Czy chociaż raz w życiu udało ci się spotkać osobę, która wygląda bardzo podobnie do ciebie? Miała ten sam kolor włosów, a także wyjątkowo podobne ich ułożenie. Nie wspominając już o rzucających się w oczy cechach szczególych, jak wada wzroku czy jakieś niestandardowe blizny. Jeśli tak ci się zdarzyło, zapewne znasz to dziwne uczucie zaskoczenia. A jak nie... to uwierz, jest naprawdę nietypowe. Skąd to wiem? Spotkałem zaginionego brata bliźniaka? Cóż... nie do końca. Było to ciepłe słoneczne popołudnie, jednak jak na lato nie była to odpowiednia pogoda. Wraz z Erenem postanowiliśmy wybrać się na miasto. Ja chciałem kupić jakieś książki, a on nową grę. Więc na nasz cel wybraliśmy sobie tak bardzo kochany przez młodzież, i nie tylko, Empik! Później mieliśmy iść coś zjeść, ale plany się nieco... skomplikowały. Gdy ja jeszcze szukałem między regałami odpowiedniej lektury, Eren już czekał obok mnie.
-Armin, szybciej...- jęknął smętnie, opierając się o mnie.
-Możesz już iść do kasy i zapłacić za tę swoją strzelankę, ja zaraz do ciebie dołączę.- odparłem. Odsunął się ode mnie i prychnął oburzony.
-Słucham?! ,,Call of duty" to nie jest jakaś tam zwykła strzelanka!- krzyknął. Położyłem palec na ustach, dając mu znak, żeby trochę się przyciszył.
-A są jakieś poziomy, w których nie chodzisz zgarbiony z karabinem w ręku?- odparłem, unosząc brew. Wypiął dumnie pierś i kiwnął głową.
-Owsze...!- zaczął.
-I nie strzelasz z helikoptera.- przerwałem mu. Spuścił głowę.
-Idź do kasy.- powiedziałem z lekkim uśmiechem. Mruknął coś w odpowiedzi, niby załamany, ale wykonał moją prośbę. Po dłuższym zastanowieniu wybrałem jakąś książkę o bitwach i wojnach w średniowieczu. Gdy poszedłem do kasy poczułem zimny dreszcz na całym ciele. Eren rozmawiał... ze mną. Ale nie ze mną, bo ja stałem tutaj. Czy to jest jakiś żart?! Eren zauważył mnie i machnął ręką, żebym podszedł. Osoba, z którą rozmawiał, odwróciła się w moją stronę. Oh. Na szczęście to była jakaś dziewczyna. Co nie zmienia faktu, że była aż zbyt podobna do mnie, a to mnie niepokoiło. Podszedłem do nich.
-Armin, to jest Christa. Byliśmy razem na studiach, opowiadałem ci o niej.- powiedział. No tak. Mówił, że na tym samym uniwerku jest dziewczyna, która wygląda, jak moja damska wersja. Zapomniałem o tym. Po cześci również nie wierzyłem. Uśmiechnąłem się.
-Mhm, tak, pamiętam. Miło mi cię poznać.- powiedziałem. Może mi się wydawało, ale wokół Christy zaczęły latać białe gołębie, a nad jej głową pojawiła się aureola.
-Mi również. Eren mi dużo o tobie opowiadał. Podobno dużo czytasz. Ja również, szczególnie lubię powieści historyczne.- powiedziała, uśmiechając się delikatnie.
-Tak, ja te...- zacząłem, ale przerwał mi jakiś inny damski głos, wołający Christę. Dziewczyna westchnęła.
-To Ymir, pewnie się niecierpliwi. Do zobaczenia! Miło było cię poznać, Armin!- krzyknęła i wybiegła ze sklepu. Patrzyłem jeszcze chwilę na miejsce, gdzie przed chwilą stała Christa.
-To... bóg.- szpnąłem. Eren klepnął mnie w ramię.
-I tak jej nie poderwiesz.- westchnął, kręcąc głową.
-Niby czemu?- spytałem, trochę oburzony.
-Jesteś małym uroczym blond Arminkiem. Ona jest małą uroczą blond Christą. Jesteście jak klony. Takie związki nigdy nie trwają długo.- powiedział smutno. No... może nie jestem typowym podrywaczem! Ale... Ale mimo to zaporoszę ją na randkę!
~·~·~·~·~·~·~·~·~·~·~·~·~·~·~·~·~·~·~
-Boże, Armin... Ty to zrobiłeś.- szepnął Eren.
-Boże, Eren... Ja to zrobiłem.- powiedziałem równie zaskoczony, co on. Wczoraj zaprosiłem Christę na randkę. No... może niekoniecznie. Po prostu zaproponowałem jej spotkanie w księgarni. Ale chętnie przyjęła zaproszenie. Właśnie szedłem do centrum miasta. Eren, jako mój dobry przyjaciel, dawał mi rady przez telefon.
-Dobra... Pamiętaj, bądź sobą, nie przynudzaj, używaj prostych słów.- powiedział. Kiwnąłem głową.
-Jasne, postaram się. Kończę, dam ci znać, jak poszło. Cześć.- powiedziałem i rozłączyłem się. Oparłem się o ścianę budynku, czekając na dziewczynę. Dotarcie nie zajęło jej zbyt długo.
-Cześć, Armin! Przepraszam za spóźnienie. Długo czekasz?- spytała z uroczym uśmiechem.
-Skąd, jesteś na czas. Po prostu przyszedłem trochę wcześniej.- odparłem. Znowu się uśmiechnęła.
-To dobrze. Chodźmy.- dodała. Otworzyłem jej drzwi i przepuściłem pierwszą. Tak, to była jedna z rad Erena. Chyba jedyna prydatna. Poszliśmy do działu z książkami historycznymi. Na początku bałem się, że Christa robi to tylko z dobroci serca. Jednak gdy z chęcią wymieniał się ze mną opiniami na temat danego dzieła i przytoczyła mi w streszczeniu życie siedmiu autorów, uspokoiłem się. Miałem pewność, że czerpie z tego spotkania przyjemność, tak jak ja. Nawet nie wiem, ile czasu spędziliśmy w księgarni. Na pewno kilka godzin. Kupiliśmy kilka książek, a miły starszy pan dał nam własnoręcznie robione zakładki.
-Są takie śliczne. Chyba ta najbardziej mi się podoba.- powiedziała, gdy wracaliśmy. Pokazała mi zakładkę z czterolistną koniczyną. Kiwnąłem głową.
-Tak, bardzo ładna. Jednak moją ulubioną jest ta.- powiedziałem i podałem jej swoją. Przedstawiała morskie fale i niewielką wyspę z latarnią.
-Eee? Serio? Nie przepadam za wodą. Nawet nie umiem pływać.- mruknęła. Zaśmiałem się cicho.
-Chętnie cię nauczę, jeśli chcesz.- powiedziałem. Pokręciła głową.
-Dziękuję, ale odpuszczę. Tak właściwie, dlaczego mnie zaprosiłeś? Mogłeś iść z Marco.- powiedziała. W czasie naszej rozmowy w bibliotece powiedziałem jej, że zazwyczaj chodziłem z nim kupować książki. Jako jedyny wykazywał jakiekolwiek zainteresowanie lekturą. Jak teraz mam się wytłumaczyć?
-Em... No wiesz... Chciałem się spotkać z tobą, a nie z nim.- odpowiedziałem, starannie dobierając słowa. Zarumieniła się lekko.
-To bardzo miłe.- wyszeptała, patrząc na czubki swoich butów. Podrapałem się po karku, zakłopotany.
-Przepraszam...- mruknąłem pod nosem. Popatrzyła na mnie zaskoczona.
-Za co?- spytała.
-Za stawianie cię w dosyć nieprzyjemnej sytuacji. Dałem ci do zrozumienia, że chciałem się z tobą spotkać. Łatwo z tego wywnioskować, że... no... podobasz mi się.- powiedziałem zawstydzony. Takie wyznania są naprawdę trudne! Szczególnie, gdy nie ma się w nich doświadczenia... Dziewczyna zaśmiał się uroczo.
-Zabawne! Ty mi również od razu się spodobałeś! Mamy wiele wspólnego, jesteśmy podobni z wyglądu, może również z charakteru.- powiedziała szczęśliwa. Naprawdę, czuję, jakby Bóg sprawował nade mną opiekę!
-Czyli... możemy spróbować?- spytałem, czerwienią się jeszcze bardziej, o ile to w ogóle możliwe. Pokiwała głową.
-Tak! Będę szczęśliwa, jeśli... no wiesz, wszystko będzie szło po naszej myśli.- powiedziała i pocałowała mnie w policzek. Może się trochę pospieszyliśmy, w końcu nie znamy się zbyt długo, ale... to nic. To tylko związek dwóch dzieciaków! Mam nadzieję jednak, że będzie szczęśliwy.~·~·~·~·~·~·~·~
W ostatnim shot'cie zapomniałam o seruszkach na koniec... To znak, żeby wreszcie je zmienić! ♡♡♡♡Szybko powiem, czemu zachowałam to imię! Oczywiście, pamiętam, że Chrisa to Historia, ale... kurda, trzymajmy się małej, słodkiej Christy, bo taką nawet ją lubię. W drugim sezonie, gdy jest już Historią, strasznie mnie wneriwa (taka ciekawostka, a co)
Przez kolejny tydzień będę totalnie niedostępna, więc proszę, nie bądźcie źli, jeśli nie wyrobię się z shot'em na przyszły tydzień! :D
Em... no. Przechodząc do shot'a... Trochę nie ogarniam tego paringu. Armin i Chrisa to takie ciche duszyczki, żadne nie potrafiłby zagadać! Więc musiałam dodać Arminowi takiej troszkę większej pewności siebie. Przepraszam, jeśli komuś to przeszkadza :3
A, drodzy fani ,,Call od duty"! Nie znam się na tej grze. Ledwie kojarzę niektóre fragmenty. Możecie więc mnie śmiało cisnąć :D
No. Chyba tyle. Przepraszam za błędy i papa, Kasztanki! ♡♡♡♡
CZYTASZ
[SnK] One-shots
FanfictionCześć! W tym opowiadaniu będziesz mógł znaleźć różne one-shoty z Shingeki no Kyojin. Mam nadzieję, że przypadną ci do gustu. Zapraszam do czytania! :)