ooo
- Jak było na zajęciach? - spytał ,gdy weszliśmy do mieszkania. Zdziwiłam się. Naprawdę go to interesuje?
- Nie mogłam się za bardzo skupić. - odparłam, ale szybko zmieniłam temat. - Jutro będę musiała iść do szpitala. - powiedziałam. Zerknął na mnie. Szczerze wcale mi się nie tęskniło za szpitalem. Po ostatnim...
- Ale pamiętasz, że po południu...
- Oczywiście. - uśmiechnęłam się. - Przecież obiecałam. Domyśliłam się, że chodzi mu o przyjęcie.
- Oki. - skinął głową. - Przebierz się i pojedziemy na jakiś obiad. Potem zabiorę Cię do...
- Zgadzam się na wszystko tylko powiedz mi jedno. - przerwałam mu. Wyprostował się i założył ręce na krzyż. Patrzył z wyczekiwaniem. Okej był strasznie przystojny. Bardzo mi się podobał...
- Słucham ,HaRam. - powiedział.
- Po tym przyjęciu nie będę musiała już udawać? - przyglądnął mi się wyraźniej.
- Źle się czujesz w moim towarzystwie? - spytał wymijająco. Zaprzeczyłam.
- Po prostu...
- Chciałem Ci już wczoraj zaproponować przedłużenie naszej umowy. - zdziwiłam się. Jak to? Przecież to miało być jedno przyjęcie. - Mój menadżer twierdzi ,że źle będzie odebrane nasze zerwanie. No wiesz... Mało przekonująco. - uniosłam brwi. - Chciałem zaproponować żebyś wyjechała ze mną na plan zdjęciowy na Sycylię. - zrobiłam wielkie oczy. - Wszystko miałabyś za darmo. Tylko musiałabyś udawać moją dziewczynę. - no to teraz mnie zabił.
- Naprawdę? - usiadłam zszokowana na krześle.
- Co się stało? - przysiadł się koło mnie.
- Mam zostawić wszystko... By wyjechać z Tobą? - przeraziłam się.
- Do niczego nie będę Cię zmuszać. - zapewnił. - Daję Ci ofertę. Wiem ,że tęsknisz za domem... Twój ojciec mówi ,że wcale nie chcesz być lekarzem. - podniosłam się gwałtownie.
- Za kogo ty się do cholery masz?! - warknęłam. Jak nie chce zostać lekarzem? Kocham to! - Po co rozmawiasz w ogóle z moim ojcem?! Znamy się kilka dni! - byłam wściekła.
- Chciałem sprawić Ci przyjemność. - wyjaśniał.
- Nie obchodzi mnie co chciałeś! Przecież jestem tylko twoją udawaną dziewczyną! - huknęłam i poszłam do swojej sypialni. Chciałam spakować swoje rzeczy ,ale odkryłam ,że nic nie należy do mnie. - Merda! - krzyknęłam zrozpaczona. Wszystko się rozwala przez cholernego Lorenzo!
- HaRam porozmawiajmy na spokojnie. - wszedł do pokoju Tae. Rzuciłam w niego jego ubraniami.
- Spierdalaj! - wrzasnęłam. - Wszystko przez to ,że wrócił Lorenzo! - Na szczęście nie rozumiał ,bo mówiłam po włosku. Uklękłam na podłodze. Czułam jak łzy nalatują mi do oczu.
- Coś się stało? Jeśli nie chcesz...
- Chcę. - podniosłam się. - Przepraszam. - otarłam twarz. - Obiecałam. - przypomniałam. - Będę udawać twoją dziewczynę tak długo jak będzie trzeba. - oznajmiłam.
- Jesteś pewna? - zapytał. - Do niczego nie chce Cię zmuszać. - pokiwałam głową. Wiem ,że nie miał nic złego na myśli.
ooo
- Lorenzo przyszedł pod uczelnie. - zaczęłam. Chciałam się komuś wyżalić. Skoro mam z nim spędzić tyle czasu to niech chociaż się na coś przyda. - Powiedział ,że pójdzie na odwyk.
- Uwierzyłaś mu? - zmartwił się.
- Sama nie wiem... - westchnęłam ciężko. - Byłam gotowa już z nim zerwać. Ale teraz...
- A nie było tak zawsze? Przeprosiny ,a potem to samo? - odwróciłam wzrok. - Nie chcę Ci mówić co masz robić ,ale ten chłopak niszczy Ci życie. - podszedł bliżej mnie. Dotknął mojej twarzy. - Uderzył Cię i to nie pierwszy raz. Wiesz też ,że nie ostatni. - spuściłam wzrok.
- Co więc powinnam zrobić? - spytałam szeptem. Chwycił mój podbródek i uniósł do góry. Chciał żebym spojrzała na niego.
- Pomogę Ci. - obiecał. - Tylko musisz mi zaufać. - uśmiechnął się.
- Czemu to robisz? - nie rozumiałam. Przecież nie zna mnie. Jesteśmy prawie ,że obcy dla siebie.
- Nie wiem. - przyznał szczerze. - Ale chcę Ci pomóc. - uśmiechnął się. - Jeśli nie pasują Ci te ubrania pojedziemy po fryzjerze do sklepu. - wskazał porozwalane rzeczy. - Wybierzesz coś innego. Jeśli nie chcesz ze mną jechać na Sycylię zrezygnuję z filmu. Jeśli...
- Taehyung. - przerwałam mu. - Czujesz coś do mnie? - od razu pożałowałam tych słów, ale nie mogłam już tego cofnąć. Zachowywał się tak jakby było coś na rzeczy. Zaczęłam na nowo zastanawiać się nad prawdziwością słów Mingiego.
- Nie wiem. - odparł i pogładził mnie po policzku. - Ale na pewno nie jesteś mi obojętna. Nie chcę ,żeby ktoś Cię ranił. - uśmiechnęłam się. Czy to możliwe żebym znalazła kogoś takiego jak V? To na pewno nie sen?
- Powinnam się z nim rozstać. - stwierdziłam. Pokiwał głową. Tak. Tak muszę zrobić. Już dawno powinnam. Do tego związek na odległość nie zda egzaminu. Prędzej czy później zdradzi mnie naćpany.
- Mogę jechać z Tobą jeśli będzie Ci łatwiej. - zaprzeczyłam, ale to było kochane. Cieszyłam się ,że mam kogoś po swojej stronie.
- Dam radę sama. - zapewniłam. - Dziękuję Tae. - pocałowałam chłopaka w polik i uciekłam do łazienki by się uszykować.
ooo
CZYTASZ
BTS -V
Fanfiction🎖#1 bts - 10.02.2021 🎖#1 tae - 24.02.2022 🎖#2 kimtaehyung - 24.05.2020 🎖#1 vbts -12.10.2020 🎖️#4 idol - 01.01.2021 HaRam po śmierci matki musi przeprowadzić się z Włoskiego miasteczka do wielkiego miasta jakim jest Seul. Musi zamieszkać z ojcem...