Na świecie istnieje wiele religii. Jedne bazują na wielu bóstwach, inne odrzucają ich istnienie, zastępując je siłami natury, a jeszcze inne nawiązuje do znanych filmów. Jednak żadna z nich nie jest trafna. Nie ma czegoś takiego, jak Bóg, Allah, Anubis czy Jashin*! My sami jesteśmy odpowiedzialni za własny los po śmierci. Chociaż nie do końca. Świat dzieli się na dobro, zło i władzę. Tym ostatnim jest oczywiście największy ludzki koszmar. Tytani. Oni po części decydują, co się z nami stanie. Dlaczego? Wróćmy na chwilę do naszego małego podziału. Osoby dobre, to te, które stawiają się władzy. Zwiadowcy. Po śmierci mogą ,,żyć" wraz z innymi w przepychu! Byli aniołami! Zło jednak to osoby, które nie przeciwstawiły się tytanom. Niestety, nie jest to sprawiedliwy wyrok. Dzieci, które przeżyły ledwie kilka tygodni, osoby niepełnosprawne, niezdolne do służby wśród Zwiadowców. Wszyscy oni byli brani za złych. Co się z nimi stało? Trafiali do okropnego świata, pełnego brudu, chaosu i nieszczęść, gdzieś żyli jako zombie. Znalazłaś się wśród nich nie ze swojej winy. Żyłaś w stolicy, byłaś szlachcianką. Skąd miałaś wiedzieć o tytanach? Nikt ci o nich ani razu nie wspomniał. Były dla ciebie czymś odległym. Do dziś nie potrafiaś sobie wybaczyć, że gdy spędzałaś czas w luksusach, niewinni ludzie ginęli, aby chronić takich, jak ty. Rozmyślałaś nad tym codziennie, siedząc nad brzegiem czegoś w rodzaju bagna. W zielonej wodzie, o dosyć nieprzyjemnym zapachu, pływały ciała ludzi. Nikt nie wiedział, skąd się wzięły. To była jedna z wielu zagadek tego świata. Kolejną zaś był anioł. Wyróżniał się wśród innych. Jego prawe skrzydło było czarne, podczas gdy u innych obydwa były białe. Chłopak zawsze siedział na głazie niedaleko ciebie. Patrzył w dal, jakby zastanawiając się nad czymś. Co on tu w ogóle robił? Czemu nie spędzał czasu z innymi aniołami? Chciałaś do niego podejść, zapytać, porozmawiać, cokolwiek! Jednak tu pojawiała się kolejna, wyjątkowo niesprawiedliwa, wada świata. Podczas gdy ludzie dobrzy zachowywali swój wyglad, a niektórzy nawet się odmładzali, tak zombie były obrzydliwe, nie potrafiły mówić ani poruszać się w odpowiedni sposób. Mogli tylko myśleć tak, jak za życia. Gdy pewnego dnia znowu siedziałaś nad bagnem, chłopak-anioł poruszył się. Wstał, podszedł kilka kroków i usiadł znowu. Sytuacja ta powtarzała się przez kilka dni, aż zatrzymał się na drugim brzegu bagna. Spojrzał na ciebie. Jego kobaltowe oczy wręcz hipnotyzowały cię. Tak bardzo chciałaś móc podejść, dotknąć go, ale wiedziałaś, że to niemożliwe. Czułaś się, jak dziecko z syndromem downa, które zobaczyłaś jeszcze za życia. Nie potrafiło kontrolować swoich ruchów, było nienaturalne, dziwne. Jednak zawsze czułaś, że to nie zależy od niego. Wiedziałaś, że jego myśli nie różnią się wiele od twoich! Ale na co to komu? Można porozumiewać się przez mowę, gesty, pismo. Ale nie przez myśli! Miałaś ochotę płakać nad swoim nieszczęściem, ale nawet tego nie potrafiłaś. Wstałaś chwiejnie i ruszyłaś w stronę anioła. Stawiałaś ciężkie kroki, bardzo powoli. A on siedział, obserwował cię. Nie śmiał ci przeszkadzać, ale również nie próbował podejść. Wiedziałaś, że dotarcie tam zajmie ci kilka godzin, może nawet dzień, czy dwa. Jednak twoja determinacja pozwoliła ci iść dalej. Powoli, noga za nogą, pomimo niektórych upadków. A on patrzył na ciebie cały czas. Nie ruszał niczym, poza oczami. Niczego nie potrafiłaś rozczytać z jego twarzy. Pustka. Gdy po dwóch dniach byłaś już ledwie metr od niego, upadłaś. Siły cię opuściły. Nie dałaś rady dalej iść. Próbowałaś go zawołać, lecz z twoich ust wydobył się tylko niezrozumiały bełkot. Chciałaś płakać, krzyczeć. Teraz byłaś zdana tylko na czyjąś łaskę. Albo ktoś ci pomoże, albo będziesz tak leżeć przez wieczność.
-Proszę, pomóż mi!- krzyczałaś w środku. Lecz nikt nie był w stanie tego usłyszeć. W pewnej chwili poczułaś spływającą po policzku łzę. Byłaś zaskoczona. Nie przypuszczałaś, że zombie może płakać! I to tak szczerze! Mimo, że to tylko jedna łza. Anioł wstał, zrobił dwa kroki i klęknął przed tobą. Chwycił twoje ręce. Poczułaś napływającą energię. Udało ci się poruszyć. Najpierw palcami, potem rękami, stopami, nogami. Aż wreszcie, z pomocą chłopaka, wstałaś. Udało ci się wyprostować! Chłopak patrzył ci w oczy.
