Siedemdziesiąt dwa

968 82 50
                                    

media: Feuerschwanz - Es wollt ein Bauer früh aufstehen


 – Może tak byś przedstawił mnie swojemu wyw... koledze, co? – mamroczę, kiedy Kallen zjawia się w kawiarni w towarzystwie jakiegoś nowego wywłoka. Ten to ma, kurwa, branie. Jednak chyba zapomniał o jednym ważnym szczególe, ma już chłopaka i ten chłopak może poczuć się nieco dotknięty. Zresztą nie podoba mi się on. Spogląda na niego jak na swoją ofiarę. I coś mi mówi, że tę gębę, powinienem znać. Może nie osobiście, ale z opowieści łajzy.

– A no tak, to Daniel – mówi.

Nie kojarzę żadnego Daniela. A grono znajomych Kallena nie jest też jakieś duże, żebym miał problem z zapamiętaniem imion.

– Wcześniej chodziliśmy razem do klasy, a teraz trzymamy się razem.

No chyba chciałbyś. Połączyłem wszystkie kropki i domyśliłem się, że to musiał być ten osławiony kumpel od gryzienia. Wystarczyło spojrzeć jak gapi się na kotołaka. Jego wzrok mówił wszystko.

A Kallen pewnie znów nie ogarnia, że to nie dla niego towarzystwo.

Głupia łajza!

– Kallen idź na zaplecze – proszę kotołaka, który bez zbędnych sprzeciwów idzie tam. Chyba nie wytrzymam, aż wrócimy do mieszkania, by dać mu solidną zrypkę.

– Ale ty wiesz, że twój nowy przyjaciel, raczej nie oczekuje od ciebie przyjaźni? – pytam i zakładam dłonie na piersi. Specjalnie również staję przy wejściu, żeby móc złapać Kallena, gdyby próbował mi dać nogę.

– Nieprawda! – burzy się. Ja nie wiem, jak można być tak niewinnym w danym momencie, by później rzucać się na mnie jak wygłodniała bestia.

– Słuchaj, dałeś mu raz się pogryźć to biedaczek myśli, że drugi raz też dasz się namówić.

– A ty skąd to niby wiesz? Nigdy ci nie powiedziałem, kto to zrobił!

– No chyba się zapominasz... Jestem wampirem i myślisz, że typowe zachowania dla wampirów są mi obce? Ewidentnie liczy na powtórkę z rozrywki, a ty grzecznie ukrócisz jego marzenia, bo inaczej ja ukrócę ci łeb.

– Ceryni – łajza odpala swoją uroczą wersję, żeby tylko darował mu to. Przecież nie zabroniłem mu się z nim kolegować, tylko każę, by ukrócił marzenia wampira. Nie ma co fantazjować o tym, że wbije swoje kły w szyję kotołaka i napije się jego krwi. Mam przewagę w tej kwestii.

– Czy ty jesteś zazdrosny, Ceryni? – pyta i uśmiecha się łobuzersko.

– Skądże, po prostu nie lubię dzielić się swoimi żywicielami – odpowiadam. Właściwie to przyznałem się do tego, że jestem zazdrosny o kotołaka, ale co mi tam... Niech wie.

– To musisz mieć dużo tych żywicieli.

– Na razie mam jednego takiego wrednego, który w ogóle się mnie nie słucha – wzruszam ramionami.

– Zły żywiciel.

– Tak, zły żywiciel – uśmiecham się, a Kallen podchodzi do mnie i całuje mnie.

– Kocham cię, Cery – mówi cicho.

– Ja ciebie też.

– Straciłem przez ciebie większość przerwy.

– I dobrze – odpowiadam wesoło.

*

Starałem się nie wnikać, w to, czy Kallen ukrócił marzenia Daniela, czy też nie. Chociaż stawiałem, że to zrobił, bo przez jakiś czas Kallen wpadał sam podczas przerw. Widocznie wampirowi zrobiło się głupio, że ktoś odkrył jego niecne zamiary.

Cause this is pure love //BLOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz