Mecz (Levi x reader)

4.9K 225 31
                                    

Troszkę z Kuroko no Basuke, więc rozumiesz...
Miłej lekturki :3
~·~·~·~·~·~·~
























Od jakiegoś czasu bardzo popularne stały się mecze koszykówki, gdzie płeć może sobie jedynie podskoczyć, klasnąć i wyjść. Mieszane drużyny z różnych szkół grają przeciwko sobie w nowych zawodach. Jednyną zasadą był rocznik. Pierwsza klasa gra przeciwko pierwszej i tak dalej. W zawodach nie mogły też brać udziału osoby z pierwszych składów. Nawet nie mieli na to czasu, przygotowując się do innych zawodów. Jednakże, twoja drużyna różniła się od innych. Wraz z Chio, Hiyori, Misaki oraz Shikaro, miałyście zamiar wygrać te zawody. W waszej drużynie nie było żadnego chłopca ani rezerwowych graczy. Teoretycznie. W praktyce na mecze musiał z wami jeździć męski klub waszej szkoły, Seirin. Dzięki wielu ciężkim treningom Riko, prowadzonych wraz z męską drużyny, żaden dwumetrowy licealista nie był ci straszny. Właśnie przebierałaś się w szatni wraz z innymi dziewczynami. Pozostało wam tylko kilka dni do meczu z, jak dotąd, najsilniejszą drużyną, czyli Rakuzan z Kioto. Naprawdę cieszyłaś się z tej zasady o pierwszym składzie. Nie mogłaś sobie nawet wyobrazić gry oko w oko z samym Akashi'm Seijuro. Pokręciłaś głową, nie chcąc o nim myśleć. Zebrałaś się wraz z resztą dziewczyn i poszłyście na salę gimnastyczną. Od razu na rozgrzewkę Riko wycisnęła z was siódme poty, a potem kazała zagrać przeciwko pierwszakom z męskiej drużyny. Mimo, że wygrali Ziomowe Mistrzostwa, umiałyście już rozpoznawać ich reakcje. Wiedziałaś, że trzeba patrzeć na ręce, a nie w oczy Kuroko, na twarz Kagami'ego i tak dalej. Zdradzili wam też trochę szczegółów, jak znaleźć słabe punkty graczy w pierwszych minutach gry. Nagle ktoś delikatnie klepnął cię w ramię.
-Co jest, [Imię]? O czym tak myślisz?- zapytał Kagami, wyczuwając twój zły nastrój. Stresowałaś się przed meczem, bardzo. Nie byłaś pewna, czy mu to powiedzieć, czy lepiej siedzieć cicho. Mimo wszystko, to nadal Taiga! Niby idiota, zdający testy przez turlanie ołówkiem, ale jednocześnie każdego potrafi pocieszyć.
-Boję się grać z Rakuzan.- mruknęłaś. Chłopak pokiwał głową w zrozumieniu.
-Wiesz, że dzień wcześniej byłem tak bardzo przerażony spotkaniem z tą czerwoną pchłą, że trzy razy się w nocy posikałem?- powiedział, niby od niechcenia. Prychnęłaś śmiechem, jednak on był wyjątkowo poważny.
-Nie żartuję. Nawet bez Akashi'ego bym to zrobił. Niezależnie, czy to pierwszy skład, rezerowowi czy nawet ich sprzątaczka, oni będą naprawdę mocni...- mówił. Uderzyłaś go w brzuch niezadowolona.
-Miałeś mnie pocieszyć!- pisnęłaś.
-...ale my jesteśmy od nich lepsi! Skop im tyłki!- wybuchnął nagle, uśmiechając się szeroko. Prychnęłaś śmiechem, widząc tą rekację. Nikt nie był tak pewny swego, jak on, jeśli  chodzi o koszykówkę, nawet Aomine. Otarłaś łezki rozbawienia z kącików oczu i uśmiechnęłaś się do czerwonowłosego.
-Dzięki. Obiecuję ci, nie zapomną tego meczu!-
~·~·~·~·~·~·~·~·~·~·~·~·~·~·~·~·~·~·~
-Żartujesz sobie?- spytałaś, czując, jak krew buzuje ci w żyłach ze stresu. Siedziałaś wraz z resztą dziewczyn w szatni i omawiałyście plan meczu. Zakładał on, że w drużynie będą zwykłe osoby, pewnie też ze dwie, trzy, a może więcej, dziewczyn. Dopiero teraz wspaniałomyślna Momoi przekazła wam informacje na temat drużyny Rakuzan.
-Jedna dziewczyna?! Tylko?- powiedziała niezadowolona Misaki, związując długie blond włosy w koczek.
-Nie widzę w tym żadnego problemu, często grywałyśmy z osobami płci przeciwnej, tebayo.- odparła Shikaro, poprawiając okulary. Spojrzałaś na Chio, jednak ją dużo bardziej interesowało jej banamowe pocky... i chrupki, żelki, pianki oraz wiele innych słodyczy, które nawet nie wiesz, gdzie mieściła. Hiyori wzruszyła ramionami, będąc, jak zwykle, zbyt znudzoną i zmęczoną do rozmowy. Ta czwórka często kogoś ci przypominała... tylko kogo?
-Dobrze, dobrze, drogie dziewczęta, posłuchajcie mnie przez moment. O ile nie będzie żadnych zmian, naszymi przeciwnikami są Hanji, jako jedyna dziewczyna w składzie, oraz Mike, bardzo wysoki. Raczej zajmą się obroną. Atakiem natomiast zajmie się kapitan drużyny, Erwin, Levi oraz Eren. Jest rok młodszy, ale jest w tej samej klasie. Najgorszym przciwnikiem może być Mike, chociaż dzieciak też może okazać się...- mówiłaś, a nikt nie śmiał ci przerywać. I to lubiłaś. Na codzień byłaś po prostu sobą, natomiast na meczach zmieniałaś się w absoluta, nikt ci nie pyskował. Ale tego wymakała funkcja kapitana. Skończyłaś wykład idealnie z czasem i wyszłyście na wielką salę. Wasi przeciwnicy już tam byli. Najbardziej w oczy rzucił ci się czarnowłosy niski chłopak. Mimo wzrostu, był bardzo umięśniony, czego nie dało się nie zauważyć. Wyszliście na boisko. Teraz rozpoczęła się zabawa. Już po pierwszym podaniu rozpoznałaś, że wasi przeciwnicy to drużyna ofensywna, skupiająca się na szybkich atakach i krótkich mocnych podaniach. Gdy czarnowłosy przejął piłkę, szybko chciałaś go zastawić, jednak on po prostu rzucił do kosza, trafiając idealną trójkę. Hiyori rzuciła do ciebie piłkę. Widziałaś, że Misaki jest już pod koszem. Wzięłaś mocny zamach i piłka poszybowała w jej ręce, jak z armaty. Miała zrobić wsad, lecz wtedy zablokował ją Mike. Bałaś się tego meczu. Ale nie było to nic złego, wręcz przeciwnie. Czułaś przyjemny dreszczyk emocji. Twój wzrok sam powędrował na Levi'a. Spojrzał na ciebie, a jego oczy same rzucały wyzwanie. Kto zagra ostrzej? Kto będzie szybszy? Kto wygra?
~·~·~·~·~·~·~·~·~·~·~·~·~·~·~·~·~·~·~
Wyzwanie Levi'a zostało przez ciebie przyjęte. Przecież oczywiste było, że wygrasz, nie było innej opcji, prawda? Wykonując Ankle Break'a na Mike miałaś od razu łatwiejszą drogę do kosza. Jednak nie doceniłaś jednej osoby. Hanji. Stanęł przed tobą i niezależnie, jak chciałaś ją wyminąć, nie dawała się. Przyspieszyłaś, dopiero wtedy miało się udać. No właśnie, miało. Poślizgnęłaś się przy rozbiegu, lecąc prosto na ławkę. Wiedziałaś, że zaboli. Dostrzegłaś tylko czarną czuprynę, poczułaś silne męskie ręce obejmujące cię w pasie i... nic. Otworzyłaś oczy, aby dostrzec stróżkę krwi, spływającą po skroni Levi'a. Był przytomny, jednak na nic nie reagował. Od razu zbiegli się sanitariusze i zabrali go. Byłaś w zbyt dużym szoku, by móc dalej grać. Jak to się stało? Czemu to zrobił? I czy aż tak bardzo mu zależało na uratowaniu cię? Tak, że aż rzucił się szybko w twoją stronę. Koniec końców, nie potrafiłaś skupić myśli, a co dopiero mówić o graniu. Usiadłaś na ławce. Z każdą kolejną minutą martwiłaś się coraz bardziej. A jeśli rozbił głowę? Ma wstrząs mózgu? Albo anemię i zaraz może się wykrwawić?! Ktoś klepnął cię w ramię. Spojrzałaś na dużą męską dłoń, a potem na twarz właściciela. Kagami uśmiechnął się.
-Jak tak masz się zadręczać, to lepiej idź do niego. Jest we wszchodniej części, na pierwszym piętrze, sala trzysta czternaście.- powiedział. Nie odpowiedziałaś, tylko od razu pobiegłaś we wskazanym kierunku. Nie widząc żadnego nauczyciela przed pokojem, domyśliłaś się, że nie stało mu się nic poważnego. Zapukałaś i weszłaś do pomieszczenia. Czarnowłosy leżał na łóżku, patrząc na ciebie uważnie. Miał bandaż wokół głowy.
-Jak się czujesz?- spytałaś niepewnie. Wzruszył ramionami.
-Bywało gorzej. Mam tylko drobną ranę przez uderzenie w reklamę. Poza tym kilka siniaków.- powiedział spokojnie i poklepał miejsce obok siebie, dając ci znak, żebyś usiadła. Wykonałaś jego nieme polecenie.
-Pewnie wygracie mecz... to nie w porządku.- mruknął chłopak.
-Zawsze możecie żądać rewanżu.- powiedziałaś, mając szczerą nadzieję na kolejny mecz z nim. Był bardzo interesujący. Nie tylko jego technika gry, ale zachowanie, postawa, wygląd, wszystko! Chłopak spojrzał na ciebie.
-Najpierw musisz coś zrobić, aby odpokutować to.- powiedział, wskazując na bandaż.
-Więc co chcesz?- spytałaś, będąc pewna, że zażąda czegoś głupiego. On jednak dotknął palcem swojego policzka.
-Buzi.- powiedział z zadziornymi iskierkami w oczach. Pocałowałaś go krótko, czując, wpływające na twoje policzki, ciepło. Chłopak uśmiechnął się delikatnie.
-Nie mogę się doczekać kolejnego meczu...-
































~·~·~·~·~·~·~
Wyrobiłam się! Szał na kółkach!

Kolejny shot na prośbę, zamęczycie mnie XD

No i tyle, jak zwykle za błędy przepraszam. Papatki, Kasztanki! ♥♥♥♥

[SnK] One-shotsOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz