Dziewięćdziesiąt dziewięć

870 81 18
                                    

media: Epica - Code of Life

Kallen

Zacząłem grzebać w torbie Cery'ego, w czasie kiedy on sobie spał. Ktoś mi zabroni? Oczywiście, że nie.

W jego rzeczach znalazłem fajną bluzę, więc zamierzałem ją przytulić i już nigdy mu jej nie oddawać. Mogę oddać mu jakąś swoją, pewnie nie zorientuje się, że podmieniłem mu bluzy. No, chyba że będzie zamierzał ją dziś ubrać, to wtedy szybko wpadnę...

– Głupia łajzo, czemu grzebiesz mi w rzeczach? – pyta zaspanym głosem. Unoszę głowę i tylko się uśmiecham.

– Pożyczam sobie – unoszę bluzę do góry, żeby wiedział, iż jest już moja. Nakładam szybko bluzę i coś mi przez chwilę nie gra. Bluza jest za duża. Podwijam rękawy do łokci i wchodzę do łóżka; od razu siadam na kolana Cery'ego. Trzeba to wyjaśnić, dlaczego w jego rzeczach jest bluza, która jest za duża. Nawet na niego.

– Ciekawe czyja to bluza? – pytam i odgarniam mu ten niesforne włosy z twarzy. Znów zaczął je zapuszczać, więc teraz z rana wygląda, jakby coś go napadło w nocy i zmaltretowało włosy. Dobra, tej nocy to byłem ja, ale raczej i bez mojej pomocy jego włosy nocą żyją własnym życiem.

– Moja, a kogo miałaby być? – pyta zdziwiony.

– Jest za duża, gadaj komu, podpieprzyłeś bluzę – mówię nieco ostrzej, ale wiem, że ta bluza nie jest jego. A jeśli nie jest jego, to musi być kogoś innego. Pytanie kogo?

Muszę wiedzieć komu mam wydrapać oczy za zbliżanie się do nie swojego faceta.

– Nikomu, kupiłem ją niedawno, nawet powinna być metka.

– Kupiłeś za dużą bluzę? – teraz to ja się dziwię. Albo łże, albo... W jego głowie zrodził się chory i niecny plan.

– Tak, to jakaś zbrodnia, że kupiłem sobie za dużą bluzę? – wyciąga dłoń, by mnie pogłaskać po policzku, ale wciąż jestem obrażony, więc gryzę go w tę zdradziecką dłoń.

– Auć – mówi i macha dłonią. Chociaż to wampir... Ma tyle ludzkich odruchów...

Łapię jego dłoń i składam w miejscu ugryzienia delikatny pocałunek.

– Już nie boli? – pytam, a Cery tylko kiwa głową widocznie oczarowany moim zachowaniem – A tę bluzę konfiskuje – oświadczam. Cery tylko wywraca oczami.

– Za niedługo zabraknie mi ubrań w szafie – mówi i zaczyna miziać mnie po głowie.

– Jak dla mnie to możesz chodzić bez ubrań, mi to bez różnicy – mówię i uśmiecham się szeroko.

– Wyglądasz przepięknie – mówi nagle i nim się orientuję, leżę już pod wampirem.

– O ty zdradziecki ciulu! – krzyczę.

– Ja przecież nic nie robię – uśmiecha się złośliwie.

– Celowo kupiłeś tę bluzę, żebym wyszedł na uroczego chłopca! – mówiłem, że ma jakiś chory i niecny plan – Zboczeniec! – dodaję.

– Ty tak twierdzisz – mówi – Ja chciałem po prostu mieć za dużą bluzę.

– Bo ci uwierzę! Jesteś zboczeńcem i tak! – upieram się.

– A przypomnieć ci wczorajszą noc? Z nas dwóch to ty jesteś większym zboczeńcem – całuje mnie w czubek nosa.

– A ja zaraz pomyślę, że jednak masz skłonności pedofilskie – mówię i próbuje zrzucić z siebie blondyna. Na szczęście szybko połapał się, że nie zamierzam leżeć pod nim, więc odsunął się i nawet pomógł mi wstać.

– Niby z jakiej racji, co? – pyta.

– A nie pamiętasz? Jak byłem młodszy, podpieprzyłem ci bluzę i w niej spałem, to wygląda, tak jakbyś chciał odtworzyć tamtą sytuację!

– Nie mam potrzeby. Jak chciałbym popatrzeć na twoją spokojną wersję, to sobie mogę poprzeglądać twoje zdjęcia.

– Chwila... Robiłeś mi zdjęcia? – pytam zaskoczony.

– Tak, to dziwne?

– Nie, to słodkie – mówię. Wiedziałem, że nie byłby w stanie mnie zapomnieć. Te wszystkie szpargały, które trzyma w kartonie schowanym w szafie i teraz zdjęcia... Może niepotrzebnie aż tak panikuję? I zadręczam się sytuacjami z przyszłości, które mogą mieć miejsce?

– Pokaż mi te zdjęcia – proszę go.

Cery'emu trochę to zajęło, zanim znalazł wszystkie zdjęcia. Trochę ich było, ale zauważyłem, że wszystkie są z jednego okresu – zanim przyznano mu prawa do opieki nade mną.

Znaczna część zdjęć, to ja śpiący w jakiś dziwnych pozycjach. O tak, to pamiętam, Cery długo ze mną walczył, żebym spał normalnie, a kończyło to się tak, że budziłem się w coraz dziwniejszej pozycji.

– Dla bezpieczeństwa powinienem usnąć połowę tych zdjęć – mówię, kiedy znajduje kolejne ciekawe zdjęcie, tym razem ja śpiący w bluzie Cery'ego. Wszystko byłoby ok, gdyby nie ten kciuk w ustach.

Wampir zerknął na wyświetlacz i zaczął się śmiać.

– Słodki i uroczy kiciuś z ciebie był – mówi, nie przestając się śmiać.

– A teraz to, niby jaki jestem? – pytam.

– Wredny i wkurzający.

– No wiesz ty co... Zresztą te zdjęcia idealnie pokazują, że jednak z tobą od początku nie było dobrze – droczę się z nim.

– Cóż, nieświadomie przygarnąłem, spod śmietnika, przybłędę, która okazała się moją bratnią duszą, więc czego ty się spodziewasz? – pyta.

– Czyli, że... Znalazłeś swoje szczęście na śmietniku?

– Niestety – wzdycha.

– Na naszą rocznicę, kupię ci taki fajny mały śmietniczek i obkleję go z jakimś żałosnym cytatem o szczęściu.

– Wyrzucę cię z domu wtedy.

– Ale czemu? Fajny będzie.

– Po prostu nie – mówi.

– Psujesz całą zabawę, Cery – fuczę na niego. I w sumie taktycznie na niego prychnąłem, niech wie, z kim zadziera!

– Obiecuję, że będę trzymać się z daleka od kotołaków – mówi i nachyla się nade mną; składa delikatny pocałunek na moich ustach.

– Meow – udaje miauczenie, a Cery spogląda na mnie.

– Będziesz miauczeć do końca moich dni?


Cause this is pure love //BLOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz