Muzyka. Na samo wspomnienie tego słowa, przez nasze myśli przebiega wiele znanych utworów oraz piosenek z różnorodnych gatunków, od metalu przez rap, kończąc na reggae. Już w prehistorii uderzanie dwoma kamykami dawało rytm, pozwalając na wymachiwanie rękami, co dziś jest nazywane po prostu tańem. Muzyka rozwijała się przez lata. Czy potrafisz sobie wyobrazić świat bez telefonu, słuchawek i idola, śpiewającego tylko dla ciebie? Niemożliwe, prawda? A świat bez czarnowłosego chłopaka o cudnych granatowych oczach, krytych za bandażem? Nie, przecież to twój idol, Levi Ackerman, wokalista zespołu ,,No Name"! A jednocześnie chłopak. I tu pojawiają się problemy. Miliony śladów pocałunków na jego policzkach, zrobione przez fanki, którym udało wedrzeć się na scenę. Tysiące pytań od koleżanek, jak to jest żyć z nim, mieszkać, i wspólnie spędzać czas. Sto próśb o jego autograf lub bilet na koncert. I zazwyczaj tylko jedno pytanie: ,,i co z tego?", które zostało zadane przed sekundą.
-Jak to co?!- zdenerwowałaś się i załorzyłaś ręce na piersiach.
-No co z tego? Przecież wiedziałaś, że tak będzie.- mruknął Levi, jakby to było coś oczywistego. Westchnęłaś ciężko.
-Mam dość fanek, które oblegają nasz dom i głupich pytań znajomych.- jęknęłaś i usiadłaś obok niego.
-Sugerujesz coś?- spytał tonem jeszcze bardziej poważnym, niż zwykle. Od razu machnęłaś ręką.
-Nie chodzi mi o to, że chcę z tobą zerwać, czy coś! Po prostu... wkurza mnie to!- odparłaś. Chłopak trochę się uspokoił. Objął cię ramieniem i pocałował w czubek głowy.
-Coś wymyślę i zaradzimy temu.-
~·~·~·~·~·~·~·~·~·~·~·~·~·~·~·~·~·~·~
Czy obietnica Levi'a została spełniona? Trudno powiedzieć. Nie wspominał o tym od czasu waszej rozmowy, ale fanki też się do niego aż tak nie kleiły. Cieszyłaś się z tego powodu, a jednocześnie bałaś się, że to tylko cisza przed burzą. Martwiłaś się, że jakakolwiek uwaga na ten temat zrzuci ci na głowę tysiące problemów, zaczynając od fochów czarnowłosego, a kończąc na jego fankach, oblegających wasz dom. Z zamyślenia wyrwała cię głowa Levi'a, opadająca na twoje ramię. Byliście w limuzynie, w drodze na jego kolejny koncert. Szturchnęłaś go delikatnie.
-Nie zasypiaj, bo znowu będziesz zbyt zmęczony i pomylisz miasta.- mruknęłaś. Raz tak zrobił, gdy w mieście Sina zawołał ,,witaj, piękna Rose". Na szczęście, wszyscy wzięli to za żart.
-Dawno i nieprawda.- odparł krótko, przymykając oczy.
-Bo wynajmę dodatkowy pokój w hotelu.- postanowiłaś od razu złapać za ostateczny argument. Mężczyzna westchnął głośno.
-Nie zasnę.- odparł. Na szczęście, po kilku minutach byliście na miejscu. Wyszliście z limuzyny i, unikając tłumu fanów, weszliście za kulisy. Tam kilka osób porwało Levi'a w wir ubrań i makijażu, a ty usiadłaś sobie przy wejściu na scenę. Po dosyć długim czasie, wreszczie wyszedł do publiczności, grając pierwszy utwór. Uwielbiałaś słuchać jego głosu. Wydawał się wtedy dużu łagodniejszy, niż normalnie. Również uwielbiałaś patrzeć, gdy jest na scenie. Jak drobne kropelki potu od rozgrzanych reflektorów spływają po jego czole, a fragmenty badaża falują delikatnie przy najmniejszym ruchu głowy. Był jeszcze bardziej seksowny. Ciekawe, czy naprawdę tak działa na niego scena? Po kilku utworach wyszedł na chwilę za kulisy, żeby złapać oddech i napić się.
-Ackerman, za mało się starasz.- mruknęłaś z udawanym niezadowoleniem.
-Brakuje mi jedenj fanki.- powiedział z małym uśmieszkim. Cmoknęłaś go w policzek.
-Nawet o nich nie myśl.- powiedziałaś, dając mu kopniaka na szczęście.
~·~·~·~·~·~·~·~·~·~·~·~·~·~·~·~·~·~·~
Całonocny koncert plus mniej więcej trzynaście bisów. Może coś bardziej wykończyć człowieka? Levi kazał ci wracać do hotelu, a sam miał pozałatwiać jakieś sprawy techniczne z Hanji i Mike. Bez zbędnego marudzenia weszłaś do limuzyny i po jakimś czasie byłaś w hotelu. W recepcji podałaś swoje nazwisko i po chwili znajdowałaś się w luksusowym apartamencie. Byłaś zbyt zmęczona, żeby się przebrać czy umyć, więc od razu wskoczyłaś pod kołdrę, prawie zgniatając głową czekoladkę, leżącą na poduszce. Nie przejmując się tym zbytnio, dałaś się ponieść do krainy snów i tęczowych jednorożców. Jednak nie dane ci było długo spać. Obudziło cię trzaśnięcie drzwiami i kroki. Za dużo kroków, jak na jedną osobę. Twój kobiecy radar, wykrywając jakieś stworzenie, od razu wybudził cię ze stanu snu. Wstałaś z łóżka i zapaliłaś światło. Levi stał sobie spokojnie, z uwieszoną na ramieniu blondwłosą fanką. Popatrzyłaś na nich wrogo. Dziewczyna kleiła się wręcz do niego. Gdy jednak cię zobaczyła, odsunęła się i podeszła do ciebie.
-Kim jesteś?- zapytała, robiąc balona z dzicięcej gumy do żucia. Przebiłaś balon paznokciem.
-To moja kwestia.- odpowiedziałaś wyjątkowo spokojnie. Blondyna, co chwila zmiemiając pozę, w jakiej stała, przyjrzała ci się dokładniej.
-[Imię][Nazwisko]. Aktualna dziewczyna Levi'a. Z kim rozmawiam?- powiedziałaś, zmęczona jej dziecięcym zachowaniem. Pisnęła niezadowolona.
-Levi jest mój! Nie wiem, czy wiesz...!- no i zaczęło się. Trzy godzinny wykład o tym, ile to ona ma blogów o nim, do ilu fanklubów należy i ile płyt ma w swoim pokoju. W czasie jej paplaniny przez twoją głowę przeleciała ważniejsze myśli, a konkretniej, czy przypadkiem nie skończyły się pomidory w domu. Wreszcie złapałaś chodzącą katarynkę za bluzkę i wyprowadziłaś z pokoju, nie zwracając większej uwagi na jej krzyki i groźby pokroju przedszkolaka. Gdy wreszcie spokojnie trzasnęłaś drzwiami i wróciłaś do sypialni, gdzie miałaś dać Levi'owi wykład na temat jego obietnicy, doznałaś sporego szoku. Lampy w pokoju były zgaszone, a jedyne światło dawało kilka świec rozstaowionych na stole. Levi patrzył na ciebie z delikatnym, prawie niewidocznym, uśmiechem. Podeszłaś bliżej. Teraz dopiero dostrzegłaś na stole koszyk pełen, bądźmy szczerzy, drogich i luksusowych słodychy. Mężczyzna klęknął przed tobą i otworzył małe czerwone pudełeczko.
-Wyjdziesz za mnie?- spytał. Trudno było ci cokolwiek powiedzieć. Byłaś niesamowicie zszokowana tą sytuacją. Gdy wreszcie doszłaś do siebie, kiwnęłaś głową i kucnęłaś przed nim.
-Oczywiście!- powiedziałaś, powstrzymując łzy radości. Mężczyzna nasunął na twój serdeczny palec złoty pierścionek z granatowym brylancikiem. Pocałował cię czule. Chętnie oddałaś pocałunek i oplotłaś jego szyję ramionami. Mężczyzna chwycił cię i wstał, trzymając cię w silnych ramionach. Usiadł na fotelu przy stoliku, trzymając cię na kolanach.
-Jak długo to planowałeś?- spytałaś, łapiąc oddech po pocałunku.
-Sporo czasu.- mruknął w odpowiedzi, głaszcząc cię po policzku. Wtuliłaś się w jego dłoń.
-A ta dziewczyna?- spytałaś po jakimś czasie.
-To była Petra.- odparł. I to było kolejne zaskoczenie. Nigdy byś się nie domyśliła, że tak dobrze potrafi udawać nastoletnią fankę. Przytuliłaś się do mężczyzna, chowając twarz w zagłębiemiu jego szyi. Co jak co, ale ludzie powinni wiedzieć, że to tylko twój idol.~·~·~·~·~·~·~·~
Szkoła się ledwo zaczęła, a ja już mam dość. Byle do świąt, byle do świąt...Poza tym, hejka! Ostatnio pojawia mi się wiele próśb na shoty... A czasu brak! Więc naprawdę przepraszam, że aktualnie wstawiam ledwo raz na tydzień :<
Coś jeszcze? Chyba aktualnie ogłoszeń starczy.
Mam nadzieję, że się podobało, a za błędy przepraszam! Bye, Kasztanki! ❤❤❤❤
CZYTASZ
[SnK] One-shots
FanfictionCześć! W tym opowiadaniu będziesz mógł znaleźć różne one-shoty z Shingeki no Kyojin. Mam nadzieję, że przypadną ci do gustu. Zapraszam do czytania! :)