-Dlaczego? O co tu chodzi?- spytałaś. Tak, spytałaś. Z twoich ust wydobył się cichy dźwięk, który ułożył te dwa krótkie zdania. Z każdą chwilą byłaś coraz bardziej zaskoczona. Chłopak wyprostował czarne skrzydło. Zaczynało tracić barwę, stawało się białe. A ty czułaś, że zaczynasz panować nad swoim ciałem. Przyjżałaś się swoim dłoniom. Były takie same, jak za życia! Ludzkie! Poczułaś też delikatny wiatr, muskający twoją twarz. Przywiewał delikatne, różnorodne zapachy, zaczynając od innych zombie, przez delikatną woń fiołków, której pochodzenia mogłaś się tylko domyślać, a kończąc na dziwnym nieznaym ci zapachu. Chłopak wyciągnął do ciebie rękę.
-Czy chcesz odpokutować? Chcesz wrócić do świata zwykłych ludzi? Postawisz się władzy?- spytał. Delikatnie ścisnęłaś jego dłoń i pokiwałaś głową.
-Muszę usłyszeć odpowiedź.- dodał, splatając swoje palce z twoimi. Wolną ręką przejechałaś po swojej szyi. Bałaś się. Czy dasz radę wymówić zwykłe ,,tak"? Może wcześniej ci się tylko wydawało, że coś powiedziałaś? Mimo że twoje ciało wróciło do normalnego wyglądu, to nadal nie byłaś pewna, czy to wystraczy. A gdy uda się i wrócisz do swojego świata, czy będziesz wiedziała, jak się zachować? Czy nie porzucisz swojego człowieczeństwa? Pytania wpadała ci do głowy jedno po drugim. Zaczęłaś panikować.
-Spokojnie. Powiedz to.- powiedział cierpliwie anioł. Wzięłaś głęboki wdech i popatrzyłaś w oczy chłopaka.
-Tak, chcę.- powiedziałaś cicho. Czarnowłosy uśmiechnął się.
-Jak masz na imię?- spytał. -[Imię].- szepnęłaś. Teraz miałaś idealną okazję, żeby spytać go o to samo!
-Piękne imię. Jestem Levi. Zapamiętaj mnie.- powiedział, całując cię w policzek. Nagle ostre świtło rozprzestrzeniło się na cały otaczający cię świat. Gdy zniknęło, dostrzegłaś niesamowity krajobraz. Zielone polany, wysokie drzewa, w oddali niewielkie góry. Tuż nad tobą, po błękitnym niebie, w kluczu, leciało stado ptaków. Jechałaś na koniu. Wokół ciebie było wiele innych osób, które od razu rozpoznałaś po herbie na mundurach i zielonych pelerynach. Zwiadowcy. Spojrzałaś na swoje ciało. Byłaś człowiekiem, ubranym tak samo, jak oni. Spojrzałaś na ich twarze. Po twoje lewej jechała jakaś blondynka o pogodnym, jednak teraz skoncentrowanym, wyrazie twarzy. Przed tobą jechał krótko ścięty brunet o ciemnej cerze. Spojrzałaś w prawo i o mało nie spadłaś z konia. Levi, anioł, jechał tuż obok ciebie. Na jego mundurze znajdowały się parujące plamy krwi.
-Levi...?- zaczęłaś zaskoczona. Popatrzył na ciebie groźnie, już nie tak czule, jak wcześniej. -
-Kto ci niby pozwolił mówić do mnie po imieniu, gdy jesteśmy na misji za murami, co, [Nazwisko]?- mruknął ostrym tonem. Pokręciłaś głowę, a nagle zaczęłaś rozumieć co się dzieje. Dostałaś drugą szansę, miałaś walczyć u boku Levi'a! -Przepraszam, kapralu.- odpowiedziałaś, popędzając konia.*tak, tak, nawiązanie do Naruto~
~·~·~·~·~·~·~·~
Aj! Ostatnim razem zapomniałan zrobić najważniejszej rzeczy! Serdecznie pozdrawiam fankę/osóbkę lubiącą Shingeki no Kyojin, która w Sylwestra była tak zapatrzona w swój telefon, chodząc po pomoście przy pewnym pomniku, że nie zauważyła, jak jaram się jej torbą z Erenem i Mikasą XD tak, tak, musiałam~No i tego, wracając do shot'a. Pewna osoba (@SlenderCat17) poprosiła o Levi-aniołek x reader-zombie. Mam nadzieję, że Ci się podoba! ^.^ i że nie napisałam czegoś dziwnego i pokręconego...
Co do innych, którzy prosili o shoty. Wybaczcie, że nie trzymam się mojej zasady ,,kto pierwszy ten lepszy" ale wiecie, że nie chcę wam dać czegoś słabego i nieprzemyślanego. Jak nie mam pomysłu na coś, to biorę się za inne. I dzięki temu w każdy piątek jest kolejny shot! Ale wy jesteście mądre Kasztanki i to zrozumiecie :3
No i chyba tyle. Przepraszam za błędy i papapapapa! ♥♥♥♥
CZYTASZ
[SnK] One-shots
FanfictionCześć! W tym opowiadaniu będziesz mógł znaleźć różne one-shoty z Shingeki no Kyojin. Mam nadzieję, że przypadną ci do gustu. Zapraszam do czytania! :)