Siedemdziesiąt dziewięć

890 84 58
                                    

media:  September - Satellites

 – Cery! – kotołak wpadł na zaplecze jak burza. W pierwszej chwili uznałem, że coś się stało i będzie potrzebna natychmiastowa pomoc medyczna. Kallen rzucił mi się w ramiona i przytulił mocno.

– No nie gadaj, że się stęskniłeś – mówię ze śmiechem. Kallen to taka chodząca przylepa, tylko przytulałby się i przytulał. I robił inne rzeczy.

– To też – mówi. Świat chyba się wali, skoro tęsknota Kallena za mną zeszła na drugi plan – Ale zgadnij.

– Zeżarłeś kolejne rybki? Ukradłeś komuś kota?

– Jeszcze lepiej!

– Zajebałeś tygrysa z zoo?

– Wiesz ty co? Dostałem pięć z chemii – mówi dumnie. No to mnie teraz łajza zaskoczyła.

– Brawo – mówię również dumny z niego. Chyba w domu zrobię mu gofry, żeby mógł poczuć, że również jestem z niego dumny.

– W ramach nagrody chcę gofry i mizianko – oświadcza, a ja wybucham śmiechem.

– Niby z jakiej racji dyktujesz mi warunki? – pytam.

– Bo mogę, ty się chyba zapominasz Ceryni z kim rozmawiasz.

– Z  bardzo rozpieszczoną łajzą. Przypomnij mi, kiedy popełniłem błąd? A no tak, w momencie, kiedy uznałem, że nic się nie stanie, jak zatrzymasz się u mnie, zanim znajdą twoją rodzinę.

– Cichaj tam. Kochasz mnie

– Masz szczęście, że cię kocham, bo już bym cię spakował na śmietnik – oświadczam żartobliwie.

– Sam się wynoś na śmietnik! – prycha. Muszę wrócić do pracy, więc przepraszam Kallena, który jeszcze zdążył mi pokazać swoją kartkówkę z dość dobrą oceną. Później się wypytam, czy przypadkiem nie ściągał. Raczej takich ocen mi do domu nie przynosi, więc mam prawo być podejrzliwy.

*

Poprosiłem Kallena, by poszedł do sklepu i kupił wszystko, co potrzebne jest do gofrów. W tym czasie ktoś zapukał do drzwi. Kallen? Zapomniał kluczy?

Nie, wyszedł niedawno, więc to nie mógł być on. Ciekawe kto to?

– Chwileczkę! – krzyczę i wycieram ręce w szmatkę i podchodzę do drzwi. Otwieram je.

– Dzień dobry? – jestem trochę zaskoczony tym, że nie widzę nikogo znajomego. Przede mną stoi jakaś starsza kobieta, ze złotymi oczami jak u Kallena. Nie musiała nic mówić, żebym domyślił się, kim może ona być.

– Witam, jestem Eva Euraidd i jestem babcią Kallena – oznajmia.

– Pani chyba sobie żartuje – mówię, zamykam drzwi, bo nie chcę jej tu widzieć. Nie potrzebuję jej tutaj, bo wiem, co będzie to oznaczać. Nawet nie muszę wysilać się zbyt dużo. Po prostu... Dlaczego teraz?

Jednak nie zdążyłem nawet zamknąć drzwi, bo kobieta wsunęła nogę w drzwi i zablokowała mi możliwość domknięcia ich.

– Może mi pan nie wierzyć, ale takie są fakty – mówi spokojnie.

– No i? Nie interesuje mnie to, kim jest pani dla Kallena. To już bez znaczenia.

– A ja myślę, że jednak ma znaczenie. Jestem jego rodziną – niechętnie wpuszczam babę do środka, ale tylko po to, by nie musieć dyskutować z nią w progu. Raczej nie potrzebuję plotek na swój temat. Kobieta rozejrzała się po pomieszczeniu, mam wrażenie, że zamierza mnie ocenić na podstawie mojego dobrobytu.

– Nie było pani wtedy, kiedy Kallen został osierocony – przypominam.

– Drobne niedociągnięcie? – uśmiecha się perfidnie. Zaciskam mocniej usta, żeby nie musieć dzwonić po Barry'ego, by postawił mi kilka zarzutów – w tym spowodowanie śmierci.

– Jasne... Zjawia się pani po dziesięciu latach i czego oczekuje?

– Cóż... Na razie niczego – wzrusza ramionami.

– Nie oddam Kallena, nawet niech pani nie myśli, że zjawi się teraz, a Kallen rzuci się w pani ramiona i uzna, że chcę mieszkać z panią – wiem, że Kallen będzie mieć podobne odczucia co ja. Pewnie będzie rozgoryczony. Pojawienie się nagle członka rodziny, nigdy nie wróży niczego dobrego.

– O tym jeszcze zdążymy porozmawiać – oświadcza.

– Nie ma mowy! – krzyczę – Myślisz, że jak jesteś jego rodziną, to wszystko możesz? Dziesięć lat zajęło ci znalezienie go! Nikt nie zgodzi się na to! Jesteś dla niego obcą osobą.

– Ty też nią byłeś – rzuca uszczypliwie. Zaciskam dłonie w pięści. Wiem, że jeśli teraz pokarzę swoją prawdziwą naturę, to mogę się pogrążyć. Uzna, że jestem niebezpieczny. Gdybym wiedział, że w przyszłości bycie wampirem może narobić mi takich problemów... Nie decydowałabym się na przemianę.

– Cery, wróciłem! – krzyczy Kallen. No tak, jeszcze jego mi tutaj brakuje! Cholera jasna.

Eva wyszła mu pierwsza na spotkanie.

– Witaj, Kallen – powiedziała ciepło, co dość źle odbieram.

– Dzień dobry? – mówi nieśmiało i podchodzi do mnie – Kto to, Cery? – pyta cicho, cały czas patrząc na mnie. Biorę od niego siatkę z zakupami i odkładam ją na podłogę.

– To... – biorę głęboki wdech – Twoja babcia – mówię. Powinienem skłamać, powiedzieć, że to nowa sąsiadka, czy coś. Nie powinien znać prawdy. Nie będzie zadowolony. Będzie wściekły.

– Co?! – krzyknął zaskoczony – Nie może być!

– Wiem, że trudno ci w to uwierzyć, ale... Tak właśnie jest. Jesteśmy rodziną.

– Nie prawda! Moją rodziną jest tylko Cery! – krzyczy głośno, po czym idzie do swojego pokoju, trzaska głośno drzwiami.

Odwracam się w stronę Evy.

– Zadowolona?

– Przyzwyczai się do tego – oświadcza chłodno – Będzie musiał.

– Po moim, kurwa, trupie – warczę.

– Lepiej uważaj na słowa, bo zawsze może zdarzyć się coś złego.

– Wynoś się! Wynoś się! – wskazuję na drzwi. Wiem, że teraz nie będzie łatwo. Będzie źle. Kompletnie źle. W jakiś sposób będę musiał dojść do porozumienia z nią i zadbać, by nie starała się odebrać mi praw, a jednocześnie zrobić tak, by Kallen spędzał z nią czas, żeby mogła zagłuszyć swoje wyrzuty sumienia.

Nie wierzę w to, Kallen nawet nie był świadom, że ma jakąś rodzinę poza matką, a teraz... Zjawia się i myśli, że należy jej się wszystko? Cholera jasna, tak nie może być! Nie oddam jej Kallena, chociażbym miał wywieźć go na drugi koniec globu! Nigdy!

Biorę głęboki wdech, bo wiem, że teraz czeka mnie rozmowa z Kallenem. Na razie chyba nie będę mu nic wspominać o tym, że Eva może wnieść sprawę o pozbawienie mnie praw nad Kallenem – teoretycznie nie powinna mieć żadnych szans, w końcu jest dla Kallena obcą osobą, to po pierwsze, a po drugie – chyba kotołak ma jakieś prawo w tej sprawie i będzie mógł zadecydować, z kim będzie chciał mieszkać?

Obawiam się tylko, że Kallen polubi ją i uzna, że chcę mieszkać z nią. Nie będę mógł go zatrzymać, bo niby jak? Nie chcę pokazywać mu, że jest moją własnością – jest moim chłopakiem. Najgorsze jest to, że ona nie może dowiedzieć się ani o naszym związku, ani o tym, że Kallen jest moim żywicielem.

Cause this is pure love //BLOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz