Shot tak trochę (w sumie bardzo mało) zahacza o Kuroshitsuji. Jak nie znasz, to i tak ogarniesz. Miłego czytania!
~·~·~·~·~·~·~-Chyba niezbyt rozumiem...- powiedziałem niepewnie, patrząc na dziewczynę przede mną. A raczej demonicę, za którą się uważała. Ogólnie, wszystko zaczęło się normalnie. Siedziałem w swojej przytulnej celi, ciesząc się z życia i smacznego ziemniaka, którego Sasha nie dała rady mi ukraść. No i tu kończy się moja radość. Wiem, dosyć szybko. Na chwilkę położyłem mój obiad na stoliczku, żeby... już nie pamiętam, po co. Coś tam chciałem zrobić. Trwało to ze trzy sekundy! Gdy spojrzałem na mojego ziemniaka... już go nie było. Spojrzałem na podłogę. Szczur mi go zabrał! I od razu zwiał do dziury w ścianie! Usiadłem wtedy na łóżku i westchnąłem głośno.
-Czemu ja mam takie zwalone życie?!- krzyknąłem. No i wtedy to się stało. Czas jakby się zatrzymał. Nawet płomień na pochodni się nie ruszał. Jak na jakimś obrazie! Przede mną pojawiła się wilczyca, która po chwili przemieniła się w piękną dziewczynę! Do tego nagą, ale to zauważyłem po dłuższej chwili. Powiedziała, żebym nadał jej imię. No to wybrałem [Imię]. Głównie dlatego, że byłem zaskoczony całą tą sytuacją. No i pasowało do niej.
-Od teraz będę ci służyć, aż będziesz zadowolony ze swego losu.- powiedziała. Zamrugałem zaskoczony.
-Nadal nie rozumiem.- mruknęłam. Westchnęła cicho.
-Dobra, od poczatku. Słuchaj uważnie, mój panie. Na twoim karku znajduje się takim sam pentagram, jak na mojej prawej dłoni. Jestem demonem, a ty mnie wezwałeś. Dopóki nie bedziesz zadowolony ze swojego, jak powiedziałeś ,,zwalonego życia" będę ci służyć. Wtedy zaś zapłacisz mi swoją duszą.- powiedziała. Wytrzeszczyłem na nią oczy.
-Co?! Nie chcę tak! Zabieraj to pento-coś i zostaw moją duszę!- krzyknąłem, odsuwając się na drugi skraj łóżka.
-Za późno. Nadałeś mi imię, należę do ciebie. Twoje życzenie jest dla mnie teraz rozkazem.- powiedziała. Jęknąłem cicho.
-Dobra, to się ubierz...- mruknęłam trochę speszony. Obróciła się kilka razy dosyć szybko i już miała na sobie białą koszulę i długa czarną spódnicę. Butów nie byłem w stanie zobaczyć. Miała też białe rękawiczki.
-Nie mów mi, że ty też bedziesz sprawdzać, czy mam czysto w celi...- jęknąłem, przypominając sobie ostatnią wizytę kaprala i jego test białej rękawiczki.
-Nie. Muszę ukryć pentagram. Ludzie nie mogą wiedzieć, kim jestem. Masz jeszcze jakieś pytania, mój panie?- spytała, przekręcając delikatnie główkę. Mimo że była dosyć strasznym i potężnym demonem, była również taka urocza.
-Poproszę, załatw mi smacznego ziemniaczka.- powiedziałem niepewnie. Uklękła na jedno kolano. Prawą dłoń położyła na sercu.
-Yes, my Master.-
~·~·~·~·~·~·~·~·~·~·~·~·~·~·~·~·~·~·~
-Łaaa! Niesamowite!- krzyknąłem, rozglądając się po całym pokoju. Moim pokoju! Dzięki [Imię] ludzie mają większe zaufanie do mnie! A jako członek specjalnego oddziału Levi'a, mam też własny pokój! I jest naprawdę niesamowity!
-Podoba ci się wystrój? Pomyślałam, że taki bardziej tradycyjny trafi w twój gust.- powiedziała dziewczyna. Zrzuciłem buty i skoczyłem na łóźko. Turlałem się po nim szczęśliwy.
-Jest świetny! Dziękuję!- powiedziałem z uśmiechem. Zmarszczyła brwi.
-Nie musisz mi dziękować, panie. Jestem twoim sługą.- powiedziała. Westchnąłem. Znowu zaczyna. Moja wina, że zostałem tak wychowany? Mama zawsze kazała mi mówić ,,dziękuję", ,,proszę", ,,przepraszam" i inne takie. Obce jest dla mnie nie mówić tych prostych, ale ważnych słów. Nie umiem się tego oduczyć.
-Ale ja lubię!- powiedziałem, stawiajac na swoim. Kiwnęła głową i skłoniła się.
-Wybacz, panie. Nie mogę ci narzucać mojej woli.- powiedziała. Uśmiechnąłem się.
-Klapnij sobie.- powiedziałem, klepiąc miejsce obok mnie. Podeszła i usiadła posłusznie. Trochę peszy mnie jej podejście do wszystkiego. Jest sztywna. Ale nie taka, jakby sama tego chciała, tylko bardziej tak w stylu ,,bo tak trzeba". Nie wiem, czy powiedziałem coś sensownego. Po prostu od razu widać, że nie jest sobą.
-Zgłodniałem.- powiedziałem po dłuższej chwili, przerywając jednocześnie nieprzyjemną ciszę. Dziewczyna spojrzała na mnie.
-Znowu masz ochotę na ziemniaki, panie? Mogę ci szybko coś z nich ugotować.- powiedziała z troską. Pokręciłem głową.
-Nie tym razem. Zjadłbym jakieś mięsko... Może wieprzowinkę?- zastanawiałem się.
-Mogę coś zaproponować?- spytała dziewczyna. Kiwnąłem głową.
-Jasne, mów!- powiedziałem.
-Jesteś młodym, dorastającym mężczyzną, panie, więc musisz się zdrowo i prawidłowo odżywiać. Dlatego radzę...- zaczęła, ale popatrzyłem na nią smutno. Przecież ciągle dostawałem jakieś papki, które w niczym nie przypominały normalnego jedzenia. Chcę zaznać trochę luksusu! Westchnęła cicho.
-Kotlet z piersi kurczaka?- zapytała. Zastanowiłem się.
-Coś innego.- odparłem.
-Jabłuszko?- dodała z delikatnym uroczym uśmiechem. Skrzywiłem się. Fuj.
-Dobrze, zrobię coś innego.- westchnęła i wstała. Poszła w stronę drzwi. Uśmiechnąłem się szeroko.
-Dziękuję! Kochana jesteś!- krzyknąłem. Zauważyłem, jak jej uszy przybrały delikatny czerwony odcień.
~·~·~·~·~·~·~·~·~·~·~·~·~·~·~·~·~·~·~
-Ale jak to...?- spytała zdziwiona [Imię]. Uśmiechnąłem się do niej niepewnie.
-No... To, co słyszałaś. Nie chcę być dłużej twoim panem, czuję się z tym niezręcznie. Dlatego... chcę już to skończyć. Wracaj do siebie. No i pamiętaj o tej mojej duszy.- powiedziałem. Spuściła głowę. Z jednej strony chciałem, żeby już siebie poszła. Od jakiegoś czasu dziwne uczucie zaczynało mnie... hamować. Nie mogłem jej wydawać poleceń, źle się z tym czułem. Z drugiej zaś strony, chciałem, żeby ze mną została. Ale wiedziałem, że to niemożliwe.
-Czy to twój rozkaz, panie?- spytała.
-Nie! Oczywiście, że nie! To taka... ludzka reakcja!- odpowiedziałem. Spojrzała na mnie smutno.
-Żaden człowiek nigdy nie chciał, żebym od tak sobie odeszła . Ty jesteś pierszy... Eren.- powiedziała. Jak ona uroczo wypowiada moje imię!
-No to możesz tym się cie...!- zacząłem.
-Ale czemu to robisz? Coś źle zrobiłam? Nie spełniłam twoich oczekiwań?- przerwała mi. Teraz ja spuściłem głowę.
-No nie, wszystko było w porządku. Po prostu ja... no... nawet nie wiem!- krzyknąłem, siadając na łóżku. Nie umiem tego wytłumaczyć. Chcę, żeby mogła być wolna, szczęśliwa! Ja... dobra, już rozumiem. Czemu zawsze tak trudno jest zrozumieć samego siebie? Wstałem i złapałem ją za ramiona. Popatrzyła na mnie zaskoczona. Jej policzki przybrały delikatny różowy odcień.
-O co cho...?- spytała.
-Kocham cię! Chyba...- przerwałem jej.
-Chyba?!- spytała zdziwiona i chyba trochę oburzona.
-Tak mi się wydaje. Nie czułem tego nigdy, nie wiem, jak to jest! Nie oceniaj!- mruknąłem, dąsając się. Spojrzała na mnie odważnym wzrokiem.
-W takim razie nie mogę cię opuścić.- powiedziała.
-Co?! Niby czemu?!- spytałem zaskoczony. Dlaczego nie może odejść?!
-Bo ja ciebie też kocham. Dlatego zrywam nasz pakt i chcę zostać z tobą.- powiedziała. Widziałem, jak powstrzymywała się od spuszczenia wzroku. Uśmiechnąłem się szeroko.
-No dobrze, to mi pasuje.- powiedziałem, po czym pocałowałem ją czule i delikatnie.~·~·~·~·~·~·~
Kiedyś zostałam poproszona o coś w stylu Kuroshitsuji. Niedawno ktoś poprosił o Eren x reader. Zrobiłam obydwa za jednym razem! :DNie ma tu w sumie dużo związku z tym anime. Głównie dlatego, że nie pamiętam jakoś dokładnie głównej fabuły, a na obejrzenie od nowa miałam za mało czasu. Mam nadzieję, że nawet w tak małej ilości podobieństwa, nic nie zawaliłam.
No i ten wilk... Pamiętam, że demony mialy te swoje odzwierciedlenie w zwierzętach, czy coś. A tak bardzo dużo osób uwielbia wilki, że nawet innych zwierząt nie brałam pod uwagę!
Koniec informacji. Przepraszam za błędy i papa, Kasztanki! ♥♥♥♥
CZYTASZ
[SnK] One-shots
FanfictionCześć! W tym opowiadaniu będziesz mógł znaleźć różne one-shoty z Shingeki no Kyojin. Mam nadzieję, że przypadną ci do gustu. Zapraszam do czytania! :)