Dźwięk małego dzwoneczka rozniósł się po całej piekarni, oznajmiając przybycie klienta. Czarnowłosy mężczyzna w policyjnym mundurze wszedł do nie zbyt dużego pomieszczenia. Stały tam trzy stoły, a do każdego dołączone były po dwa krzesła. Większą część metrażu zajmowała lada z różnego rodzaju wypiekami, zaczynając od standardowych słodkich bułek, a kończąc na wspaniałych ciastach.
-Dzień dobry! Co podać?- zawołała uśmiechnięta młoda kobieta w białym fartuchu. Jej włosy koloru miodu miały na sobie ślady mąki.
-Jedno ciastko czekoladowe i kawę.- mruknął mężczyzna.
-Na miejscu?- spytała jeszcze dziewczyna. Ten tylko kiwnął głową i usiadł przy oknie. Petra, bo tak miała na imię owa kobieta, uśmiechnęła się pod nosem i szybko zaniosła mu zamówienie.
-Reszty nie trzeba.- powiedział mężczyzna oschle podając jej banknot. 'Młodszy aspirant Rivaille Ackerman. Jak zwykle milusi' przeszło jej przez myśl. Zawsze krążyły o nim pogłoski. Podobno dawniej działał w mafii, aż do czasu, gdy aspirant Erwin nie poprosił go o współpracę. Oczywiście nikt nie wiedział, czy owa plotka była prawdą. Petra złapała za miotłę i zaczęła zamiatać. Było południe, większość osób była w pracy lub w szkole, a jesienne, chłodne powietrze zniechęcało ludzi do opuszczenia cieplutkich mieszkań. Dlatego też żadko kto zaglądał do małej piekarni. Rozmyślenia Petry przerwało szurnięcie krzesła. Podniosła wzrok na czarnowłosego. Podszedł do niej i z łatwością wyszarpnął miotłę z jej drobnych rąk.
-Co Pan...?- zapytała zdziwiona.
-Ominęłaś trzy miejsca.- mruknął i zaczął zamiatać. Kobieta z otwartymi ustami patrzyła na dokładne ruchy policjanta.
-Nie patrz na mnie, tylko się ucz. Tak napewno nie przyciągniesz klientów.- warknął.
-A... czy Pan nie powinien był na służbie? W końcu ma Pan na sobie mundur i...- zaczęła zestresowana.
-Mam dwu tygodniowe zwolnienie lekarskie.- odparł nadal czyszcząc z wręcz pedantyczną precyzją. Petra złapała za drugą miotłę i starannie powtarzała ruchy mężczyzny. Uśmiechnęła się lekko. Cała ta sytuacja wydawał jej się śmieszna, ale jednocześnie miło jej się sprzątało z Levi'em u boku.
~·~·~·~·~·~·~·~·~·~·~·~·~·~·~·~·~·~·~·
Następnego dnia o tej samej porze czarnowłosy znowu zajrzał do piekarni. Zamówił to samo, usiadł na stałym miejscu i ponownie dawał Petrze swoje złote rady na temat sprzątania. I tak minęło półtora tygodnia. Znów zadzwonił dzwoneczek, a Ackerman spostrzegł zamównienie na 'jego' stoliku.
-Dzień dobry, Panie Rivaille!- zawołała Petra wychodząc z zaplecza.
-Dzień dobry.- odparł męźczyzna z cieniem uśmiechu. Usiadł i zaczął zajadać ulubione ciastko.
-Dziś Pan nie płaci, reszta z ostatniego tygodnia wynosi równy rachunek.- zaśmiała się i zaczęła dokładnie zamiatać.
-Rozumiem.- powiedział dosyć miłym głosem. A przynajmniej milszym w porównaniu do ich pierwszego spotkania.
-Mogę o coś Pana zapytać?- zaczęła Petra.
-Już to zrobiłaś. Ale pytaj, skoro musisz.- odpowiedział popijając kawę.
-Dlaczego miał Pan zwolnienie?- szepnęła.
-Mały wypadek przy pracy. Nic wielkiego.- mruknął mężczyzna.
-Opowie mi Pan?- nie odpuszczała blondynka. Levi westchnął i rozsiadł się wygodnie.
-Jakieś smarkacz zaatakował właściciela kwiaciarni. Poderżnął mu gardło, zabrał pieniądze i uciekł pobrudzony krwią.- przerwał robiąc zniesmaczoną minę -Akurat ja i jeden szczeniak byliśmy obok, więc pobiegliśmy za nim. Jednak nasz złodziejaszek miał dobrego cela i żucił nożem w moje lewe udo. Nie spodziewałem się czegoś takiego po tym gówniarzu.- powiedział. Dziewczyna popatrzyła na niego zaszokowana.
-To ma być ,,nic wielkiego"? Przecież mógł Pana trafić w serce albo płuco!- zawołała. Czarnowłosy uśmiechnął się pod nosem i wstał, głaszcząc kobietę po włosach. Rozbawiła go jej troska o niego. Nie zbyt często mu się coś takiego zdarzało.
-Spokojnie, nie dam się tak łatwo zabić.- odpowiedział. Na policzki Petry wpłynął mały rumieniec.
-To nie tak...! Nie, że ja...! Znaczy nie...! Ale nie, że Pan...!- zaczęła zestresowana.
-Ominęłaś.- przerwał wskazując podłogę. Wyszedł z pierkarni żucając tylko krótkie ,,do jutra".
~·~·~·~·~·~·~·~·~·~·~·~·~·~·~·~·~·~·~·
Dwa dni później Levi znów przyszedł do piekarni. Jednak na drzwiach widniała tabliczka z napisem ,,zamknięte". Wszedł bez zastonowienia.
-Halo? Jesteś tu?- zawołał. Usłyszał jakiś hałaś z zaplecza. Poszedł w tamtą stronę. Zza drzwi wyskoczył na niego młody chłopak w kominiarce. Mężczyzna od razu go rozpoznał. Był to ten sam dzieciak, który napadł na piekarnię. Zaczęli się szarpać.
-Panie Rivaille!- krzyknęła Petra.
-Dzwoń na policję!- zawołał do niej uderzając chłopaka swoim czołem o jego. Ten upadł i został unieruchomiony. W tym czasie dziewczyna wystukała numer i zadzwoniła.
-Znowu ty?!- warknął chłopak.
-Powinienem spytać o to samo, szczeniaku.- odparł oschle mężczyzna. Młodszy wyszarpnął rękę i wbił mężczyźnie nóż w dłoń. Rozluźnił uścisk, a chłopak uderzył go w twarz. Zerwał się i uciekł.
Petra od razu złapała za apteczkę. Mężczyzna próbował wstać i dalej gonić złodzieja, ale upadł.
-Spokojnie Levi, już go mamy.- zaśmiał się ktoś w drzwiach. Stał tam wysoki umięśniony blondyn i średniego wzrostu, młody brunet.
-Erwin, co tak długo?- mruknął Ackerman. W tym czasie kobieta zaczęła bandażować jego rękę.
-O! Cześć Petra!- zawołał szatyn.
-Hej Eren!- uśmiechnęła się do niego, nie zaprzestając czynności.
-Chyba Levi będziesz musiał trochę się jeszcze pomęczyć na urlopie. Nie puszczę cię na żadną akcję z tą nogą. Z ręką również.- zaśmiał się blondyn.
-Trudno. Przynajmniej będę miał więcej czasu, żeby tu porządnie posprzątać.- odpowiedział mężczyzna.
~·~·~·~·~·~·~·~·~·~·~·~·~·~·~·~·~·~·~
Levi siedział na blacie, a Petra bandażowała jego nogę.
-Skąd znasz Erena?- spytał.
-Chodziliśmy razem do liceum. No i gotowe! Musi Pan bardziej uwa...-
-Levi.- przerwał jej.
-Słucham?- zdziwiła się kobieta.
-Mów mi Levi. To Pan brzmi strasznie sztywno.- szepnął. Dziewczyna uśmiechnęła się lekko i podała mu czekoladowe ciastko.
-Nagroda za złapanie złodzieja.- powiedziała. Ten pochylił się i lekko ją ucałował.
-Podziękowanie, za zabandażowanie nogi i ręki.- odparł przegryzając ciastko. Blondynka zarumieniła się i spuściła wzrok. Mężczyzna pogłaskał ją po włosach.
-Lubię cię, Petra.- zaśmiał się.
-Też cię lubię, Levi.- odparła i cmoknęła go w policzek.~·~·~·~·~·~·~·~
Mam nadzieję, że pierwszy one-shot wyszedłem całkiem spoko i przypadł wam do gustu. Zapraszam do komentowania! Czekam na wasze opinie!
CZYTASZ
[SnK] One-shots
FanfictionCześć! W tym opowiadaniu będziesz mógł znaleźć różne one-shoty z Shingeki no Kyojin. Mam nadzieję, że przypadną ci do gustu. Zapraszam do czytania! :)