san pedro

2.1K 99 4
                                    

ooo

Tae cały czas trzymał mnie za rękę. To było dziwnie miłe uczucie. Miał delikatne opuszki palców. Na lewej dłoni nosił srebrny sygnet z czarnym kamieniem, który był dziwnie ciepły. Włączono muzykę. Nie mogłam uwierzyć oczom. To co zobaczyłam. Łał. Te pięknie wyrzeźbione rośliny. Drzewa i żywopłoty. Ogromny basen, na którym rozłożono przeźroczystą podłogę. Kolorowe podświetlenie. Ludzie kołyszący się w rytm muzyki. Śmiejący się i rozmawiający. Ja cię kręcę. Jak tu pięknie. Zatęskniłam za włoskimi imprezami. Tam też ludzie ciągle się śmiali.

- Zatańczymy? - zaproponował prowadząc mnie nad basen.

- Nie wiem czy umiem... - przyznałam. Uniósł prawą brew do góry.

- Umiesz. - zapewnił i położył moje dłonie na swoje ramiona, a potem objął mnie w talii. Zaczęliśmy śmiesznie kołysać się w rytm muzyki.

- Nie umiemy tańczyć. - śmiałam się, gdy co jakiś czas się potykałam. Chłopak nic sobie jednak z tego nie robił. Co jakiś czas mnie okręcał lub przechylał. W ogóle nie spuszczał ze mnie wzroku. Cały czas patrzył w moje oczy.

- Pięknie wyglądasz. - uśmiechnęłam się. Co on taki kochany. Nie musi udawać przy mnie.  - Wiem, że masz ciężko w życiu. - zdziwiłam się na jego słowa. - Zawsze musisz walczyć o swoje w pojedynkę. - to naprawdę aż tak widać? - Jeśli mi pozwolisz sprawię, że będziesz szczęśliwa. - odgarnął kosmyki z mojej twarzy. - Nie chce byś była przy mnie nieszczęśliwa. - pewnie się zarumieniłam. - Nawet jeśli to ma być fikcją tak jak tego chcesz, chcę by chociaż twoje emocje były prawdziwe. - uśmiechnęłam się szeroko.

- Jestem szczęśliwa. - zapewniłam. Kąciki jego ust uniosły się w górę. Pociągnął mnie lekko w swoją stronę. Nachylił się i delikatnie złączył nasze usta. Nie trwało to zbyt długo. Może kilka sekund. Pocałunek był przyjemny, łagodny, ale nie jakiś nadzwyczajny. Uśmiechnęłam się szczerze, bo jego ciemne oczy też się uśmiechały.

- HaRam chcę Ci przez to powiedzieć, że... - wyczekiwałam tego. Może jednak też coś do mnie czuje? 

- V! - zawołała jakaś kobieta i podeszła do nas. Uwiesiła się na szyi chłopakowi. - Nie mogłam Cię nigdzie znaleźć! - cieszyła się. Zerknęła na mnie. Wtedy rozpoznałam w niej Go Arę. - To twoja dziewczyna? - zainteresowała się mną, ale widziałam, że nie było to szczerze. - Jestem Ara. - przedstawiła się. - Miło mi ,że mogę Cię w końcu poznać.

- Dziękuję za zaproszenie. - dygnęłam. - Masz piękny dom. 

- Ah nie przesadzaj! - machnęła dłonią. Chyba była już trochę pijana. - Bardzo pięknie razem wyglądacie! - cały czas krzyczała. - Z początku myślałam, że sobie Ciebie wymyślił, wiesz? - zaśmiała się. 

- Jak widać jestem prawdziwa. - odezwałam się uprzejmie. Tae podszedł bliżej mnie, ale ta złapała go za rękę.

- Mogę go porwać na jeden taniec? - pociągnęła go w swoją stronę. Skinęłam głową. Co mogłam innego zrobić? Tae posłał mi przepraszające spojrzenie i zniknął z nią w tłumie ludzi. Stałam w miejscu nie wiedząc co ze sobą zrobić. Wszyscy patrzyli na mnie z góry. Czułam się bardzo nieswojo. 

ooo

- Praktykantka profesora Nan Do? - usłyszałam za sobą. Odwróciłam się i zobaczyłam lekarza Choi BanRyu. 

- Dobry wieczór. - ucieszyłam się, że jednak ktoś ze mną porozmawia. 

- Nie wiedziałem ,że córka ordynatora Lee spotyka się z piosenkarzem. - zaśmiał się. Uśmiechnęłam się. 

- A Pan doktorze co tutaj robi? - zapytałam grzecznie. Miał bordowy garnitur, a  w prawej ręce dzierżył dumnie kieliszek szampana.

- Jestem kuzynem gwiazdy dzisiejszego wieczoru. - wskazał kieliszkiem Go Arę. Zaskoczył mnie. -Jak Ci się współpracuję z profesorem? - zagadnął stając bliżej mnie.

- Dobrze, ale profesor jest bardzo wymagający. - stwierdziłam. - Cieszę się mimo wszystko ,że mogę się od niego uczyć. 

- Nie myślałaś nigdy o chirurgii? - dziwił się. Pokręciłam głową.

- Przepraszam Pana Doktorze, ale zawsze ta specjalizacja wydawała mi się bardzo oklepana. - roześmiał się.

- Mów mi BanRyu. - poprosił. - Dzieli nas tylko kilka lat różnicy, a nie chcę czuć się tak stary. - skinęłam głową.

- HaRam. - uśmiechnęłam się.

- Rozumiem twoje podejście HaRam. - kontynuował. - To bardzo rozsądne, a do tego ludzie coraz bardziej potrzebują anestezjologów, których brakuje.

- Dokładnie. - zgodziłam się z mężczyzną. - Cieszę się, że znalazł mnie Pan...znaczy ,że znalazłeś mnie w tym tłumie. - zaśmiałam się. - Inaczej stałabym dalej wpatrzona w gwiazdy nie wiedząc co ze sobą począć w tej śmietance celebryckiej.

- Też się cieszę, że odnalazłem kogoś kto także nie lubi tej bandy sztucznych gwiazdek. - uśmiechnął się.

ooo

Co tam sądzicie o mojej nowej historii? Albo jeśli jesteście totalnie nowi to cieszę się ,że jesteście! Dawajcie znać jak tam historia HaRam i Tae wam się podoba 💕

XYZ

BTS -VOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz