Siedemdziesiąt pięć

960 80 31
                                    

media: d'Artagnan - So wie du


Kallen

Wampir leżał na łóżku i coś przeglądał w telefonie. Nawet nie zauważył, że wszedłem do jego sypialni. A może raczej już naszej? Nieważne. 

Pewnie nie zwrócił na mnie większej uwagi, bo drzwi zostawił otwarte, a Cery mimo swoich wampirzych zdolność nie potrafił usłyszeć mnie. Czasami celowo byłem głośno, a czasami po prostu zdawał się słuchać innych hałasów – chociażby otworzenia drzwi.

– Musisz się tak skradać? – pyta, kiedy siadam mu na biodrach. Odkłada telefon na bok i uśmiecha się delikatnie.

– Wciąż boli? – pytam, a Cery zerka na swoje ramię.

– Odrobinę – mówi. Czuję, że mija się z prawdą i to odrobinę nie jest nawet zbliżone do prawdziwego bólu. Boję się, że Cery jednak nie powiedział mi całej prawdy i z jego ramieniem jest znacznie gorzej. Aczkolwiek w końcu to ugryzienie przez wilkołaka; może faktyczne boli. W końcu Cery nie jest jakiś odporny na ból – wciąż go odczuwa. Tyle że mógł przywyknąć do swojej szybkiej regeneracji. A teraz ta rana... Będzie zrastać się jak u zwykłego człowieka.

Nachylam się i całuje wampira, który szybko odwzajemnia mój pocałunek.

   Zdrową rękę kładzie mi na policzku i zaczyna go gładzić, a ja rozłączam nasze usta i odsuwam się odrobinę. Przegryzam wargę, zastanawiając się, czy to, co chcę zrobić, będzie w porządku i Cery nie pomyśli, że jestem nagle jakiś sfrustrowany. Wampir nie robi nic, tylko czeka na kolejny mój ruch – to urocze, że Cery trzyma się jakiejś strefy i nie robi nic, co mogłoby być źle przeze mnie odebrane. Jednak wygląda to też tak, jakby w ogóle się nie starał. Naprawdę nie chcę wątpić w jego uczucie, ale jeśli tak dalej będzie... Mogę myśleć inaczej.

Nie, to nie w stylu Cery'ego. Nie zrobiłby mi tego.

    Przysunąłem się bliżej i pocałowałem wampira. Jedną dłoń wsunąłem pod jego koszulkę i zacząłem gładzić jego brzuch. Wampir sapnął zaskoczony w moje usta, ale nie dostałem po łbie, więc to też dobry znak. Przesunąłem więc dłoń wyżej i jeszcze wyżej, a kiedy dotarłem do sutka, złapałem go. Cery przegryzł moją wargę i odsunął się ode mnie. Dość normalna reakcja.

– Co ty robisz? – pyta.

– A nie chcesz? – dopytuję się. Cery to duży chłopiec, na pewno już wie, co zamierzam zrobić. A raczej może się domyślić, do czego zmierzam. To znaczy, nie zamierzam pozwolić, by mnie teraz przeleciał, ani ja jego, ale coś innego możemy też zrobić?

Wampir przez dłuższy czas mi się przypatrywał nim, odpowiedział:

– Chcę – odpowiada i przełyka głośno ślinę. Jednak nie zrobił nic, po prostu leżał. Najwidoczniej uznał, że zostawi wszystko pod moją kontrolą. Nie wiem, co sobie biedaczek wyobraził, ale powinien i tak być zadowolony.

Drugą dłoń wsunąłem w jego dresy. Cery wziął głęboki wdech. Zachowuje się jak jakaś dziewica. A z tego, co się orientuję, jedyną dziewicą w tych sprawach, jestem ja.

Oczywiście samotne ruje sprawiły, że poszerzałem swoją wiedzę, którą teraz mogę wykorzystać, ale... Pewnie dupa z tego wyjdzie.

    Przypatrywałem się twarzy Cery'ego, która była wykrzywiona w przyjemnym grymasie. Jest całkowicie rozluźniony, co właściwie jest rzadkością, by widzieć wampira tak zrelaksowanego.

Wampir poruszał biodrami, dając mi do zrozumienia, że nie jest całkowicie obojętny na to, co robię. Raczej spodziewałem się, że będzie leżeć jak kłoda.

Cause this is pure love //BLOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz