Szczęściara (Levi x reader)

4.4K 262 42
                                    

Skład kaprala Levi'a. Drużyna, do której każdy zwiadowca chciałby należeć. Nie tylko ze względu na przywileje, jakie to daje, ale także niezwykłą dumę, jaką można czuć. Nie wspominając już o tym, jak zazdrośni byliby wtedy znajomi z korpusu.
-Aaa! [Imię]! Tak bardzo ci zazdroszczę! Też chcę być w składzie kaprala! Własny pokój, pyszne jedzenie...- rozgadał się Eren. Westchnęłaś ciężko. A ten swoje. Nawet nie ukończył treningu, a co dopiero mówić o byciu zwiadowcą!
-...codzienie pięć godzin treningu i trzy godziny sprzątania z wrzeszczącym kurduplem obok! Zajebiście!- krzyknęłaś, przerywając mu. Miałaś zwyczajnie talent i dużo szczęścia. Levi raz przyjechał zobaczyć kadetów i akurat ty ćwiczyłaś manewry. A skoro oko kaprala jest bezbłędne, on od razu kazał ci się spakować i podać wymiary na nowy mundur! Tak dostałaś się do zwiadowców w najmłodszym wieku w historii! Nie żeby ktokolwiek pytał cię o zdanie. Chciałaś iść do żandarmerii. Ale co tam się liczy twoja opinia, prawda? Kapral wie lepiej! Dobrze przynajmniej, że pozwalał ci odwiedzać przyjaciół.
-[Imię]... Mogę zadać ci p-pewne pytanie...?- spytała jakaś dziewczyna, której nawet nie kojarzyłaś. Kiwnęłaś głową i wyszłaś ze stołówki, w której siedzieliście. Koleżanka wyszła za tobą.
-Hm? Co jest?- spytałaś, opierając się o ścianę.
-Jeśli chodzi o kaprala... Chodzą plotki, że ty i on... No wiesz.- powiedziała speszona. Uniosłaś brew.
-W sensie, że... ja i on ten tego...?- spytałaś. Pokiwała głową. Prychnęłaś. Znowu. Wszędzie ludzie plotkują. Niezależnie, ile tłumaczyłaś, inni i tak myśleli, że, ładnie ujmując, usługiwałaś mu w sprawach seksualnych.
-Nie, to plotki. On i tak coś tego z Petrą, więc...- mruknęłaś. Dziewczyna pokiwała głową.
-Dobrze, rozumiem. I dziękuję, że mi to wyjaśniłaś. Przepraszam, że tak z tym wyskoczyłam...- powiedziała. Machnęłaś ręką.
-Nie ma sprawy. Powinnam się zbierać.- odparłaś. Wróciłaś do stołówki i pożegnałaś się z innymi. Podeszłaś do swojego konia, wsiadłaś na niego i odjechałaś. Było już bardzo późno. Wiedziałaś, że na pewno dostaniesz jakąś karę za powrót do zamku nie na czas. Ale było warto. Gdy byłaś już na miejscu, doprowadziłaś konia do stajni. Usłyszałaś szczekanie i już po chwili do twoich nóg zaczął się łasić uroczy mały mopsik.
-Żołądź! Czemu ty jeszcze nie śpisz?- spytałaś swojego psa, kucając przy nim. On tylko szczęknął wesoło, a z jego pyszczka wypadł biały kawałek materiału. Pogłaskałaś zwierzę i przyjrzałaś się tkaninie.
-Ale mi kłopotu narobiłeś...- mruknęłaś. Do stajni wpadł Levi. Spojrzał na psa, a potem na ciebie, morderczym wzrokiem.
-Czy ty zdajesz sobie sprawę, co twój głupi kundel zrobił?- spytał wściekły. Spuściłaś głowę i podałaś mu jego zaśliniony i już nienadający się do użytku żabot.
-On nie jest głupi. Chciał się z kapralem bawić.- powiedziałaś w obronie Żołędzia. Mężczyzna zabrał żabot i chwycił cię za kołnierz, przybliżając swoją twarz do twojej.
