Osiemdziesiąt trzy

817 78 13
                                    

media: Cher - The Shoop Shoop Song


Kallen

– Wstawaj, łajzo – Cery postanowił zostać idealnym chłopakiem i zamiast wyrzucić mnie z łóżka, tak jak robi to zazwyczaj, to postanowił mnie wybudzić w najbardziej delikatny sposób.

– Pięć minutek – mamroczę sennie, przewracam się na drugi bok, gdzie akurat śpi Wampirek. Przytulam kiciusia, a ten zaczyna mruczeć.

– Dobra – mówi. Dziwne, Cery nigdy tak szybko nie zgadzał się, bym pospał dłużej, albo co gorsza – został w domu. Zawsze kłóciliśmy się i w ostateczności jeden z nas kapitulował. Oczywiście, tym kimś zawsze byłem ja, bo... Nie chciałem, żeby się denerwować.

Kiedy Cery wyszedł, aż podniosłem się do siadu, bo nie dowierzałem w jego dobroć.

– Ty – zwracam się do kiciusia – Popsuł się nam – stwierdzam, a Wampirek ziewa i spogląda na mnie w taki sposób, jakby chciał powiedzieć, że też to zauważyłeś?

Zastanawia mnie, co sprawiło, że wampir jest taki dobroduszny ostatnim czasem. Wcześniej olewałem sprawę, bo... Huh, rozpieszczał mnie, ale teraz? To już robi się podejrzane.

O nie! Trzeba zbadać sprawę!

Na pewno wszystkiemu zaprzeczy, kiedy zapytam go wprost... Może pozwoli mi zostać w domu? Wtedy będę mieć trochę czasu, by pogrzebać w jego pokoju? Może coś znajdę w szufladzie w szafeczce nocnej? Wampir zabrania mi tam grzebać, więc pewnie tam coś znajdę.

Pewnie będzie wściekły, jak cholera, jak zauważy, że grzebałem mu tam, ale... Robię to z troski o niego! I siebie też. Coś ewidentnie ukrywa. Tylko co?

Po pięciu minutach wraca Cery z talerzem gofrów. Uśmiecham się w stronę blondyna, a ten szybko odwzajemnia ten gest.

– Mogę dziś zostać w domu? – pytam szybko, zanim zacznie swoją mantrę, że mam ruszyć dupę i zwlec się z łóżka.

– Chyba sobie żartujesz – oznajmia i kładzie talerz na biurku. To akurat jest u niego normą.

– No proszę, Ceryni! – robię maślane oczka, a wampir wzdycha głośno. Za szybko coś się poddaje.

– Rób, co chcesz – oświadcza. Okej, to nie w jego stylu. Teraz powinien zrobić mi jakiś wykład, albo zaprzeczyć.

– Czyli mogę zostać, tak? – upewniam się.

– Tak, możesz zostać – za szybko się poddał.

– Cery? – zatrzymuję wampira, kiedy już miał wyjść z pokoju.

– Co, łajzo? – spogląda mi prosto w oczy.

– Już nic. Kocham cię – mówię, a blondyn tylko uśmiecha się szeroko.

– Wiem.

*

Kiedy tylko Cery wyszedł, specjalnie, poczekałem godzinę, zanim zacznę szukać... czegokolwiek, co wyjaśniałoby jego dziwne zachowanie. Obawiam się tego, co mogę znaleźć. Bo na pewno nie będą to dobre nowiny. Jest mi po prostu przykro, że Cery nie powiedział mi od razu.

   Otworzyłem szufladę i zacząłem przeglądać stertę papierów – większość z nich to faktury z kawiarni, albo jakieś papiery związane z działalnością lokalu. Dopiero na samym dnie znalazłem list, a raczej wezwanie. Z sądu.

Spojrzałem na datę nadania i list przyszedł dwa tygodnie temu, czyli tyle ile minęło od ostatniego spotkania z Eve.

Zacząłem czytać treść listu, chociaż wiedziałem, czego on dotyczy.

Cause this is pure love //BLOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz