Czternaście

1.3K 124 84
                                    

media: Xandria - Save My Life


Kiedy matka bliźniaków wyszła, zrozumiałem, że popełniłem ogromną gafę. Nawet jeśli ich matka brała Kallena za alfę, a ja na nią naskoczyłem i uznałem, że to ja powinienem się obawiać ich synów... Myliłem się, omegi zawsze mają przechlapane w życiu. Tak naprawdę to nie zamierzam niańczyć małych hybryd z winy Kallena. Ale wkurzyła mnie... Zresztą czy ktoś w ogóle będzie się tym przejmować? Kotołaki są prawie wymarłym gatunkiem, bo już widzę, jak kogoś to interesuje...

    Kallen nie byłby sobą, gdyby nie spróbował przyjść do mnie. On po prostu musi przyjść, bo tak... Czasami zdarzy mu się zasnąć, ale całą winę ponoszę ja... Za bardzo go rozpieściłem... Przez co moje łóżko traktuje jak swoje.

– Co tam, słodziutki? – pauzuję oglądany horror. Kallen kładzie się obok mnie.

– Coś się stało? – pytam – Coś z Ianem i... – próbuję przypomnieć sobie imię drugiego bliźniaka – Louisem?

– Śpią – oznajmia – Co oglądasz? – pyta zainteresowany moim telefonem.

– Horror.

– Mogę też obejrzeć z tobą?

– No nie wiem... – drapię się po głowie. Kallen obejrzał parę horrorów ze mną i zwykle w nocy miewał koszmary, więc zwykle kładł się ze mną, by oszczędzić sobie przemieszczanie. Jednak dziś... No powinien spać w swoim pokoju, a co jeśli któryś z bliźniaków się obudzi?

– Cery – prosi mnie.

– Niech ci będzie, ale po filmie wypad do siebie spać – informuję go – I nie będzie mnie to interesować, że będziesz mieć koszmary.

– Okej – wzrusza ramionami. Układa się wygodniej i czeka, aż włączę film na telefonie.

Oczywiście Kallen długo nie potrafił się skupić na filmie i po pewnym czasie moja znajda bezczelnie mnie ugryzła w ramię.

– Kallen! – syknąłem – Czy cię już do reszty pogięło? Mam zapakować cię w worek na śmieci i wynieść na śmietnik? Ile razy mam ci powtarzać, czubie, żebyś nie gryzł mnie? – spoglądam na niego wściekły. Moja porażka wychowawcza. Chociaż w sumie na razie tylko mnie gryzie, więc nie wiem, czy być dumnym, że wszystkie akty agresji przejawia do mojej osoby, czy może kupić mu jakiś kaganiec, albo naprawdę zapakować w worek na śmieci i zanieść tam, gdzie jego miejsce.

– Kim jest żywiciel? – pyta, a mi przez chwilę zdolność logicznego myślenia upadła... Spodziewałem się takiego pytania, ale nie tak szybko!

– Co?

– Kim jest żywiciel? Jakieś starszaki chwaliły się, że zostały żywicielami... Kim oni są?

Żywiciel... To taka osoba, która oddaje krew dla wampirów dobrowolnie, a w ramach wdzięczności otrzymuję od niego wszelaką pomoc, nawet tą finansową. Czasami również mieszka z wampirem – mówię wyuczoną ze szkoły formułkę. Nie sądziłem, że będę to jeszcze pamiętać, ale to bardziej jest adekwatne do tłumaczenia tego dziesięciolatkowi. Zazwyczaj bycie żywicielem wygląda inaczej.

– Jednak niektórzy żywiciele robią to z miłości do wampira... – dodaję – Aczkolwiek to musi być dobrowolny akt, który musi się powtórzyć co najmniej dwa razy, żeby kogoś takiego można byłoby nazwać żywicielem danego wampira – tłumaczę mu. Chociaż mam wrażenie, że zbyt dużo mu nie wytłumaczyłem. Kallen to dziesięciolatek, jak mam to w jakiś normalny sposób wytłumaczyć? W końcu jeśli coś źle zrozumie i później będzie gadać... Jednak później będę musiał go pochwalić, że przyszedł z tym do mnie...

Cause this is pure love //BLOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz