Osiemdziesiąt sześć

797 74 61
                                    

media: Amy Macdonald - This Is The Life


Kallen

Eva całą drogę próbowała mnie wciągnąć w rozmowę, jednak wciąż byłem na nią wściekły. Ona myśli, że teraz jej wszystko wolno? Albo, że stworzymy rodzinkę jak z obrazka? Niedoczekanie jej! Skończę osiemnaście lat i wracam do Cery'ego. O ile będę mógł wrócić? Kto wie, co się zdarzy przez ten czas. W dodatku boję się, że będzie mogła ograniczyć mój kontakt z wampirem. I nie tylko nim.

Pogłośniłem bardziej słuchawki, by nie musieć jej słuchać. Nie chcę z nią mieszkać ani tym bardziej przebywać w jej towarzystwie.

Cery prosił mnie, żebym nie robił głupich rzeczy, ale jeśli zajdzie taka potrzeba – sprawię, że pożałuje tego, że rozdzieliła mnie z Cerym.

– Jesteśmy – oświadcza, a ja niechętnie zerkam na mój nowy dom. Od razu widać, że mieszka tutaj ktoś, kto ma pieniędzy pod dostatkiem.

– Podoba ci się?

– Nie. Wolę mieszkanie Cery'ego – oświadczam.

– Czemu? – dziwi się.

– Mieszkałem tam z osobą, która przejmowała się moim losem? Liczyła się z moim zdaniem?

– To nie są warunki dla ciebie.

– Doprawdy? Spędziłem w nich dziesięć lat i nie czuję, żeby coś mi było!

– Nie unoś głosu – przypomina mi.

– A właśnie, że będę, bo z tobą nie da się inaczej rozmawiać!

– Ten twój Cery i tak o tobie zapomni i tak. Odpuść sobie – mówi spokojnie.

– Kłamiesz. Cery nigdy o mnie nie zapomni!

– To wampir – zauważa.

– I?

– One są niebezpieczne.

Parskam śmiechem.

– Przez dziesięć lat nie stała mi się krzywda, wiesz? – raczej nie ma co wspominać o tym incydencie, który stał się podczas mojej drugiej rui? O tym jak Cery stracił nad sobą kontrolę.

– Lepiej... Raczej odniosłem wrażenie, że byłem rozpieszczany na każdy możliwy sposób. Dlaczego tak pałasz do niego nienawiścią? Do kogoś, kto być może uchronił mnie przed jeszcze gorszym losem?

– To nie tak, że go nienawidzę... – próbuję wyprostować całą sytuację.

– Ale nim gardzisz. Na jedno wychodzi – wzruszam ramionami.

*

– To twój nowy pokój, Kallen – mówi. Mój nowy pokój był... wielki. Naprawdę, gdybym znał się na architekturze, to mógłbym zagospodarować tę przestrzeń i zrobić małe, ale przytulne mieszkanko.

– Podoba ci się? – pyta.

– Tak średnio – wzruszam ramionami.

– Specjalnie kazałam wybrać i przygotować dla ciebie największy pokój – oświadcza dumnie. Mam klaskać? – Pewnie jesteś głodny, chcesz coś zjeść?

– Tak, najlepiej niech to będą krewetki i kawior – mówię sarkastycznie. Eva niestety tego nie wyłapała i zleciła gosposi poinformowanie kucharza, by przygotował mi krewetki i kawior. Coś czuję, że będę tutaj się świetnie bawił – robiąc każdemu na przekór.

Cause this is pure love //BLOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz