No tego... yaoi, sceny *ekhe* R18, do tego wyjątkowo głupie i dziwne, więc... lepiej tu nie zaglądaj!
~·~·~·~·~·~·~·~Każdy z nas ma swoje tajemnice. U niektórych jest to na przykład kolekcja sprośnych pisemek dla dorosłych, zaś u innych uwielbienie do Kubusia Puchatka. Są jednak takie sekrety, które nigdy nie mogą ujrzeć światła dziennego, dla naszego własnego dobra. Nie, nie mówię tu o czymś typowym lub mało poważnym, tylko o czymś bardzo... dziwnym. Taka tajemnica, gdy tylko ktoś się jej dowie, od razu zrujnuje ci życie.
-Jean, przestań...- sapnąłem kolejny raz w ciągu ostatniej minuty. Jednak ten głupi koń mnie nie słuchał.
-Armin, jeszcze tylko chwila.- jęczał cicho. Skrzywiłem się, gdy przyspieszył ruchy biodrami i doszedł we mnie. Odetchnął głęboko. Jego dłonie, która wciąż mocno trzymały mnie za ramiona, delikatnie drżały. Przez kilka sekund patrzył na mnie ze zwycięskim uśmiechem, aż wyszedł ze mnie i zaczął ubierać spodnie oraz pasy do manewrów.
-Chłopaki zaraz wrócą, lepiej się szybko ogarnij.- powiedział, wychodząc z pokoju. Wstałem szybko i pobiegłem do naszej wspólnej łazienki. Nawet nie przeszkadzał mi dyskomfort w biodrach, pewnie po tych kilku tygodniach już się przyzwyczaiłem. Wracając, to właśnie jest ten sekret. Jean mnie... wykorzystuje w w celach seksualnych. Gdy tylko ma ochotę, ja muszę być na każde jego wezwanie. No nie dosłownie, po prostu... jakoś nie potrafię mu powiedzieć stanowczego ,,nie". Zaczeło się to ze dwa miesiace po dołączeniu do Korpusu Treningowego. Był dosyć spokojny wieczór. Siedzieliśmy całą czwórką, ja, Eren, Marco oraz Jean, przy stole i graliśmy w karty. Jakoś tak się złożyło, że chłopaki gdzieś wyszli, zostawiajac mnie i Jean'a sam na sam. Zaczęło się, oczywiście, niewinnie. Blondyn zwrócił uwagę, że mam bardzo delikatne rysy twarzy i niewielka posturę, prawie jak kobieta. Trochę mnie to zaskoczyło, szczególnie, że najbliższą mi kobietą była Mikasa, a ona do drobnych nie należała. Chłopak zaśmiał się, że gdybym miał dłuższe włosy, to Reiner mógłby mnie pomylić Christą. Nie byłem z tego zadowolony. Kiedy powiedziałam mu, żeby przestał, ponieważ mi się to nie podoba, wpadł na pomysł ,,sprawdzenia" mnie i zobaczenia, czy moje ciało potrafi się też zachowywać, jak kobiece. No i wszystko jakoś tam samo się potoczyło. Podczas tych kilku minut, zdążyłem wysłuchać tysiąca komplementów, między innymi, że jestem o wiele ciaśniejszy od wielu dziewczyn, a moje jęki też są głośniejsze. Na samą myśl dostaję gęsiej skórki i robi mi się niedobrze. Wszedłem do kabiny i odkręciłem strumień zimnej wody, która przyjemnie ochładzała moje ciało, a jednocześnie zmywała cały brud i zapach głupiego konia. Po krótkiej chwili stania w zimnej wodzie poczułem coś nieprzyjemnego, spływającego po wewnętrznej części moich ud. Skrzywiłem się i wziąłem do dłoni kostkę mydła. Mam tego dość, naprawdę.
-Chłopaki! Jesteśmy!- zawołał Eren, wchodząc do pokoju. Dobrze, że nie wszedł te trzy minuty temu. Trudno mi wyobrazić sobie jego minę. Gdy już bardzo dokładnie się umyłem oraz wytarłem, ubrałem cywilne ubrania i wyszedłem z łazienki. Grzebieniem czesałem jeszcze mokre kosmyki włosów, które przypadkowo zachlapałem.
-Cześć.- powiedziałem ze sztucznym uśmiechem.
-Zakładaj buty, Armin! Mamy jechać do miasta!- powiedział podekscytowany szatyn. Spojrzałem na Marco, który wydawał się trochę spokojniejszy od niego.
-A po co?- mruknąłem. Akurat teraz mam chęć tylko położyć się do łóżka i zasnąć. O ile mi się uda...
-Dowódcy korpusów postanowili nam dać taki ,,świąteczny prezent". Mamy do wydania określoną ilość pieniędzy. Możemy kupić, co chcemy.- wyjaśnił krótko i konkretnie brunet. Wzruszyłem ramionami.
-Nie mam żadnych potrzeb.- powiedziałem. Eren spojrzał na mnie niezadowolony.
-Armin, no! Może coś ci się spodoba dobiero w sklepie? Nie chcesz jakiejś książki?- powiedział, patrząc na mnie błagalnym wzrokiem.
-Chyba podzię...- zacząłem, ale chłopak złapał moją twarz w dłonie i popatrzył mi w oczy, będąc wyjątkowo poważnym.
-Armin... chcesz mnie zostawić na lodzie? Zostawić z Mikasą? A co gorsza, nie obronisz mnie przed Koniem?- powiedział. Westchnęłam ciężko.
-Długo tam będziemy?- spytałem. Chłopak rozpromienił się.
-Tylko trzy godziny.- odparł. Po krótkim zastanowieniu się, biorąc pod uwagę wszystkie za i przeciw, doszedłem do wniosku, że wolę przetrwać na raz te trzy godzin, niż słuchać narzekania Erena przez następny miesiąc.
-Dobrze, pójdę.-
~·~·~·~·~·~·~·~·~·~·~·~·~·~·~·~·~·~·~
-To ciastko było pyszne!- zachwycał się Eren, gdy odeszliśmy od stoiska starszej pani, sprzedającej różnego rodzaju wypieki. Akurat tutaj trudno było się nie zgodzić. Ogromne ciastko pełne orzechów, miodu i czekolady, prosto z rąk tak uroczej staruszki smakowało niesamowicie. Cała ta nasza wycieczka w miasto nie była taka zła... nie licząc tego, że musieliśmy chodzić czwórkami. Moje szczęście dało o sobie znać i całe trzy godziny muszę spędzić w towarzystwie Jean'a. No i Marco oraz Erena, ale oni mi nie przeszkadzają. Wracając do Konia, pewnie gdyby nie to, co mi robi, nie miałbym do niego złego podejścia, wręcz przeciwnie. Uznałbym go za przyjacielską osobę. Pozory mylą.
-Ej, chłopaki! Zobaczcie to!- zawołał Eren, patrząc na wystawę sklepu. Podeszliśmy i spojrzeliśmy na coś, co tak bardzo go zachwyciło. Owe coś było złotym, niezwykle pięknym wisiorkiem w kształcie... czegoś. Coś między rybą a psem...
-Co to jest?- spytał Marco. Każdy z nas wzruszył ramionami.
-Szczupak to nie jest, nie?- odezwał się Eren. Usłyszeliśmy czyjś śmiech. Tuż obok nas stała pułkownik Hanji! Wyprostowaliśmy się i zasalutowaliśmy.
-Spocznijcie, chłopaki. To foka. Ssak morski.- powiedziała, wskazując na naszyjnik. Eren spojrzał na nią zdziwiony.
-Niby jak ssak może być morski? Że niby żyje w wodzie?- spytał. Kobieta uśmiechnęła się szeroko.
-Można tak powiedzieć. Widzieliśmy jedną na wyprawie jakiś czas temu. Pewnie rzemieślnik o niej usłyszał. Wyszła mu trochę za chuda.- wytłumaczyła. Patrzyłem oczarowany na naszyjnik. Był naprawdę śliczny.
-Wie pani o nich coś więcej?- spytałem. Kobieta westchnęła smutno.
-Niestety niewiele. Małe foczki mają futerko, duże już nie. I to jest jedyne, czego się dowiedziałam. Pa dzieciaki!- odparła i odeszła w stronę jakiegoś innego zwiadowcy. Wróciłem do oglądania wisiorka. Spojrzałem na cenę i od razu pożałowałem kupna dwóch książek i tego głupiego ciastka. Chociaż i tak zabrakłoby mi pieniędzy.
-Podoba ci się?- szepnął Jean. Od razu od niego odskoczyłem.
-Ta, ładny jest. Idziemy dalej!- zarządziłem szybko, idąc w dalszą drogę.
~·~·~·~·~·~·~·~·~·~·~·~·~·~·~·~·~·~·~
Po całych zakupach wróciliśmy do pokoju, a potem mieliśmy iść na kolację. Nie byłem zbyt głodny, więc zostałem w pokoju. Wziąłem się za czytanie nowej książki. Byłem nią tak pochłonięty, że nawet nie zauważyłem, gdy drzwi się otworzyły i ktoś wszedł do pokoju. Dopiero, gdy ten ktoś usiadł na łóżku i położył mi dłoń na ramieniu, zwróciłem na niego uwagę.
-Jean, nie strasz mnie! Już po kolacji?- spytałem, rozglądają się za chłopakami. Owszem, byłem zajęty lekturą, ale chyba nie minęło aż tyle czasu...
-Nie, ledwie się zaczęła.- odparł, nachylając się nade mną. Podsunąłem kolana pod brodę, żeby nogami go od siebie odgrodzić.
-Zostaw mnie.- mruknęłam. Chłopak rozszerzył moje nogi i usiadł między nimi, zbliżając swoją twarz do mojej.
-Nie!- pisnąłem, zamykając oczy. Jednak nic się nie stało. Otworzyłem prawe oko. Jean coś majstrował przy mojej szyi.
-To za to, co ci zrobiłem. Przepraszam.- mruknął, odsuwając się. Spojrzałem w dół. Na mojej szyi znajdował się ten łańcuszek z wisiorkiem foki!
-Ale przecież wydałeś swoje pieniądze...!- zacząłem zaskoczony, jednak blondyn przerwał mi.
-Miałem trochę zaskórniaków... no i Marco mi pożyczył.- odparł, rumieniąc się prawie niewidocznie.
-Głupio mi za to wszystko... Wybaczysz? Już więcej tak nie zrobię.- dodał po chwili, drapiąc się nerwowo po karku. Uśmiechnąłem się i przytuliłem do niego.
-Wybaczam ci. Mogłeś być trochę delikatniejszy i nie myśleć tylko o sobie.- mruknąłem cicho. Poczułem delikatnie ciepło na policzkach. Jean objął mnie ramionami.
-Zapamiętam to sobie...-~·~·~·~·~·~·~·~·~
Nareszcie jest! Przepraszam, że tyle przedłużałam!Tak właściwie to trudno mi cokolwiek tu skomentować... Nie miałam żadnego pomysłu na ten paring, a gdy wreszcie wpadł, to taki dziwny i musiałem go długo dopracowywać. Tylko mnie nie bijcie.
Przepraszam za błędy i papa, Kasztanki! ♥♥♥♥
CZYTASZ
[SnK] One-shots
FanfictionCześć! W tym opowiadaniu będziesz mógł znaleźć różne one-shoty z Shingeki no Kyojin. Mam nadzieję, że przypadną ci do gustu. Zapraszam do czytania! :)