Dziewięćdziesiąt siedem

879 78 19
                                    

media: Beyond the Black - Beneath A Blackened Sky

 – Idź spać – każę mu, a ten tylko zaczyna się śmiać. Nawet Wampirek nie chce mieć z nim nic do czynienia, więc już dawno zwiał. W sumie powinienem zrobić to samo, w końcu pijany Kallen, to nieobliczalny Kallen. Skąd mam wiedzieć, czy pójdzie grzecznie spać, czy nie zrobi czegoś dziwnego? 

– Nie – mówi i uśmiecha się głupio. Muszę pamiętać, by następnym razem trzymać od niego wszystko, co zawiera alkohol, z daleka. W sumie nawet nie chcę myśleć, jak bardzo musi mieć słabą głowę, skoro kieliszek wina doprowadził go do takiego stanu?

Kallen próbuje wstać, ale ledwo, co stoi i gdyby nie moja szybka reakcja, to pewnie leżałby już na ziemi.

– Wow, Ceryni, z bliska jesteś jeszcze przystojniejszy – ignoruję jego słowa, by nie dawać mu większego pretekstu do ciągnięcia tej dyskusji.

Nawet nie chce myśleć o konsekwencjach, jakie go czekają. I nie mówię teraz o kacu, bo to będzie jego najmniejszym problemem. Nie zdziwię się jak Eva przyjedzie rano po Kallena i przy okazji da mu taki szlaban, że odechce mu się żyć.

Wiem, że toleruje nasz związek, bo musi. Nie utrudni nam kontaktu, ale... Po co sobie utrudnia życie?

Nie po to męczyłem się i negocjowałem, żeby jeden jego wygłup wszystko zaprzepaścił.

– Zero wdzięczności, ja cię komplementuje, a ty mnie ignorujesz – burczy pod nosem.

– Jesteś pijany, z tobą nawet nie da się porozmawiać – przypominam mu o jego stanie.

– W ogóle nie jestem pijany! Udawałem! – krzyczy radośnie i jak na śmietnikową przylepę przystało, przytulił się do mnie, po czym mnie pocałował. Najwidoczniej musiał mi pokazać, że wcale nie jest pijany – w co oczywiście wątpiłem.

– Albo jednak nie – mówi, kiedy odrywa się ode mnie – Niedobrze mi – dodaje, więc puszczam go. Ten chwieje się, więc łapię go i prowadzę do łazienki, by mógł ładnie wyrzygać swoje wnętrzności.

Czekałem aż skończy wymiotować, trzymając go w pionie i głaszcząc go po włosach.

– Już? – upewniłem się, a kotołak niemrawo pokiwał głową.

– Mam nadzieję, że to przeżycie nauczy cię, że nie tyka się alkoholu.

– Cicho bądź, idę spać. Przynieś Wampirka i też się kładź – mówi i o dziwo, próbuje o własnych siłach, dostać się do sypialni.

– Raczej odpuszczę sobie spanie razem z tobą – oświadczam, a Kallen spogląda na mnie z wypisanym mordem w oczach, jednak nie powiedział nic.

*

– Dzień dobry – wita się, nie muszę wspominać, że wygląda jak pół dupy zza krzaka? Korzystając z okazji, by skutecznie pokazać mu konsekwencje picia, niby przypadkiem strąciłem patelnie.

– Ceryni, do cholery! Nie tak głośno! – wydziera się.

– A czy to moja wina, że mi upadła? I co główka boli? – dobijam go jeszcze bardziej.

– Umieram – mówi i opiera głowę o dłonie – Masz coś przeciwbólowego?

– Nie – kłamię, niech cierpi. Może tyle wystarczy, by następnym razem nie odstawiał takich akcji; szczególnie kiedy w pobliżu jest Eva.

Uznaję to za dobry znak, bo jeszcze nie przyjechała po Kallena, ale nie oznacza, że tego nie zrobi.

– To ja idę umrzeć, pa – mówi i wstaje od stołu.

Cause this is pure love //BLOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz