Dziewięćdziesiąt osiem

886 81 32
                                    

media: The Greatest Showman - The Greatest Show 


Kallen

– Daj mi swój telefon – każe Eva, kiedy wracam od Cery'ego.

– Ponieważ...? – dopytuję się. Niby z jakiej racji mam jej oddać mój telefon? Żeby znów mi go popsuła? Wyrzuciła? Albo zdeptała?

– Ponieważ nie potrafisz wciąż zachować prawidłowo, a Ceryni najwidoczniej również nie potrafi cię ułożyć, więc zabiorę ci na razie telefon, a później zobaczymy, jak będziesz się zachowywać – mówi spokojnie.

– Możesz napisać do Cery'ego, że przez jakiś czas nie będziecie się kontaktować telefonicznie, ale nie wygonię go jeśli będzie chciał cię zobaczyć – dodaje. Robi to raczej niechętnie – w końcu nie może mi zabronić widywać mojej bratniej duszy. Ten świat może i jest dziwny, ale szanuje niektóre reguły. I ona wie, że jest na przegranej pozycji – jeśli Cery powie jej, że chcę, żeby mieszkał u niego, to ona musi się zgodzić na to. Mogę to porównać chyba do zaaranżowanych małżeństw. Od momentu, kiedy wiemy, że jesteśmy bratnimi duszami, to moja bratnia dusza ma więcej do gadania niż mój opiekun. I ona o tym wie, że nic z tym nie zrobi. Właściwie Cery mógł mnie już wtedy zabrać do siebie.

   Myślę, że powiedziała mu to tylko po to, żeby wykorzystać dobroć Cery'ego – wiedziała, że ten raczej nie będzie już nic mieszać i będę musiał z nią zostać.

   Sądziłem, że Eva trochę nabierze rozumu, ale widocznie wciąż woli być... taka, jaka jest. Myślałem, że chyba jej zależy na tym, bym przejął cały majątek.

   Nie piszę nic do wampira, bo nie mam takiej potrzeby. Jak tylko wszystko się uspokoiło, Cery, kupił mi nowy telefon i kazał mi z niego korzystać, gdyby Eva zabrała mi telefon. Miał być to mój zapasowy telefon, w razie czego.

Nie przyznałem się wampirowi, ale... Jestem gotowy do ucieczki. Pewnie wyśmiałby mnie, ale... Boję się, że Eva może znów chcieć nas rozdzielić.

Tym razem nie zamierzam grzecznie czekać na jakiś łut szczęścia – po prostu ucieknę. Do Cery'ego. A jeśli będzie trzeba to gdzieś indziej, tak by nie znalazła mnie, a tylko mógł zrobić to Cery.

W pokoju, pod łóżkiem, mam torbę, a w niej pieniądze, trochę ubrań i ten zapasowy telefon.

– Już? – upewnia się, kiedy oddaje jej telefon. Oczywiście wyłączony. A zresztą, nawet gdyby był włączony to mam takie hasło, że pewnie nie byłaby go w stanie złamać. Pewnie hakerowi zajęłoby to trochę czasu.

– Tak... Naprawdę mścisz się za to, że wypiłem trochę? – raczej o to chodziło – Cery już mnie opieprzył dla twojej wiadomości i za wszystkie poprzednie razy też.

– Wciąż nie widać poprawy – zauważa.

– Najwidoczniej taka moja natura – odpowiadam lekceważąco – Zresztą, to był tylko kieliszek. W dodatku twoja reputacja nie ucierpiała – mówię.

– Jestem osobą publiczną, więc twoja reputacja jest moją sprawą.

– W takim razie, dlaczego nie pochwaliłaś się mediom, że odnalazłaś wnuczka? A no tak, zapomniałem, to zrodziłoby niewygodne pytania.

– Zważaj na słowa, Kallen – upomina mnie.

– Bo? Mówię tylko prawdę. Raczej nikt nie chciałby dowiedzieć się, że Eva Euraidd wolała, żeby mną zajmował się ktoś obcy niż ona sama. W końcu dzieci to kłopot, prawda? – mrużę oczy. Wiem, że tylko ją prowokuję, ale nie potrafię inaczej. Ona aż prosi się o wygarnianie jej błędów. Wszędzie kreuje się na osobę idealną, bez wad, a tu proszę... Zimna i wyrachowana suka z niej jest.

Cause this is pure love //BLOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz