Dziewięć

1.4K 134 51
                                    

media: Edguy - Aychim In Hysteria


 – Kallen nie widziałeś przypadkiem mojej bluzy? – wszedłem do pokoju chłopca, ale kiedy zobaczyłem go śpiącego w mojej bluzie, to w pierwszym odruchu chciałem się wycofać, ale po chwili uznałem, że Kallen na pewno nie obudzi się prędko, a jeśli nawet, to nie wpadnie na pomysł przykrycia się kołdrą.

Biorę chłopca na ręce, unoszę kołdrę, po czym kładę Kallena i przykrywam go po same uszy. Chociaż ten leży w mojej bluzie, która chyba zaczęła robić mu za cieplutki kocyk. Nawet nie wnikam jakim cudem moja bluza znalazła się tutaj. Właściwie to wcale mnie to nie dziwi. Włączam jeszcze lampkę nocną i wychodzę z jego pokoju uprzednio, gasząc górne światło.

    Poszedłem do swojego pokoju po krew, z którą wróciłem do salonu. Włączyłem telewizor, by coś obejrzeć.

    Pół roku, tyle wystarczyło, żeby moje dotychczasowe życie się zmieniło. A nawet Kallen jeszcze nie jest pod moją opieką. Sąd nie śpieszy się z przyznaniem mi praw do opieki nad moją znajdą. Co nie jest specjalnie pocieszające. Chociaż nikt nie powiedział, że to będzie prosty proces, to coraz częściej obawiam się, że coś pójdzie nie tak i zabiorą Kallena, bo uznają, że ze mną może stać się jakaś krzywda. Tak naprawdę to obawiałbym się o innych. Kallen lubi zaskakiwać. Chociażby w momencie, kiedy wychowawca Kallena się zmienił. Została nim bardzo miła hybryda wilkołaka. W przeciwieństwie do poprzedniego wychowawcy ta nie wtrąca się w nasze życie ani tym bardziej nie próbuje napastować Kallena. Był nawet taki czas, przed świętami Bożego Narodzenia, że chciałem się z nią umówić, a raczej to ona ze mną, ale moja śmietnikowa znajda uznała, że nic z tego. Od samego rana użerałem się z chorym kotołakiem, więc nie miałem czasu, by poinformować jej, że z naszej randki nici. A kiedy zjawiła się u mnie, to Kallen zdążył ją poinformować, że Ceryni jest jego i nie odda go nikomu. Nie wiem, kto był bardziej w szoku ja, czy ona. Ale mój kotołak ze śmietnika zdążył już poinformować każdego, że dopóki on będzie ze mną mieszkać, mogę zapomnieć o szukaniu stałego związku. Chyba poczuł się zagrożony, że ktoś może odebrać mu moją całą uwagę.

Ktoś dobijał się do mieszkania, więc musiałem otworzyć, żeby Kallen się nie obudził, bo pewnie znów się przyklei do mnie i nici z wolnego wieczoru.

– Cześć, Jo – witam się z przyjaciółką, która mieszka po sąsiedzku.

– Zawsze byłeś taki poważny, Ceryni? – wchodzi do środka – I gdzie Kallen? – rozgląda się po mieszkaniu. Chociaż Jo, tak samo jak Barry, usłyszeli tę wspaniałą przemowę Kallena, który uznał mnie za swoją własność, to praktycznie nic się nie zmieniło. Spodziewałem się raczej, wrednego nastawienia do wszystkich, którzy mnie otaczają, ale chyba uznał, że samymi słowami udało mu się pozbyć konkurencji. Jo z Barrym wciąż się ze mnie nabijają, bo poza byciem przyjaciółmi to nie ma szans, by coś nas łączyło, ale kto wytłumaczy to sześciolatkowi?

– Śpi – informuję ją. Nawet takie głupoty padające z ust złotookiego nie sprawia, że ktoś czuje się zagrożony. Zwykle uznają, że jest rozkosznym malcem.

– Tak wcześnie? – dziwi się – Nie ma nawet ósmej.

– Ale jest piątek, czy nie wystarczająco się namęczył, chodząc do szkoły i wysilając resztki swoich szarych komórek?

Jo parska śmiechem, a ja uciszam ją gestem dłoni. Istnieje też wielka szansa, że Kallen zrobił sobie długą drzemkę i jak wstanie, będzie pełen energii i oczywiście to ja będę musiał się zająć sześciolatkiem, któremu nie będzie chciało się spać. W sensie nie mam nic przeciwko temu, ale ja też chcę do rana mieć trochę spokoju.

Cause this is pure love //BLOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz