmawiałam wczoraj z Taehyungiem. - zaczęłam. Zerknął na mnie podejrzliwie. Wkurza mnie ,że jest ordynatorem ,a zachowuje się jak rezydent.
- Podjęliśmy decyzję, że wprowadzę się do niego i damy sobie miesiąc próbny. - mówiłam dalej. - Jeśli się dogadamy będziemy rozmawiać o ślubie.
- Cieszę się ,że bierzecie to w końcu pod uwagę ,ale co z twoimi egzaminami? - uśmiechnęłam się.
- Tae nie jest bezrobotny, więc gdy go nie będzie będę się uczyć. - chwyciłam rękę ojca. - Wiesz tato ,że medycyna jest dla mnie wszystkim.
- Wiem ,ale martwię się o Ciebie. - przyznał.
- To się nie martw. - poprosiłam. - Jestem już dorosła i umiem sobie poradzić.
- Dziecko potrzebuje...
- Wiemy proszę Pana. - przerwał mu Taehyung. Cholera jasna! Po co tu przylazł? - Na szczęście nie należę do biednych. - podszedł do nas. Mój ojciec spojrzał najpierw na niego ,a potem na mnie. Był zły.
- Jak się tutaj znalazłeś? - spytał ,a ja zamarłam.
- Przyszedłem z samego rana. - założył ręce na krzyż. - HaRam chciała porozmawiać i prosiła bym na razie został w salonie ,ale usłyszałem pańską rozmowę. - kłamał. - Więc domyśliłem się ,że HaRam najpierw chce z Panem wszystko ustalić.
- To prawda? - tata zerknął na mnie. Skinęłam głową. - Więc kiedy ustaliliście ,że HaRam wprowadza się do Ciebie? - wskazał Tae. Oby wymyślił dobre kłamstwo, błagam.
- Gdy jeszcze była we Włoszech. - odparł pewny siebie. - Wydzwaniałem i prosiłem by dała mi szansę. - powiedział. Co akurat trochę było prawdą, bo faktycznie wydzwaniał nieustannie, a ja nie odbierałam.
- Dobrze. - podniósł się mój ojciec. - Masz w takim razie ostatnią szansę u mojej córki ,jak i u mnie. - poklepał chłopaka po ramieniu i wyszedł z pomieszczenia.
ooo
- Nie mogłeś siedzieć na tyłku?! - krzyknęłam naprawdę najciszej jak potrafiłam.
- Spokojnie. - uśmiechał się. - Jestem przecież aktorem. - szczerzył się.
- Nie denerwuj mnie. - warknęłam.
- To naprawdę się do mnie wprowadzisz? - spytał zadowolony.
- A co? Myślałeś ,że wczoraj powiedziałam to nieświadomie? - przymrużyłam oczy.
- Nie wiem... Nie sądziłem, że wciąż coś do mnie jeszcze czujesz. - przyznał.
- Taehyung... - założyłam ręce na krzyż. - Mam zmienić zdanie? - zaśmiał się.
- Oczywiście ,że nie. - podszedł do mnie i objął w talii. - Przecież mówiłem Ci ,że Cię kocham i zależy mi na Tobie i dziecku. - spojrzałam na niego.
- Na czternastą mamy umówionego ginekologa. - oznajmiłam. - Jedziesz z nami? - zmarszczył brwi.
- Mamy? - dociekał.
- Ja i dziecko. - pstryknęłam go w czoło. Odetchnął z ulgą. - A o kim pomyślałeś? - zdziwiłam się.
- Szczerze? - skinęłam głową. - O Hoseoku. - przyznał.
- Naprawdę? - rozczarował mnie tym.
- Zbliżył się do Ciebie i...
- Przestań. - przerwałam. - Przyjaźnię się z nim. To prawda. - powiedziałam. - Ale to co... Pocałunek był nieporozumieniem. - wydusiłam to w końcu z siebie.
- Dla Ciebie czy dla niego? - przewróciłam oczami.
- Obu. - zapewniłam. - Hoseok wyjechał wczoraj do Szanghaju. Chce walczyć o Shancai. Gdyby dla niego ten pocałunek coś znaczył ,zostałby.
- A dla Ciebie? - nie dawał za wygraną.
- To on mnie pocałował ,a po drugie... - westchnęłam. - Utwierdziło mnie to w uczuciach do Ciebie.
- Naprawdę? - zaskoczyłam go.
- Przecież zaraz po tym chciałam dać nam szansę, pocałowaliśmy się. - mówiłam. - Nie pamiętasz?
- Nie... Byłem w szale. - stwierdził. - Kiedy wyrzuciłaś mnie z domu miałem gorączkę i przez kilka dni leżałem w domu. - przejęłam się.
- Przepraszam... - faktycznie był chory, a ja go tak zostawiłam bez niczego. Przez całą noc gorączkował ,a ja...
- HaRam. - uśmiechnął się. - Zrobiłaś co należało. Nic nie usprawiedliwia mojego zachowania. - chwycił mnie za dłonie. - Ani gorączka ,ani zazdrość.
- Przesadziłeś ,to prawda. - zgodziłam się. - Nie sądziłam ,że jesteś w stanie się tak zdenerwować. Myślałam ,że jesteś chodzącą oazą spokoju.
- Nie jestem. - zaśmiał się. - Staram się być, ale niezbyt mi wychodzi. Śmierć Sugi, nasze rozstanie, dziecko... To wszystko sprawiło ,że nie dawałem rady trzymać się w pionie.
- Wiem... Myślałam ,że tylko ja cierpię. Bałam się ,że znów zostanę sama i...
- Nie musisz się tłumaczyć. - pocałował mnie delikatnie. - Przywołałaś mnie do porządku. Tego potrzebowałem. - skinęłam głową i przytuliłam się do niego.
- Dobrze ,że tu jesteś. - szepnęłam. Objął mnie mocniej.
- To tylko dzięki Tobie HaRam.
ooo
Zaczyna się kleić historia o Hoseoku ,więc wyczekujcie premiery! 🥰
Miłego dnia ❤️
CZYTASZ
BTS -V
Fanfiction🎖#1 bts - 10.02.2021 🎖#1 tae - 24.02.2022 🎖#2 kimtaehyung - 24.05.2020 🎖#1 vbts -12.10.2020 🎖️#4 idol - 01.01.2021 HaRam po śmierci matki musi przeprowadzić się z Włoskiego miasteczka do wielkiego miasta jakim jest Seul. Musi zamieszkać z ojcem...