Epilog

1.4K 119 49
                                    

media: The Greatest Showman - From Now On


Kallen

Stoję jak ten debil przy niewielkim nagrobku i nie wiem, co ja tutaj robię. Po co tutaj przyszedłem?

Myślałem, że jak tutaj przyjdę, to coś poczuje. A w ogóle nic nie czuję. Właściwie czuję się tak, jakbym stał nad grobem kogoś obcego.

Rozglądam się po cmentarzu, ale poza mną nie ma nikogo. Nie wiem, co mnie zmusiło, żebym tutaj przyszedł. Tęsknota?

Przykro mi mamo, ale nie czuję nic. Nie jest mi smutno, bo ciebie nie ma...

Mam Cery'ego i to mi wystarcza, bo nie ma żadnej osoby, która może być ważniejsza od niego.

   Wszyscy sądzili, że osiemnastego lipca spakuje swoje manatki i wrócę do wampira. I naprawdę chciałbym to zrobić, ale... Znów chciałem pokazać Evie, że to Cery'ego traktuję jak swoją rodzinę, dlatego potulnie czekałem do września. Na początku Eva myślała, że wygrała... W końcu nie wyprowadziłem się, kiedy w pełni legalnie skończyłem osiemnaście lat. Powoli zaczynała wdrażać swój pomysł na moje życie. Nie rozumiem, dlaczego sądziła, że się na to zgodzę? Nie może już mi rozkazywać.

Chociaż nasze stosunki przez rok uległy trochę zmianie i raczej zaczyna mieć jakieś mierne szanse na to, że dostanie kubek z napisem najlepsza babcia, to wciąż nią gardzę. Nie wymażę z pamięci tego wszystkiego, bo nagle zaczęła przejawiać jakieś pozytywne emocje.

Spojrzałem na zegarek i uznałem, że to pora, by wrócić. Jeszcze Cery zacznie się niepokoić moją dłuższą nieobecnością.

*

Otworzyłem sobie drzwi kluczem i raczej spodziewałem się jakiegoś komitetu powitalnego, a powitał mnie Wampirek z... Nowym kicusiem? Cery był w kuchni, ale to mi umknęło, kiedy zacząłem witać się z kiciusiami.

– Kochanie, tęskniłeś? – biorę Wampirka na ręce – Bo ja za tobą bardzo – przytulam go i odkładam go, spoglądam na drugiego kiciusia.

Uśmiecham się pod nosem. Cery tak bardzo był przeciwny drugiemu kotu, a tu proszę... Wiedziałem, że ulegnie.

– Cześć, skarbie – mówię do nowego kiciusia – Jakiś ty piękny – zachwycam się.

Cery musiał zostawić to, co robił wcześniej i podszedł do mnie, bo chrząknął głośno. Uniosłem głowę i uśmiechnąłem się.

– Za tobą też tęskniłem – mówię i wracam do miziania kiciusiów.

Cery tylko westchnął głośno, widząc, że przegrał z kiciusiami. Co ja mówiłem o tym, że jest najważniejszą osobą w moim życiu? To już nie ważne, jednak kiciusie są ważniejsze.

Poczekałem aż Cery zrezygnuje z przyglądania się mi jak głaszczę kicisie i sobie pójdzie. Wtedy mogłem przystąpić do ataku.

Objąłem go, a ten pisnął z przerażenia, ponieważ nie spodziewał się tego. Parsknąłem śmiechem. Jego reakcja była co najmniej dziwna, ale... Bardzo urocza.

Dałem mu całusa w policzek i poczekałem, aż wampir zrelaksuje się i oprze cały ciężar na moim ciele.

Złapałem jego dłoń i zacząłem kreślić kciukiem małe kółeczka. Po czym zjechałem na jego palce i kiedy wyczułem obrączkę, znów go pocałowałem. Noszę identyczną.

Nie jesteśmy jeszcze małżeństwem, bo uznaliśmy, że nie musimy się śpieszyć. To znaczy. Cery uznał, a ja tylko dostosowałem się do jego decyzji.

– Jestem szczęśliwy Ceryni – mówię mu.

*

– Chwyciłem Wampirka na ręce i poszedłem z nim do salonu, by tam bezceremonialnie przeszkodzić Cery'emu w siedzeniu i gapieniu się na Kiciusia. Oryginalne imię, nie ma co. Ale chyba uznał, że to będzie najbardziej trafne imię dla towarzysza Wampirka. Szczerze, to ja na to bym nie wpadł.

– Co teraz zamierzasz zrobić? – pyta, zerkając na mnie. Lubię kolor jego oczy, jest taki... Jasny, tak jakby wszystko krzyczało w nim, że jest najbardziej pozytywną osobą na świecie. Większość wampirów, które spotkałem, mają ciemne oczy, są pozbawione blasku. A Cery... Cery to inna historia.

– Zrobię sobie rok przerwy i w następnym pójdę studiować ekonomię.

– Ekonomię? To nie jest jakiś niszowy kierunek? Eva w ogóle to zaakceptowała?

– Nie wie o niczym, zresztą jej już nic do tego, który kierunek skończę i kiedy. Wiesz, że już planowała wysłać mnie do najlepszych uczelni?

– Ciebie? Ty nawet z chemii nie potrafiłeś wyciągnąć więcej niż dwa – mówi i uśmiecha się.

– A tu cię zaskoczę, Ceryni, miałem cztery – oświadczam dumnie.

– Ściągałeś, jak nic ściągałeś.

– Po prostu miałem świetnego korepetytora – oznajmiam. I nie mówię tutaj o Cerym, bo Eva raczej nie chciała, żeby to wampir pomagał mi przy nauce.

– Oczywiście, żaden korepetytor nie może równać się z tobą – dodaję, a Cery wygląda na całkowicie rozbawionego tą sytuacją.

– Fajnie, że zaczęło się tam wszystko układać – mówi.

– Ale jeszcze fajniej jest być tutaj, z tobą – uśmiecham się i całuję go.

*

– Cery... – zaczynam, ale wampir tak skutecznie mnie ignoruje.

– Śpię – odpowiada.

– Ale ja nie śpię, więc zajmij się mną! – fuczę na niego.

– Idź. Spać – cedzi przez zęby.

– Nie chcę.

– To niech ci się zachce – mówi i unosi się do siadu – Albo idź wyprzytulaj kotki, tylko daj mi spać.

– Nie dam ci spać, dopóki nie zaspokoisz mojej ciekawości!

– Za jakie grzechy zostałem pokarany tak niewdzięczną łajzą? – pyta bardziej sam siebie niż mnie.

– No cicho bądź. Odpowiedz mi na moje pytanie, a ja dam ci spać.

– Woah, co to za szantaże?

– Bo zaraz ja cię trzepnę w ten łeb! – grożę mu. Po prostu jest jedna rzecz, która nie daje mi spokoju. I krąży mi ona po głowie już dość długo.

– Dobra, mów – mówi i celowo ziewa.

– Zmienisz mnie w wampira?

KONIEC


Postanowiłam zrobić otwarte zakończenie, ponieważ sama mam mieszane uczucia, co do tego, jaka mogłaby być odpowiedź Cery'ego. I tak naprawdę to już od was będzie zależeć jak faktycznie może to się zakończyć. 

Kończąc... Chciałabym podziękować każdej Flöhe, która śledziła kotołaka ze śmietnika. Ta książka stała się swoistym memem w discordowej społeczności xD 

W dodatku jest najdłuższą książką, którą pisałam, bo w końcu kotołak ma aż 100 części xD

Jeszcze raz dziękuję i niedługo widzimy się z czymś nowym! 

Cause this is pure love //BLOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz