media: d'Artagnan & Patty Gurdy - Frewell
– Cery wróciłem! – krzyczy kotołak od wejścia. Coś długo zajął mu powrót do domu. Chyba znów powinienem dać mu szlaban na szlajanie się po szkole, bo przynajmniej siedzi w domu na dupie.
– Jak było w szkole? – zagaduję, kiedy śmietnikowa znajda przytula mnie i czeka na mizianko.
– Dobrze – uśmiecha się – Dostałem dwa z chemii – mówi dumnie, a ja wiem, że teraz nie mam wyboru i muszę go wymiziać, by wiedział, jak bardzo dumny z niego jestem.
Zmniejszyłem ogień i odwróciłem się do kotołaka, by móc go pomiziać po białych włoskach, ale coś przykuło moją uwagę.
– Skąd to masz? – pytam i dotykam opuszkami palców ugryzienie na szyi.
Ważna informacja – nie jest to moje ugryzienie. Staram się nie gryźć go w widocznych miejscach. A mimo wszystko...
– To nie moja sprawka... Kto ci to zrobił? – spoglądam na nastolatka, który unika mojego spojrzenia.
– Kto ci to zrobił? – ponawiam pytanie, ale Kallen nawet nie spogląda na mnie. Łapię jego twarz w swoje dłonie i zmuszam go, by patrzał tylko na mnie. Niewiele to daje, bo Kallen zaczyna gapić się na wszystko inne, tylko nie na mnie.
– Skąd. To. Masz? – cedzę przez zęby. Nie chodzi o to, że jestem zazdrosny, że ktoś śmiał położyć swoje brudne łapska na moim żywicielu. Chodzi o sam fakt, że krew Kallena jest jak ambrozja. Najlepsza rzecz, którą wampir może wypić. A ten bezmyślnie pozwala się gryźć innym... Bo tak musiało być, gdyby go zaatakowano i ugryziono... Nie byłby taki szczęśliwy.
– Kolega – mówi cicho.
– Kto? – zmuszam go do powtórzenia.
– Kolega mnie ugryzł! – krzyczy i odsuwa się ode mnie.
– I czego ty chcesz ode mnie?! – krzyczy na mnie.
– Znowu zawiodłem się na tobie, Kallen. Jak mogłeś tak nisko upaść, by pozwolić się komuś ugryźć! Czy ty w ogóle myślisz?!
– Może i nie myślę! Ale nic ci do tego! – odwraca się na pięcie. Spodziewałem się, że pójdzie do swojego pokoju i zamknie się tam i nie będzie ze mną gadał przez parę godziny, by jak zawsze przyleźć do mnie i przeprosić i przyznać mi racje.
– WRACAJ TU! – krzyczę, kiedy widzę, że kotołak zamierza wyjść z mieszkania – Albo wiesz co? Idź sobie, masz rację! – w odpowiedzi dostaje tylko głośne trzaśnięcie drzwiami.
I bardzo dobrze, niech się wynosi! A jak tylko wróci... Zabiję go, własnymi rękami go zabiję.
Czy on do cholery jasnej niczego nie rozumie?!
Kallen
– Co się stało słoneczko? – zaraz po tym jak Cery na mnie nawrzeszczał poszedłem do Jo, by z nią porozmawiać, bo z Cerym nie mogę. I po co te wszystkie nerwy? Nic przecież się nie stało... Daniel tylko mnie ugryzł! Tylko!
– Możemy pogadać? – pytam, a Jo kiwa głową, wchodzę do mieszkania i kieruję się do kuchni. Nie widzę nigdzie Barry'ego, więc domyślam się, że albo jest na służbie, albo Jo kazała mu iść po zakupy. Zresztą, to i tak nieważne. Żaliłbym się na wampira nawet w obecności samego prezydenta.
– Czy żywiciel musi być wierny jednemu wampirowi? – pytam wampirzycy. Zachowanie Cery'ego wskazuje na to, że jest zły, bo jestem jego żywicielem i po prostu jest zazdrosny, że ktoś inny mógłby pić moją krew. Jeśli tak, to wina będzie po mojej stronie – nie wiedziałem tego. Jednakże nawet gdybym wiedział to, zrobiłbym to znów, ponieważ to była jedyna rzecz, którą Daniel mógłby ode mnie chcieć w zamian za pozwolenie ugryzienia się. Ostatecznie ugryzienie znikło, więc... Już nie wiem, dlaczego Cery nosi bliznę po moim ugryzieniu... Czemu to musi być tak skomplikowane?
CZYTASZ
Cause this is pure love //BL
Krótkie OpowiadaniaCery to wampir i kiedy wraca z pracy, znajduje dziecko, które postanawia zabrać na najbliższy posterunek policji. Tam - dziwnym splotem wydarzeń - mały Kallen, na czas, odnalezienie krewnych chłopca zamieszkuje z wampirem. Niestety po dziecko nikt...