Czterdzieści sześć

976 90 75
                                    

media: Elvenking - White Willow


Nie mogłem zmrużyć oka, bo niby jak? Wiedząc, że w tym samym mieszkaniu śpi ten marny człowieczek?

Zamiast tego wymyślałem, wiele scenariuszy tego jakby mógł zginąć. Moim faworytem była ta śmierć, w której poślizgnął się na skórce od banana i wypadł przez okno.

Brutalnie, wiem.

    Właściwie to brzmi jak scenariusz do serii filmów, które obejrzałem z Kallenem – a raczej ja oglądałem, bo łazja zawsze dosiadała się, by przez najbliższy tydzień twierdzić, że jakiś zły los na niego czyha i najlepiej będzie jeśli schowam wszystkie niebezpieczne rzeczy, co można było zrozumieć jako: zamknij mnie w małej klitce bez okien i wyrzuć klamkę, uroczy był, nieprawdaż?

Dlatego oglądanie z Kallenem wszelkich horrorów było zawsze katorgą, a wspomniane Oszukać Przeznaczenie było hardcorem.

    Jednak wracając do właściwego tematu, to... Tak, z miłą chęcią zrobiłbym temu marnemu człowieczkowi odwzorowanie jakiejś sceny z filmu. Może ta z windą? Albo cegłą? 

Ta mała i urocza menda, na pewno jest przebiegłym manipulatorem. A skąd ja to wiem?

A to Kallen nie był małą i uroczą mendą?

Opis się zgadza, więc mam powód, by go nie lubić. A jak wyjdzie na moje, to kupię najdroższego szampana i się w nim wykąpie.

     Z mojej sypialni wypełzła ta znajda, by po paru sekundach wleźć mi na kolana i przytulić się do mnie.

Cholerny Casanova, jego chłopak śpi tuż obok, a ten przypełzł do mnie... Może powinienem zacząć krzyczeć, żeby zbudzić tamtą mendę? I niech zobaczy na własne oczy, że jego chłopak to łajza?

– Mógłbyś się już wyrzucić z moich kolan, czy mam zrobić to za ciebie? – próbuję odkleić od siebie kotołaka, ale ten wczepił się we mnie, a nie chcę wykorzystywać więcej siły, bo znów wlanie się łbem i będzie mi odmawiać jedzenia gofrów.

– Nie! – oświadcza, a mi chyba pozostaje wymiziać kotołaka za wszystkie czasy i liczyć, że da mi święty spokój.

– Miałem zły sen – wyjaśnia, a ja do identycznego wniosku doszedłem sam.

– Śniło mi się, że spalono cię żywcem – tłumaczy. Auć, nawet mnie to zabolało.

– Nie spalisz się, co nie?

– Jak będziesz mnie irytować, to celowo się podpalę – informuję kotołaka.

– Cery! – odsuwa się ode mnie i spogląda mi prosto w oczy. Wystraszony kotołak to słodki kotołak...

– Moja śmierć będzie cię prześladować, zobaczysz – uśmiecham się wrednie.

– Nieprawda!

– Prawda, dlatego bądź grzeczny łajzo, to nie będę musiał robić takich głupich rzeczy.

– Będę!

– Oczywiście, że będziesz, jakieś z dwa dni.

– Nieprawda!

– Prawda, a chcesz się założyć?

– Dobra nie będę grzeczny... Ale Cery nie może się podpalić!

– Nie będzie mi łajza rozkazywać – popycham delikatnie chłopca, dając mu znak, że ma mi spadać z kolan.

Cause this is pure love //BLOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz