Wakacje są najprzyjemniejszym okresem w życiu każdego ucznia. Studenta też, o ile je ma. Każdy spędza je inaczej. Jednak jest jedna, jedyna rzecz, która łączy wszystkich... ,,użytkowników".
-Aaa! Już prawie koniec!- jęknął Eren, zgniatając pudełko z popcorn'em, przy okazji wysypując go trochę na podłogę.
-Nie śmieć. Nie gadaj. Najlepiej wyjdź.- mruknąłem. Chłopak naburmuszył się. Eh, w sumie nie ma co się mu dziwić. Koniec wakacji, koniec wolności. Żeby się pocieszyć, zebraliśmy kilku znajomych i poszliśmy do kina, na pewien horror o lalce z gównianym ryjem. Świetny pomysł, serio.
-Bądźcie bardziej pozytywni! Znowu wykłady, piątkowe melanże...- krzyczała Hanji, skacząc wokół mnie.
-...a w sobotę obrzygane kible. Podziękuję.- powiedziałem, odsuwając się od niej i wpadając na kolejną istotę.
-Wariatka ma rację. Przesadzacie.- powiedział [Imię], podając colę, którą mi przed chwilą kupiła. Kiwnąłem głową i podziękowałem.
-Może. Jesteśmy tylko ludźmi.- odparłem niewzruszony. Reszta tylko popatrzyła na nas. Erwin machnął nam biletami.
-Macie już żarcie? To chodźmy.- powiedział. Poszliśmy na salę. Na szczęście wcześniej wybraliśmy odpowiednie miejsca. Niestety, musiałem usiąść między [Imię] i Petrą. Dwie bidulki, które będą piszczeć i tulić mi się do rąk. Świetnie, kurwa!
-Cykasz się?- zaśmiała się [Imię], wskazując na moją nogę, którą sobie po prostu tupałem.
-Nie, zapomniałem dziś pobiegać, więc nadrabiam w trakcie reklam.- odparłem.
-Ta, jasne.- prychnęła.
-Jak się boisz, możesz przytulić się do Erwin'a. Na pewno chętnie cię weźmie w swoje ramiona. I w łazience.- powiedziałem, spoglądając na blondyna siedzącego za mną. Dziewczyna prychnęła śmiechem.
-To było zbyt dobre, jak na ciebie.- zaśmiała się. Przyznam, że jej reakcja trochę poprawiła mi humor. Chciałem coś jeszcze odpowiedzieć, ale zaczął się film. Był... słaby. Zasnąłem chyba w najważniejszym momencie. Czy mogę domagać się zwrotu kosztu biletu? Obudziła mnie dopiero Mikasa.
-Ty, kurdupel, zbieraj swoją śpiącą królewnę i idziemy.- powiedziała, szturchając mnie.
-Jaką kró...?- zacząłem, ale poczułem coś na ramieniu. A konkretnie głowę [Imię]. Spała jeszcze mocniej ode mnie. Szturchnąłem ją kilka razy.
-Już ranek?- mruknęła.
-Nie, dwudziestu druga. Wstawaj.- powiedziałem. Przeciągnęła się.
-Jeju, kiedy ja zasnęłam?- spytała zdziwiona. Wzruszyłem ramionami.
-Pewnie w trakcie filmu.- powiedziałem mądrze. Wstała i oparła się o mnie.
-Chcę spać. To było za nudne.- mruknęła.
-Serio? Nie bałaś się?- spytałem zaskoczony. Pokiwała głową.
-Nom. Takie średnie było.- odparła spokojnie. Nie żebym zazdrościł, ale nawet ja miałem chwile, gdy podskoczyłem na fotelu, głównie przez zaskoczenie.
-Mikasa, odwieziesz dziewczyny do domu?- spytał Eren. Dziewczyna posłusznie pokiwała głową. Ja wraz z chłopakami pojechałem autem Erwin'a.
-I co? Jak było?- spytał Mike.
-Hanji bardziej się podnieciła filmem, niż przestraszyła.- mruknął Smith.
-Przynajmniej wiesz, jak możesz sobie urozmaicić z nią wasze łóżkowe życie. Na przykład oddając duszę.- powiedział Eren.
-Haha. A ty? Sam się prawie zeszczałeś ze strachu.- warknął blondyn, na co chłopak zaczerwienił się.
-Levi, a ty?- spytał Mike.
-Widzieliście kiedyś, żeby [Imię] się bała?- spytałem, ignorując jego pytanie. Spojrzeli na siebie.
-Nie, a co?- odparł Eren.
-Jestem strasznie ciekawy.- mruknąłem, opierając głowę o szybę.
-Jestem pewien, że dowiem się przed tobą.- wtrącił się Erwin.
-Na pewno.- prychnął Eren.
-To co, zakładamy się?- spytałem. Popatrzyli na mnie.
-Ale tak serio?- zdziwił się Mike. Przewróciłem oczami.
-Nie, kurwa, w żartach.- mruknąłem.
-W sumie fajny pomysł. Jutro jedziemy na plażę, więc można ją trochę pomęczyć.- odparł Erwin.
-Okej. Czas do jutra do piętnastej od teraz.- powiedziałem.
-A nagroda?- spytał Eren.
-Później wymyślimy.- odparłem, uśmiechając się do siebie. To chyba będzie niezła zabawa...
~·~·~·~·~·~·~·~·~·~·~·~·~·~·~·~·~·~·~
-Aaa! Zabierz to, zabierz!- krzyknęła Nanaba, uciekając od małej meduzy, leżącej na plaży. Była już prawie czternasta, a żaden z nas nie wygrał jeszcze zakładu.
-Spokojnie! Skoro tu jest, to na pewno jest martwa.- zawołał do niej Mike. Zajebiste pocieszenie, nie ma co. Chociaż... Spojrzałem na [Imię], leżącą na kocu. Miała zamknięte oczy, ale raczej nie spała. Wstałem szybko i podbiegłem bliżej wody. Zabrałem jedną z większych meduz i wróciłem do naszego małego ,,obozu". Nachyliłem się i położyłem dziewczynie na plecach moją zdobycz. Wzdrygnęła się.
-Co to?- spytała.
-Galaretka. Z mackami.- odparłem. Zmarszczyła brwi i sięgnęła ręką za plecy.
-Czy to meduza?!- krzyknęła. Uśmiechnąłem się pod nosem. No, piszcz, krzycz!
-Daj mi ją na ręce! Chcę zobaczyć!- zawołała wesoło. Skrzywiłem się, ale spełniłem jej prośbę. Chyba naprawdę była zachwycona, czego nie można było powiedzieć o mnie. Skrzywiłem się i usiadłem obok niej. Oparła głowę o moje ramię.
-Znowu zaśniesz?- spytałem. Prychnęła dumnie.
-A idź ty. Raz mi się zdarzyło. Nie wypominaj.- mruknęła, udając urażoną. Spojrzałem w niebo, trochę ją ignorując.
-Chyba zbiera się na burzę.- powiedziałem. Spojrzała w górę i skrzywiła się.
-E tam, chmury nas ominą.- odparła jakby z nadzieją. Wzruszyłem ramionami, dając za wygraną. Źle zrobiłem, bo już po dziesięciu minutach lunął deszcz. Przy okazji dosyć konkretnie waliły pioruny. Wszyscy zaczęli zbierać rzeczy i biec do samochodów. Dopiero gdy wrzuciłem jedną z toreb do bagażnika, coś sobie uświadomiłem.
-Gdzie jest [Imię]?!- spytałem, próbując przekrzyczeć deszcz.
-Była z dziewczynami!- zawołał Erwin. Spojrzałem do ich auta.
-Nie ma jej! Skoczę jej poszukać!- krzyknąłem, wracając na plażę. Nie było tam nikogo. Tak przynajmniej myślałem na początku, aż dostrzegłem moją zgubę pod schodami, prowadzącymi na promenadę. Pobiegłem do niej.
-Na zaproszenie czekasz?! Po cholerę tu siedzisz?!- krzyknąłem. Dziewczyna spojrzała na mnie i od razu wskoczyła mi w ramiona. Miała czerwone, lekko opuchnięte oczy. Płakała? Nie, szczała oczami, geniuszu!
-Co się sta...?- zacząłem, chcąc od niej jakiś wyjaśnień. Jednak po drżącej brodzie i mocnym uścisku domyśliłem się, że ona po prostu się bała. Łał, wygrałem zakład, ale nie było to teraz ważne. Przykryłem ją swoją bluzą i złapałem za rękę. Zaprowadziłem ją do baru, który był tuż przy plaży. Na parking pewnie nie dałaby rady dojść. Usiedliśmy przy stoliku, jak najdalej od okna.
-Levi... ja...- zaczęła.
-Tak, tak, wiem. Burza nie jest straszna, ale będąc w takim położeniu nie mogłaś nie być przerażona, rozumiem.- powiedziałem, chcąc jej oszczędzić tłumaczenie się. Kiwnęła głową. Dopiero teraz zauważyłem, że wciąż ściskała moją dłoń. Gdy zauważyła, że zwróciłem na to uwagę, od razu chciała odsunąć rękę, ale jej nie pozwoliłem.
-Zostaw, to przyjemne.- powiedziałem spokojnie. Uśmiechnęła się.
-Levi... naprawdę cię lubię i...- zaczęła. Ech. Przytuliłem ją lekko.
-Nie mów nic. Szczękasz zębami z zimna, ledwo co rozumiem.- powiedziałem. Tak naprawdę rozumiałam to aż zbyt dobrze. Wtuliła się we mnie.
-Przy okazji, ja ciebie też... tchórzu.- zaśmiałem się, całując ją w czoło.~·~·~·~·~·~·~·~
Shot miał być troszkę inny, ale w trakcie pisania go pozmieniałam, well...Ostatnio zauważyłam, że pisanie czegokolwiek, gdzie jest Levi, naprawdę łatwo mi przychodzi... Łał, jaki refleks XD
Hmm... chyba tyle. Przepraszam za błędy i papa, Kasztanki! ♡♡♡♡
CZYTASZ
[SnK] One-shots
FanfictionCześć! W tym opowiadaniu będziesz mógł znaleźć różne one-shoty z Shingeki no Kyojin. Mam nadzieję, że przypadną ci do gustu. Zapraszam do czytania! :)