Osiemdziesiąt cztery

867 82 62
                                    

media: Elvenking - What's Left Of Me


Nie mogłem spać. Za bardzo stresowałem się jutrzejszą rozprawą, bym mógł zmrużyć oko. Niby nie miałem żadnych podstaw do strachu, ale... Nie potrafiłem.

Chyba nawet nie stresowałem się tak, w momencie, kiedy sąd miał zadecydować, czy mogę zostać prawnym opiekunem Kallena.

– Też nie możesz zasnąć? – do pokoju wchodzi Kallen, trzymając na rękach Wampirka.

– Chodź tutaj – robię miejsce nastolatkowi, a ten szybko kładzie się do łóżka. Kładzie Wampirka pomiędzy nas i zaczyna go głaskać.

– Boję się, Cery – szepcze cicho.

– Wiem, ja też – obejmuję go. Kallen jest dla mnie wszystkim i nie wiem, co zrobię, kiedy nie będę mógł z samego rana wyrzucić go z łóżka. W ogóle nagle zrobi się tak pusto...

Mogę mieć tylko nadzieję, że nie stanie mu się żadna krzywda.

Poranek okazał się jeszcze nerwowy niż wieczór. Mnie leciało wszystko z rąk, a Kallen przypalił nawet gofry.

– Kurwa, jebana, mać! – klnie. Nawet go nie upominam, bo nie mam po co. Sam zacząłbym wyklinać świat, na czym stoi.

– No już, uspokój się – obejmuję go od tyłu i daję całusa w policzek – Będzie dobrze. Chcesz pogryźć? – wyciągam dłoń i przystawiam mu do ust.

– Weź, spadaj, co? – burczy.

– A pamiętasz, jak mnie ugryzłeś, przed naszą, pierwszą, sprawą? Może znów przyniesie nam szczęście? – sugeruję.

– Na szczęście – mówi i gryzie moją dłoń.

*

– Cery! – Kallen cały zapłakany wpadł w moje ramiona – Ja nie chcę! – szlocha.

Ja też tego nie chcę.

Nie rozumiem.

Jak Eve wygrała? Wszystko przemawiało na naszą korzyść. Nawet Kallen oświadczył, że woli mieszkać ze mną niż z nią. Dlaczego więc?

Eva podeszła do nas i uśmiechnęła się perfidnie.

– Jutro rano przyjadę po Kallena – oświadcza. I teraz do mnie to dotarło. Nie ważne, co, wynik zawsze byłby taki sam. To nie była uczciwa sprawa.

Jednak nie zostawię tego też. Jeśli moje przepuszczenia są prawdziwe i Eva przekupiła sędziego...

Przecież wynik sprawy powinien być na naszą korzyść! Innej opcji nie widzę.

Bo chyba nie chcą mi powiedzieć, że wystarczy udowodnić, że jest się rodziną i nie ma się czym martwić?

– Nienawidzę cię! – prychnął Kallen – Obyś zdechła!

– Kallen! – upominam go – Nie mów tak.

– Będę. Jeszcze tego pożałuje.

– Nie rób niczego głupiego, proszę cię – spoglądam mu prosto w oczy – Zresztą to nie koniec świata. Będę cię odwiedzać co weekend, a tak będziemy rozmawiać przez telefon albo pisać. Nie rozstajemy się. Tylko...

– Czeka nas związek na odległość – kończy za mnie.

– Tak.

*

Cause this is pure love //BLOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz