Dwadzieścia sześć

1.2K 96 59
                                    

media: Edguy - Save Me


– Uważasz to za zabawne? – pytam, kiedy Kallen w swojej kociej formie, zaczął rozrabiać. Na razie zrzuca mi wszystko z blatu i najwidoczniej czerpię z tego satysfakcję.

– Łajzo ze śmietnika, jeszcze raz tak zrób, a wyrzucę cię z mieszkania! – krzyczę, kiedy niczego winna cebula wylądowała na podłodze. No co ona mu zrobiła?

Najwyraźniej do tego ułomnego nastolatka coś dotarło, bo zeskoczył z blatu i poszedł sobie. Chyba nie myśli, że jego foch na mnie podziała? Ja mam spokój, bo mogę dokończyć robienie obiadu, by później pójść do sklepu. Dziś wypada pełnia i muszę wdrążyć odpowiednie środki. Nie wiem, co będę robić. Pewnie zrobię sobie maraton filmowy, czy również coś nudnego. Kallne będzie u siebie... A ja będę udawać, że nic się nie dzieje. Ale co mam zrobić? Sam przecież tego chciał, żebym nie ingerował i był głuchy na jego wszelkie prośby.

   W tym czasie, kiedy ja byłem zajęty krojeniem, to Kallen wyciągnął sobie ziemniaka z siatki stojącej na ziemi i zaczął się nim bawić.

– Kallen! – krzyknąłem, ale moja kicia miała totalnie w dupie mnie i wolała maltretować ziemniaka. Jemu się naprawdę już nudzi.

Całe szczęście, że zaczyna się szkoła, bo nerwowo bym nie wytrzymał miesiąca z nim. Zawsze był grzeczny, tylko teraz ma jakiś wewnętrzny kryzys i zachowuje się, jak się zachowuje.

Chyba nigdy nie będę w stanie go zrozumieć, bo niby jak? Wredna się łajza zrobiła i tyle.

    Przyglądałem się temu jak Kallen gania za ziemniakiem. Chyba na urodziny sprawię mu jakieś zabawki dla futrzaków, bo innego wyjścia nie widzę. Co się będę trudził? I tak większość moich prezentów kurzą się u Kallena w pokoju, więc również dobrze mogę kupić mu kilka bajeranckich zabawek dla kota. Jego kocia wersja na pewno będzie zachwycona.

– Dobra, starczy tego dobrego – oznajmiam do siebie i idę złapać Kallena. Robi tyle rabanu, że sąsiedzi z dołu zaraz przyjdą na skargę i co ja im powiem? Szczególnie że na tym osiedlu nikt nie cierpi Kallena, a tylko dlatego, że dokarmia bezdomne kotki, przez co kręci się tutaj spore stadko.

– Tobie już podziękujemy – informuję Kallena, kiedy go złapałem. Łajza oczywiście próbowała się wyrwać, ale trzymałem ją mocno.

– Gdzie z tymi pazurami, co? – pytam i otwieram drzwi do jego pokoju. Wrzucam go tam i zamykam szybko drzwi. Dopóki się nie zmieni, to nie wyjdzie z pokoju. Czyli mam jakieś pięć minut spokoju.

I tak też było, po równo pięciu minutach, drzwi od pokoju otworzyły się i w moją stronę szedł kotołak, który najchętniej zamordowałby mnie. Jak milutko.

– Nie umiesz się bawić, Ceryni – mówi i siada obrażony na blacie.

– Wyssałeś ze mnie jakiekolwiek chęci do dobrej zabawy, głupia łajzo – zauważam, po czym czochram go po włoskach, żeby wiedział, że nie mówię poważnie.

– Nudziarz – mówi i zakłada ręce na piersi – Dlaczego to musi być dzisiaj? – pyta, ewidentnie jego foch mu już przeszedł. Woah, to chyba nawet rekord. Zwykle obraża się znacznie dłużej.

– Poszukujesz u mnie odpowiedzi, która cię zadowoli, czy moja opinia ci wystarczy? A może wolisz odpowiedź czysto naukową?

– Twoja opinia mi wystarczy.

– To nie mam pojęcia, czemu akurat dziś wypada pełnia. Nie znam się na tym.

– To pomogłeś – zauważa i uśmiecha się delikatnie.

Cause this is pure love //BLOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz