Przyjaźń. To chyba jedna z najsilnieszych więzi. Potrafi przetrwać kilometry, lata. Nie straszna jej choroba, zmiany. Jest jak sznurek, trzymany przez osoby. Gdy jednak ktoś go puści, wszystko zaczyna się niszczyć. Ups, dzisiaj nie mówimy o niczym złym! Przyjaźń, to taka mała cholera, co jak się uczepi, to nie puści!
-[Imię]! Wstawaj!- piszczał Eren, skacząc po twoim łóżku. Otworzyłaś niechętnie oczy.
-Co chcesz...?- spytałaś sennie. Chłopczyk usiadł ci na biodrach.
-Idziemy się bawić! No chodź, chodź!- krzyczał, wymachując rączkami. Westchnęłaś cicho. Bardzo lubiłaś tę małą, upierdliwą bestię, ale potrafił być bardzo męczący. Ledwo się zaczął dzień, a już miałaś go dość.
-Eren, przestań. Widocznie ona nie chce iść.- mruknęła Mikasa, patrząc na ciebie spode łba. A ta jak zwykle swoje. Zazdrośnica. Jakiś czas temu ubzdurała sobie, że Eren się w tobie zakochał, przez co byłaś jej aktualnym wrogiem numer jeden. Ale i tak ją lubiłaś.
-Nie chcesz? Oh... Arminowi będzie przykro...- mruknął brunet, schodząc z łóżka.
-Armin jest?!- natychmiast zerwałaś się na równe nogi. Popatrzyli na ciebie zdziwieni.
-Tak. Powiedział, że dołączy do nas, jak tylko weźmie coś z domu.- odparł brunet. Zaczęłaś się szybko ubierać, po czym pobiegłaś do kuchni.
-A jednak cię obudzili?- zaśmiała się twoja mama. Zabrałaś jedną z bułek, leżących na stole i wraz z resztą wybiegłaś z domu.
-Pa mamusiu!- zawołałaś. Poszliście na małą polanę. Usiedliście pod drzewem, a ty w spokoju zjadłaś bułkę.
-Chcę zostać zwiadowcą!- krzyknął nagle Eren.
-Masz dopiero dziewięć lat, głąbie.- powiedziałaś. Chłopak prychnął pod nosem.
-Co z tego? Jak będę duży, to zaciągnę się do wojska! I znisz..
!-
-Zniszczysz wszystkich tytanów. Wiemy.- przerwał mu Armin, wychylając się zza drzewa. Podskoczyłaś zaskoczona.
-Cześć.- powiedział z uśmiechem, podchodząc bliżej. Usiadł obok ciebie i położył coś na ziemi.
-Co to?- zdziwiłaś się, patrząc na metalowe rurko-coś.
-Teltyskop!- pisnął Eren.
-Teltyskop?- powtórzyłaś, łamiąc sobie przy tym język.
-Teleskop!- poprawił was blondyn.
-A do czego to?- wtrąciła się Mikasa.
-Do patrzenia na niebo. Jak będzie ciemno, to go wypróbujemy.- wytłumaczył chłopak.
-Po co? Przecież w nocy nic nie ma. Właśnie, po co słońce świeci w dzień? I tak wtedy jest jasno, więc tylko się marnuje...- mruknął Eren.
-...jasno jest od słońca, głupolu.- powiedziałaś, uśmiechając się delikatnie. Eren spojrzał w górę.
-Nie masz dowodów!- krzyknął oburzony.
-Możecie wrócić do tematu?- wtrącił się Armin. Już nic nie mówiłaś.
-Będziemy mogli obejrzeć gwiazdy?- spytała Mikasa.
-Mhm! I to dużo bliżej!- kiwnął głową blondyn.
-A czemu mamy czekać do nocy?- spytał Eren. Podeszłaś bliżej niego i pomachałaś mu palcami przed twarzą.
-Bo zły pan teltyskop wypali ci oczy.- zaśmiałaś się. Chłopak odsunął się.
-Okropna jesteś, [Imię]!
~·~·~·~·~·~·~·~·~·~·~·~·~·~·~·~·~·~·~
Jak co dzień przyszłaś na waszą polanę. Wszyscy już tam na ciebie czekali.
-Hej! Co się stało?- zdziwił się Armin, od razu widząc, że coś jest nie tak.
-Wyjeżdżam...- powiedziałaś smutno. Popatrzyli na ciebie trochę wystraszeni.
-Gdzie?! Po co?! Kiedy?! Czemu?!- piszczał Eren. Machnęłaś na niego ręką, żeby się uciszył. O dziwo, posłuchał.
-Tata dostał awans i przenosimy się do stoliy...- powiedziałaś smutno. Cała trójka patrzyła na ciebie ze łzami w oczach. Nawet Mikasa zmiękła. Spuściłaś głowę.
-A... co z naszym teltyskopem?- spytał Armin. Spojrzałaś na niego. No tak, postanowiliście jednak zostać przy tej nazwie, mimo że wiele osób ciągle was poprawiało. Bardzo często, prawie co noc, oglądaliście niebo, szukając nowych gwiazdozbiórow.
-Niebo się nie zmieni. Ja będę patrzeć na nie z nowego domu, a wy tutaj. I... spotkamy się w korpusie treningowym.- dodałaś po chwili. Eren rozpromienił się.
-Tak! I wyrżniemy wszystkich tytanów- krzyczał szczęśliwy. Zaśmiałaś się. Armin złapał cię za rękę.
-To ja też tam pójdę...
~·~·~·~·~·~·~·~·~·~·~·~·~·~·~·~·~·~·~
I stało się. Jak powiedziałaś, tak zrobiłaś. Dostałaś się do korpusu treningowego. Ledwo co dostałaś mundur, a już chodziłaś po całym terenie, szukając swoich przyjaciół. Od czasu upadku muru Maria, odliczałaś każdy dzień. Mieliście się tu spotkać. Wiedziałaś, że jeśli ich tu nie znajdziesz, to albo zapomnieli o obietnicy, odpuścili sobie, lub... umarli. Pokręciłaś szybko głową, chcąc odrzucić te myśli.
-Nie w tę stronę! Bardziej w prawo!- usłyszałaś nagle. Wszędzie rozpoznałabyś ten głos, nawet po wielu latach. Pobiegłaś za jedną z drewnianych chatek, w której, najprawdopodobniej, była stołówka. Zobaczyłaś tam trzech innych kadetów. Dwóch chłopaków i dziewczynę. Siedzieli wokół jakiegoś urządzenia, kręcąc nim na prawo i lewo.
-Zabraliście ze sobą teleskop?- zdziwił się wysoki umięśniony blondyn, podchodząc bliżej nich. Z tego, co zapamiętałaś, to był Reiner. Nikt nawet cię nie zauważył.
-To nie jest jaki tam teleskop!- zaprotestował jeden z kadetów.
-Właśnie, to teltyskop!- powiedziałaś z oburzeniem i zaśmiłaś się. Wszyscy popatrzyli na ciebie.
-[Imię]!- krzyknął Eren, skacząc na ciebie. Wywróciłaś się, ale przytuliłaś go.
-Złaź ze mnie, klocu!- powiedziałaś z uśmiechem. Chłopak wstał grzecznie i podał ci rękę. Podnosłaś się z jego pomocą i otrzepałaś mundur. Mikasa podeszła i również cię przytuliła. Nadal nosiła ten swój czerwony szalik. I skróciła włosy. Spojrzałaś na Armina. Przytulił cię niepewnie. Wtuliłaś się, czując, jak jego ręce drżą delikatnie.
-Tęskniłem...- szepnął. Kątem oka widziałaś, jak się uroczo rumieni. Zaśmiałaś się i poklepałaś go po ramieniu.
-Bałam się, że mnie wystawicie i już więcej się nie spotkamy.- powiedziałaś, drapiąc się po karku trochę zestresowana.
-Eee?! Głupia jesteś?! Serio sądzisz, że byśmy tak po prostu cię na zawsze zostawili?!- krzyknął oburzony Eren. Zaśmiałaś się niepewnie, patrząc na czubki swoich butów.
-I naprawdę myślisz, że nie poszedłbym do zwiadowców? A tyle lat o tym nawijałem.- dodał z szerokim uśmiechem. Popatrzyłaś na całą trójkę.
-Mimo wszystko naprawdę cię lubimy.- powiedziała Mikasa z kamiennym wyrazem twarzy. Uśmiechnęłaś się szeroko, czując łzy radości. Spłynęły po twoich policzkach, ale szybko wytarłaś je dłońmi.
-Dziękuję...- powiedziałaś. Eren stuknął Armina łokciem. Chłopak machnął na niego, mrucząc coś pod nosem, jednak nie byłaś w stanie tego usłyszeć.
-[Imię]! Armin chciałby ci coś powiedzieć!- powiedział brunet. Złapał Mikasę za rękę i odbiegł gdzieś. Popatrzyłaś zaskoczona na blondyna. Podszedł bliżej ciebie, delikatnie zarumieniony.
-Ja... no tego... wiesz, że bardzo cię lubię no i...- zaczął, plącząc się trochę. Poklepałaś lekko jego policzek.
-Przestań pieprzyć jak potłuczony i powiedz normalnie.- powiedziałaś z uśmiechem. Chłopak wziął głęboki oddech.
-Kocham cię i chcę cię zaprosić dzisiaj na oglądanie gwiazd! Tak, to ma być randka!- powiedział bardzo szybko. Zamrugałaś kilka razy i westchnęłaś z ulgą.
-Już się bałam, że nigdy mi tego nie powiesz! Też cię kocham i chętnie przystanę na ten pomysł.- powiedziałaś, łapiąc go za rękę.
-Ale teltyskop ma być naszym świadkiem!~·~·~·~·~·~·~·~
Teltyskop, teltyskop, teltyskop, teltyskop, teltyskop, tel... *Ari ma fazę*Jak to fajnie brzmi! :D
Cholera, stradznie długo zabierałam się do tego shot'a. Jakoś nigdy nie mam pomysłów na Armina ;-; wybaczcie mi~
I mam cholerne uczucie, że coś pokręciłam w latach.No a w ogóle... zbliżają się Walentynki! Tak, pewnie wiecie, co to znaczy. Święto=dodatkowy shot!
W sumie to tyle. Przepraszam za błędy i papa, Kasztanki! ♥♥♥♥
CZYTASZ
[SnK] One-shots
FanfictionCześć! W tym opowiadaniu będziesz mógł znaleźć różne one-shoty z Shingeki no Kyojin. Mam nadzieję, że przypadną ci do gustu. Zapraszam do czytania! :)