Dziewięćdziesiąt trzy

830 78 43
                                    

media: Magic! - Rude


Do mieszkania wróciłem oszołomiony. Czuję, że zamiast krwi, w moich żyłach płyną, środki uspakajające. Co mogę więcej powiedzieć?

      Spędziłem tydzień w szpitalu, gdzie poza faszerowaniem mnie lekami, zrobili mi szereg badań – co najdziwniejsze, pod kątem drugiej płci. Raczej to była sprawka Barry'ego, ale nie zamierzam robić z tego wyrzutów mu. Jakby teraz na to spojrzeć to moje zachowanie dość bardzo przypominało tęsknotę omegi za swoim alfą... Tylko że u mnie przejawiało się to agresją.

I teraz tak sobie myślę... Co z Kallenem? Czy on też tak się czuje? Będę musiał skontaktować się z Evą i wytłumaczyć jej wszystko. Raczej wątpię, że to coś zmieni i dopóki Kallen będzie pod jej opieką... Oboje będziemy cierpieć.

    Ja nigdy nie zabroniłbym Kallenowi spotykać się... ze swoim partnerem... więzi? Najwidoczniej nimi jesteśmy. Ale wracając... Gdyby Kallen miał innego partnera i cierpiałby z tego powodu, to... Nie izolowałbym go od niego, starałbym się nie myśleć, że akurat partner Kallena to ktoś od kogo powinien trzymać się z dala.

Nie rozumiem też, co ja takiego zawiniłem, że zasłużyłem sobie na nienawiść Evy? Nigdy w życiu nie miałem styczność z jej rodziną. W ogóle nie zdawałem sobie z tego pojęcia.

    Czy to źle, że przygarnąłem Kallena? Nie zrobiłem tego, bo kierowały mną ukryte motywy – no dobra, kierował mną jeden; chęć spróbowania krwi kotołaka. Jedna, czy to takie złe? Kallen mógł trafić w gorsze miejsce. Ciekawe czy też czekałaby tyle, by wtrącić się, czy zareagowałaby od razu? Nie krzywdziłem go, ani nic. Jeśli Eva tego pragnie to... Mogę przyznać się, że jestem mieszańcem i straciłem nad sobą dwa razy kontrolę. Raz, kiedy Kallen był młodszy i zaczął mówić o byciu żywicielem, a drugi raz, podczas jego rui.

Żałuję tego, co zrobiłem. I pewnie nigdy nie będę w stanie sobie tego wybaczyć, bo zrobiłem rzeczy, które są... złe. Po prostu.

*

Przy moim mieszkaniu kręciło się dwóch typów. Są to ludzie, więc raczej nie będą sprawiać problemów. Raczej nie powinni sprawiać problemów. Inaczej może zakończyć się to moją porażką. Aktualnie posiadam nad sobą kontrolę dzięki lekom uspakajającym. Raczej nie jestem dla nich przeciwnikiem. Nawet dziecko zdołałoby mnie rozłożyć na łopatki.

– Pan Ceryni Cigfran? – pyta się jeden, a ja delikatnie kiwam głową.

– Pojedzie pan z nami – oświadcza ten sam typ.

– Hę? – od razu mi się nie spodobał ich pomysł. Tylko co miałem zrobić? Bronić się? Że niby jak? Jestem przeklętą oazą spokoju, najchętniej poszedł spać i przespał cały brakujący czas do osiemnastych urodzin Kallena.

– Lepiej będzie dla ciebie jeśli pójdziemy tam po dobroci – odzywa się drugi.

– Kto was przysłał? – pytam. Nie przypominam sobie, żebym miał wrogów. Chyba że... Morderca matki Kallena ich wysłał i szuka zemsty na Kallenie? To raczej bez sensu... Barry wspominał, że przenieśli go do więzienia o zaostrzonym rygorze i... Raczej nie uciekłby.

– Eva Euraidd – mówią. Nie wiem, czy czuć ulgę, czy jednak nie.

I tak nie mając innego wyboru, pozwalam, by tych dwóch zaprowadziło mnie do auta.

Jeden usiadł obok mnie, a drugi za kierownicą.

Nie ogarniam, po co ta cała szopka. Wystarczyłoby zadzwonić? Sam pojawiłbym się.

Cholera. Nawet nie wiem, co tej starej wiedźmie siedzi w głowie i raczej nie zdążyłem nikogo poinformować, że w razie konieczności to nie żyję przez panią Euraidd.

     W takim razie musieli wiedzieć, że nie ma mnie w mieszkaniu. Cały czas mnie obserwowała? Głupia, kurwa. Gdybym nie był na środkach uspokajających, zajebałbym z czystym sumieniem. Wiele, by mi nie dano za jej zabójstwo, będąc w takim stanie. Raczej odizolowaliby mnie od każdego. Tylko co wtedy stałoby się z Kallenem? Ja raczej wtedy nie mógłbym sprawować nad nim opieki. W sumie jest jeszcze Jo i Barry.

*

– Długo kazałeś na siebie czekać – oznajmia Eva od razu kiedy mnie widzi.

– Mam przeprosić? – pytam.

– Widać jednak, że Kallen nie wdał się w matkę, a raczej wychwycił od ciebie większość zachowań.

– Za dzieciaka lubił papugować, w sumie wciąż to lubi – zauważam – Czego ty w ogóle chcesz? – krzyżuję dłonie na klatce piersiowej. Raczej nie zamierzam prowadzić zbędnej dyskusji. Niech przejdzie do konkretów. Zajmowanie się Kallenem przeszło jej oczekiwania?

Jak ten odpowiedzialny dorosły, powinienem nie pochwalać takiego zachowania, jakie Kallen reprezentuje, ale... Jestem, kurewsko, z niego dumny!

– Zamieszkaj tutaj – mówi szybko.

– Co? – dziwię się. Nie tego spodziewałem się usłyszeć. Czy w ogóle coś takiego miało prawo opuścić jej usta?

– Zamieszkaj tutaj. Z Kallenem. Czego się dziwisz?

– Wiesz, może dlatego, że od dłuższego czasu robiłaś wszystko, żebyśmy się nie kontaktowali? Liczysz, że ujarzmię dla ciebie Kallena, a ty będziesz mogła się chwalić, jakiego to nie masz idealnego wnuczka?

– Przyznaję, że źle to zrobiłam, ale wtedy nie miałam istotnych faktów. Za tą całą sytuację możesz obwiniać się. Miałeś jeden argument, który mógł pozwolić ci zatrzymać Kallena przy sobie – mówi i podchodzi do mnie. Przejeżdża dłonią po moim karku – w miejscu blizny.

– O właśnie tutaj jest ten dowód – mówi i cofa się. Wzdrygam się. To istne napastowanie seksualne!

– To nie jest powszechna wiedza, więc owszem miałeś prawo nie wiedzieć, ale wiesz co czyni kotołaki wyjątkowymi istotami? Oprócz przybierania groźniejszych postaci? Chociaż ta cecha nie jest dostępna dla każdego – uśmiecha się lekko.

– W ogóle nie mam pojęcia. Oświeć mnie – rzucam i wywracam oczami.

– Kotołaki potrafią oznaczać każdego. Nasz partner nie musi być z tego samego gatunku, żeby tego dokonać. A Kallen cię oznaczył. Świadomie bądź nie, ale to zrobił. Aczkolwiek skoro zrobił to tak w młodym wieku, to wyczuł w tobie swoją bratnią duszę i zadziałał instynktownie.

– Przecież jestem wampirem – przypominam jej – Raczej to nie możliwe, żebyśmy nimi byli.

– Mój drogi, naiwny, Ceryni... Bycie bratnimi duszami nie jest zarezerwowane dla wilkołaków. Każdy może znaleźć swoją bratnią duszę. Po prostu wilkołaki i kotołaki to czują. Czujemy, że osoba, którą spotykamy, jest tą jedyną. Gdyby tak nie było, twoje wilcze geny nie wybudziły się – oznajmia i podchodzi do okna.

– A ty skąd niby o nich wiesz?

– Mówiłam ci, że wiem więcej o tobie niż ty sam – uśmiecha się lekko – Kallen przy pierwszym waszym spotkaniu wyczuł w tobie bratnią duszę i dlatego też oznaczył cię w tak młodym wieku. Od zawsze byłeś dla niego kimś wyjątkowym i nawet twoje krzywdy nie zmieniły jego światopoglądu – wyjaśnia.

– Czy mogę go w końcu zobaczyć?


W sumie to Silverthorn nie ma co pisać, więc powie Wam, że kotołak na początku miał być raczej historią o wampirze, który znalazł małego wilkołaka, nie będąc świadom, że rodzina tego wilkołaka stała za wymordowaniem jego klanu. 

Ale  romansów wampir x wilkołak na watt jest od ciula, niekoniecznie yaoi, więc Silverthorn chciała zmienić Cery'ego w człowieka, ale to też grali. Więc Kallen został przeobrażony w kotopodobnego cosia. Ale, chwilka człowiek x kotopodobne coś też istnieje. 

Silverthorn osobiście nie spotkała się z takim typem romansu, wampir x kotopodobne coś, co nie oznacza, że jest pierwsza, ktoś może kiedyś na to wpadł 

Cause this is pure love //BLOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz