Osiemdziesiąt jeden

844 77 19
                                    

media: Nightwish - Wish I Had An Angel


Musiałem zwolnić się kilka godzin wcześniej z pracy, by pójść na spotkanie z Evą – raczej domyślałem się jaką radosną nowinę mi powie. Bo chyba nie powie mi, że nagle to jej się odwidziało i w sumie to nie chcę Kallena. Właściwie to powinienem myśleć o wszystkim innym, tylko nie o tym, czego ona faktycznie może chcieć, ale... Nie potrafię.

– Dzień dobry – rzuciłem kwaśno, skoro ona może zachowywać się identycznie w moim towarzystwie, to czemu ja nie mogę?

– Witaj – uniosła swój wzrok i spojrzała mi prosto w oczy. Nie zamierzałem dać jej żadnej satysfakcji, więc utrzymywałem z nią kontakt wzrokowy, tak długo aż nie odwróciła go sama.

Otworzyłem jej drzwi do mieszkania i przepuściłem.

– Raczej domyślasz się, po co tu jestem?

– Chciałbym móc się mylić, ale niestety nie mogę. Posłuchaj, nie wiem, jaki masz plan i po co ci Kallen, ale... Nie możemy załatwić tego inaczej?

– Przykro mi, ale nie, panie Cigfran. Zamierzam odzyskać pełnie praw nad swoim wnuczkiem.

– A gdzie w tym wszystkim uczucia Kallena? On nawet nie wierzy, że jest pani jego babcią.

– O stopień naszego pokrewieństwa proszę się nie martwić, mam odpowiednie papiery – mówi i wyciąga z torebki teczkę – Moja córka, kiedy w pośpiechu uciekała z małym Kallenem zapomniała zabrać część dokumentów.

– Wcale się nie dziwię, że uciekła, mając taką matkę? – mruczę do siebie.

– Nie byłam złą matką, kochałam ją. Może i wszystkie jej decyzje musiały najpierw przejść przeze mnie, ale robiłam to z troski. Ale ona wolała uciec i... Gdyby została, na pewno nie skończyłaby tak.

– I zamierza też pani tak sterować Kallenem? Wciąż nie rozumiem, dlaczego w ogóle ci na nim zależy? Huh, może chodzi o pieniądze?

– Za kogo ty mnie uważasz, co? Nie potrzebuję pieniędzy, chcę tylko odzyskać wnuczka, to takie dziwne?

– A gdzie byłaś dziesięć lat temu? Gdzie byłaś, kiedy widział morderstwo swojej mamy? Kiedy spędził noc w samotności, wystraszony, w ciemnym zaułku, czekając, aż ktoś po niego przyjdzie? Albo wtedy, kiedy gliny szukały jego rodziny? Dlaczego nie zjawiłaś się kiedy odbywała się sprawa o przyznanie mi praw? Gdzie byłaś przez ten czas? I teraz jak gdyby nic zamierzasz zostać kochaną babcią? Kallen nigdy ci tego nie daruje. Jeśli tylko nas rozdzielisz...

– To, co? Panie Cigfran, wiem o panu więcej niż pan o sobie, więc radziłabym zejść odrobinę na ziemię. Wszystko odbędzie się zgodnie z prawem, więc nie musi pan się martwić tym, czy nie porwę Kallena. A do czasu wyroku, nie będę wtrącać się między pana i Kallena – uśmiecha się.

Jest zbyt pewna siebie, co zazwyczaj jest dobrym omenem – zbyt wielka pewność siebie, sprawia, że ludzie mają tendencję do popełniania błędów. Ale Eva? To całkowicie inny rodzaj pewności siebie.

Kallen

Zdziwiłem się, kiedy w kawiarni Jo, powiedziała mi, że Cery poszedł do domu. Przeczuwałem najgorsze. Przecież poinformowałby mnie, że wraca wcześniej! A skoro tego nie chciał, to coś ukrywa.

– Cery! – krzyknąłem zaraz po tym jak otworzyłem drzwi do mieszkania. Wbiegłem do środka i z ulgą zobaczyłem wampira palącego przy oknie. Już zamierzałem się z nim podroczyć, ale wampir spojrzał na mnie.

– Coś się stało? – pytam cicho.

– Idź do siebie – mówi.

– Ale...

– Idź do siebie i nie wychodź, dopóki cię nie zawołam! – unosi swój głos. Cery rzadko kiedy na mnie krzyczy, w taki sposób. Czasami unosił głos, ale zawsze tylko, kiedy się ze mną droczył. Ale żeby krzyczeć, kiedy jest zły?

Uznałem, że nie ma co spierać się z wampirem, więc wróciłem się do przedpokoju, zamknąłem drzwi i ściągnąłem buty wraz z kurtką i poszedłem do siebie. Miałem zamiar odrobić lekcje, ale nie potrafiłem się skupić, świadomość, że Cery jest zły... Nawet domyślam się przez kogo. Nie chcę, by Eva – nie potrafię ją nazwać babcią – nas rozdzieliła. W końcu to Cery był zawsze przy mnie. Opiekował się i martwił o mnie. Na pewno nie zamierza się poddać bez walki. Wiem to, bo to przecież mój Cery. A mój Cery nie podda się tak łatwo.

     Kiedy w końcu przyszedł do mnie, wyglądał na strasznie zmęczonego. Przesunąłem się i zrobiłem mu trochę miejsca, by również mógł się położyć obok mnie. Po chwili wampir leżał obok mnie, po czym mnie objął od tyłu.

– I kto tu jest przylepą? – droczę się z nim, byleby w jakiś sposób poprawić mu humor. Zły humor Cery'ego sprawia, że ja też mam taki.

Nie odpowiedział nic, tylko odgarnął moje białe włosy z twarzy, więc uznałem, że czas najwyższy się przewrócić, by widzieć twarz blondyna.

– Cery – coś ściskało mnie w piersi, kiedy myślę, że za jakiś czas nie możemy być razem. Cery mówi, że to raczej niemożliwe, ale... I tak się boję.

– Hmmm, łajzo? – uśmiecha się słabo.

– Powiesz mi w końcu?

– Eva zamierza mi cię odebrać... I... Sam już nie wiem, czy w ogóle jest jakiś sens – mówi. To nie są słowa, które powinien powiedzieć Cery. Cery powiedziałby coś bardzo optymistycznego.

– Wygramy – łapię jego dłoń i ściskam mocno.

– Yhym, wygramy – rzuca bez przekonania – Kallen ja nie chcę cię oszukiwać. Musisz wiedzieć, że Eva raczej nie będzie ograniczać się w środkach – mówi.

– Co masz na myśli? – pytam wystraszony. Szantażuje go?

– Mówiła, że do czasu wyroku nie będzie wtrącać się w nasze życie, ale nie chcę mi się jej wierzyć. A co jeśli coś zrobi i to zburzy twoje zaufanie do mnie?

– Znam cię Cery i wiem, do czego jesteś zdolny, a do czego nie. Raczej sam z własnej woli mnie nie zdradzisz – śmieję się, po czym przyciągam wampira bliżej, by móc go pocałować. To Cery zawsze był moją ostoją, ale skoro on nie daje rady, to ja będę ostoją dla niego.

Wygramy i będziemy już razem, tak długo aż mu się nie znudzę. Albo on mi.

Będziemy razem.

Nawet jeśli Eva nie odpuści po pierwszej porażce, będę tak długo walczyć o Cery'ego jak to tylko możliwe.

Wsuwam dłoń w spodnie wampira, a ten odsuwa się ode mnie, po czym przegryza moją wargę.

– Niewyżyty jesteś jakiś – mówi, ale to mu nie przeszkadza, by również wsunąć dłoń w moje spodnie. Posyłam mu spojrzenie typu: i kto to mówi?

Cery tylko się uśmiecha niewinnie i przybliża, by mnie pocałować.

Zarzucam dłoń na jego kark i opuszkami palców gładzę jego bliznę, po moim ugryzieniu.

– Kocham cię, Ceryni – szepczę


Cóż to się stało, że o godzinie 9 Silverthorn dodaje rozdział? A czy to ma jakieś znaczenie, o której go doda? Jest rozdział? Jest. Nie musimy drążyć tematu dalej xD

Cause this is pure love //BLOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz