ooo
- Rozmawiałaś z Seonghwa? - spytał mnie Tata ,gdy odebrałam od niego telefon.
- Tak, wczoraj. - odparłam patrząc na morze z naszego tarasu. - Poznał jakąś dziewczynę.
- Tak, słyszałem od Reihan. - zaśmiał się. - Razem chcą iść do Akademii Sztuki. - uśmiechnęłam się.
- Cieszę się, że sobie radzi. - zapewniłam. - A Reihan?
- Zdziwiłem się, ale bardziej tęskni za Tobą niż Seonghwa. - pokiwałam głową.
- Z kim rozmawiasz? - objął mnie od tyłu Taehyung.
- Z Tatą. - odparłam , a ojciec kazał pozdrowić V.
ooo
- I co tam robicie? Jakie plany macie na dziś? - spytał mężczyzna ,gdy przełączyłam go na kamerkę.
- Tae zaczął tydzień temu zdjęcia do filmu. - powiedziałam. - Więc coraz rzadziej się widzimy.
- Nie przesadzaj. - zaśmiał się chłopak. - Zawsze możesz jeździć ze mną, ale nie chcesz.
- Wolę poczytać. - przyznałam.
- No właśnie. - uśmiechnął się pokazując mojemu tacie regał z książkami medycznymi.
- Miałaś odpoczywać! - zbeształ mnie ojciec.
- Odpoczywam, ale chcę szybko wrócić na uczelnię i do profesora Nan Do. - mówiłam.
- Nan Do powiedział ,że gdy wrócisz będzie miał dla Ciebie miejsce, ale jeśli będziesz chciała zostać skontaktujemy się z kimś...
- Nie będę chciała tu zostać. - zapewniłam.
ooo
Chwilę przed dziewiątą wieczorem wchodziliśmy na pokład Ozyrysa. Tak nazywał się nasz statek. V od dawna obiecywał mi już wieczorny rejs. Tae pomógł mi wejść na kołyszącą się łajbę, bo rozpuszczone włosy wcale w tym nie pomagały. On sam związał bujne włosy w koczka, bo było naprawdę ciepło. Usiedliśmy przy samym wejściu na ster. Kapitanem okazał się Sycylijczyk. Nie co pijany, ale sympatyczny i widać było ,że zna się na rzeczy.
- U mnie proszę się zameldować! - krzyknął po angielsku przystojny chłopak. Tae zaproponował ,że pójdzie ,ale wyprzedziłam go i już przedzierałam się przez tłum ludzi w stronę przystojniaka.
- Skąd jesteś? - spytał, gdy nadeszła moja kolej. Chciałam pogadać z kimś po włosku ,bo ciągle tylko posługuje się koreańskim.
- Z Bolonii. - uśmiechnął się. Myślał ,że żartuję. - Ale Tata jest z Korei. - odezwałam się po włosku.
- Jak masz na imię? - był zaskoczony ,że znam włoski.
- HaRam. - odpowiedziałam.
- Aryman. - podał mi rękę. Uścisnęłam ją. - Przyjechałaś sama? - zagadnął, kiedy wypełniałam dokumenty ,które pozwolą nam podróżować. Nie wiem dlaczego ,ale ze względu na to ,że jesteśmy z Korei było więcej formalności.
ooo
Kiedy zaczęło się już ściemniać Aryman zachęcił nas do wejścia na górny pokład, bo „niebo jest stamtąd piękniejsze” –jak to powiedział. Zrobiliśmy jak radził. On niestety musiał iść za ster, bo jego ojciec już się kołysał i to nie od fal morza. V zajął nam miejsce.
- Co już się tobą znudził? - warknął w moją stronę po koreańsku. Zmarszczyłam czoło. Zadziwił mnie tym pytaniem.
- Co? - zszokował mnie.
- No nie mów mi , że nie zauważyłaś jak na Ciebie patrzy. - zaśmiał się złośliwie. - Jakby bawił się kolejną zabawką ,którą dostał od mamy. - szydził ze mnie.
- Czy ty naprawdę jesteś zazdrosny o jakiegoś majtka? - zdziwiłam się.
- Jakiegoś tam? - przymrużył oczy. - Widzę ,że Ci się podoba.
- Serio? - obraził mnie z lekka. - W takim razie sam sobie tu siedź. - wstałam i poszłam na rufę. Oparłam się o burtę i spoglądałam w fale rozbijające się o Ozyrysa. Faktycznie niebo było piękne. Roiło się od gwiazd. Było grubo po dwudziestej trzeciej ,więc ciemność ogarnęła już wszystko. Jedyne światło, które oświetlało nam drogę to księżyc w pełni. Westchnęłam ciężko. Jestem w tak pięknym miejscu, a nie umiem się tym cieszyć, pomyślałam. Mamo? Pamiętam jak kiedyś odwiedzając jej rodzinę chodziłyśmy nad morze i patrzyłyśmy na gwiazdozbiory.
- Faktycznie ładne to niebo. - usłyszałam głos V zza pleców. Odwróciłam się i przewróciłam oczami.
- Jeśli kolejny raz chcesz mi wmówić ,że podoba mi się jakiś Włoch to sobie odpuść. Nie będę walczyć. - założyłam ręce na krzyż.
- Chciałem Cię przeprosić. - uniosłam brwi ,ale nic nie powiedziałam na to. Spojrzałam znów w niebo.
- To wielka niedźwiedzica. - wskazałam dłonią gwiazdozbiór.
- Gdzie? - przybliżył się do mnie i objął w talii.
- No tam. - pokazywałam palcem. - Czemu zgodziłeś się na rejs taką łajbą? - odwróciłam się do niego przodem by patrzeć mu w oczy.
- Bo wiedziałem ,że sprawi ci to przyjemność. - odparł.
- Przecież nie musisz robić wszystkiego pode mnie. - nie chcę by robił wszystko co mu każę.
- Nie robię. - nie zgodził się. - Sam chciałem uciec od luksusu i trochę pobyć zwykłym , nierozpoznawalnym człowiekiem. - zapewnił. Uśmiechnęłam się i go pocałowałam.
- Dziękuję ,że znalazłeś czas. - uśmiechnął się.
- Dla Ciebie zawsze.
ooo
CZYTASZ
BTS -V
Fanfiction🎖#1 bts - 10.02.2021 🎖#1 tae - 24.02.2022 🎖#2 kimtaehyung - 24.05.2020 🎖#1 vbts -12.10.2020 🎖️#4 idol - 01.01.2021 HaRam po śmierci matki musi przeprowadzić się z Włoskiego miasteczka do wielkiego miasta jakim jest Seul. Musi zamieszkać z ojcem...