-Zrobił wielki burdel w pokoju. Ja idę spać, a ty w tym czasie to posprzątasz.- powiedział i pociągnął cię w stronę swojej sypialni. Pies pobiegł za wami, ale po drodze skręcił do kuchni. Już chciałaś go wyzywać od zdrajców, ale uznałaś, że teraz nic ci to nie pomoże. Wpadłaś z Levi'em do jego pokoju. Rozejrzałaś się. Nie było tak źle, trochę powyrzucanych z szafy ubrań, przewrócone krzesła, rozrzucone dokumenty. Mogło być gorzej. Mężczyzna zaczął zdejmować swój mundur. Speszona kucnęłaś i zaczęłaś zbierać ubrania z podłogi. Nie mogłaś się jednak powstrzymać od ukratkowych spojrzeń na kaprala. W samej bieliźnie podszedł do łóżka i położył się. Chłonęłaś wzrokiem widok jego prawie nagiego ciała. Idealne mięśnie, których nie było widać pod mundurem. Delikatne otarcia w miejscach, gdzie zazwyczaj są pasy do manewru. Wiele blizn związanych z jego przeszłością oraz walkami z tytanami.
-Możesz łaskawie przestać pożerać mnie wzrokiem i zacząć sprzątać?- skarcił cię, gdy dostrzegł twoje spojrzenie. Zaczerwieniłaś się delikatnie i bez słowa wróciłaś do sprzątania. Mężczyzna położył się i przykrył kołdrą. Po chwili słyszałaś jego cichy spokojny oddech, roznoszący się po pokoju. Starałaś się jak najszybciej skończyć, a jednocześnie nie narobić przy tym zbyt wiele hałasu. Levi i tak był wystrczająco wściekły na ciebie za to, co zrobił twój pies. Po pół godziny udało ci się wszystko uprzątnąć. Jednak nie mogłaś się powstrzymać od spojrzenie na twarz Levi'a. Zabrałaś z biurka zapaloną lampę i podeszłaś bliżej. Mężczyzna wciąż oddychał spokojnie. Marszczył delikatnie wąskie brwi, przez co nadal wyglądał, jakby był z czegoś niezadowolony. Odstawiłaś lampę na szafkę nocną i dalej podziwałaś jego bladą twarz. Dopiero wtedy dostrzegłaś, że kapral ma niesamowicie długie i gęste rzęsy. Jednak przez ich naturalne ułożenie nigdy tego nie zauważyłaś. Albo przez delikatne sińce pod oczami, które jeszcze bardziej dodawały mu groźnego wyglądu.
-Długo jeszcze będziesz się tak gapić?- warknął, otwierając oczy. Spadłaś z krzesełka, na którym aktualnie siedziałaś.
-Kapral nie śpi?!- krzyknęłaś zaskoczona.
-Miałbym spać i nie pilnować cię podczas sprzątania tego całego syfu? Aż tak głupia jesteś?- spytał, unosząc brew. Wstałaś i otrzepałaś mundur.
-W takim razie ja...- zaczęłaś, chcąc jak najszybciej opuścić jego pokój, ale przerwał ci.
-Zdejmij kurtkę, buty i pasy.- rozkazał. Zaskoczona bez żadnego sprzeciwu wykonałaś polecenie. Mężczyzna wstał i podszedł do ciebie.
-Słyszałaś te plotki, prawda?- spytał, chociaż bardziej brzmiało to jak stwierdzenie. Pokiwałaś głową.
-Owszem...- mruknęłaś.
-I co o tym sądzisz?- spytał. Podniosłaś na niego wzrok.
-A co mam sądzić? To tylko plotka, staram się ją prostować i...- zaczęłaś, ale mężczyzna położył ci palec wskazujący na ustach.
-Już nie będziesz musiała.- powiedział. Zabrał rękę i pocałował cię delikatnie. Zaskoczona nawet nie wiedziałaś, jak masz zaregować. Po prostu oddałaś się jego czułym pocałunkom. Oprzytomniałaś dopiero gdy popchnął cię na łóżko.
-Czekaj! Co ty wyprawiasz?!- krzyknęłaś. Uśmiechnął się lekko.
-Jesteś naprawdę wielką szczęściarą. Jesteś w moim składzie, zarabiasz więcej, niż osoby w twoim wieku. I jako jedyna usłyszysz z moich ust te słowa. Kocham cię.- powiedział, znowu cię całując. Tym razem chętnie oddałaś pieszczotę. Nie byłaś w stanie nic mu odpowiedzieć, tylko zarzuciłaś mu ręce na szyję. On i tak wszystko zrozumiał i powoli zaczął zdejmować z ciebie ubrania...




























~·~·~·~·~·~·~·~
Nie, nie będzie kontynuacji. Ale za to na Wielkanoc pojawi się Speszjal :3

Wiem, że shot w tematyce podobny (a przynajmniej mam taką nadzieję!) do ,,To nie romans" ale właśnie o to zostałam poproszona :D

No i chyba tyle. Przepraszam za błędy i papa, Kasztanki! ♥♥♥♥

[SnK] One-shotsOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz