Upał był coraz bardziej nieznośny. Ciągle odczuwał pragnienie. Czuł, że nawet nie byłby w stanie nic powiedzieć. Przynajmniej przestał już odczuwać głód. Czyżby jego ciało już zaczynało samo siebie się trawić? Popatrzył w górę, na piękne bezchmurne niebo. Latało nad nim stado mew. Uśmiechnął się do siebie. Czyli taki będzie jego koniec? Wielki piracki kapitan Erwin Smith, poszukiwany na każdym oceanie i wyspie, warty kilka milionów, zginie z wycięczenia na marnej tratfie na środku morza? Przymknął oczy, czekając, aż ciało odmówi mu posłuszeństwa i zapadnie w sen wieczny. Los, jakby chcąc zrobić mu na złość, postanowił dać mu kolejną szansę. Poczuł, że słońce aż tak go nie razi w oczy. Uchylił powieki i dostrzegł ogromny statek, rzucający na niego swój cień. Usłyszał jakieś krzyki. Wszystko działo się dosyć powoli, jednak jego mózg nie potrafił wszystkiego przyswoić. Wiedział jedno- właśnie został uratowany i leżał na pokładzie czyjegoś statku. Jakaś dziewczyna o blond włosach i pięknych błękitnych oczach podeszła do niego z chlebem i kuflem. Nie było w nim piwa czy rumu, ale woda. Dziewczyna ostrożnie pomogła mu się napić. Nigdy wcześniej zwykła woda pitna nie smakowała mu tak dobrze. Zakaszlał kilka razy.
-Gdzie jestem?- spytał słabo. Kobieta uśmiechnęła się do niego.
-Na statku ,,Maria". Mam na imię Christa. A pan kim jest?- spytała, w uroczy sposób przekręcając główkę.
-Erw... Em...- zaczął, ale przerwał. Spojrzał w górę i dostrzegł czarną banderę z czaszką. Tak jak przypuszczał, piraci. Nie mógł się przyznać, że jestem TYM Erwinem Smith'em, jednym z największych piratów, dowodzącym ogromną flotą.
-Niestety, nie pamiętam. Od tak dawna leżałem ma tej tratfie, że zapomniałem, kim jestem.- powiedział, udając smutek i żal. Najwidoczniej dziewczyna łyknęła haczyk i popatrzyła na niego ze współczuciem.
-Naprawdę, nic pan nie pamięta? Nawet jak się pan na niej znalazł?- spytała z nadzieją. Mężczyzna pokręcił przecząco głową, próbując ukryć uśmiech satysfakcji.
-Ej, Christa! Co z tym rozbitkiem?!- krzyknął jakiś blondwłosy, umięśniony chłopak.
-Chyba ma amnezję! Reiner, mógłbyś zawołać panią kapitan?- spytała dziewczyna, posyłając chłopakowi uroczy uśmiech. Udając niewzruszonego, chociaż lekki rumieniec już go zdradził, poszedł pod pokład. Erwin był zaskoczony. Pani kapitan? Od kiedy to kobieta zostaje kapitanem?! Już sam widok pięknej blondynki, która na pewno nie robiła tu za prostytutkę, był dla niego czymś nowym, a co dopiero to!
-Przepraszam, ale kim jest ta wasza pani kapitan?- spytał blondyn, nie mogąc ukryć odrobiny złości w głosie. Dziewczyna uśmiechnęła się do niego.
-To naprawdę wspaniała kobieta, chociaż trochę niezrównoważona psychicznie. Nadrabia jednak swoją pomysłowością i inteligencją.- odpowiedziała. Po chwili na pokład weszła jakaś kobieta. Miała brązowe włosy upięte w luźny kucyk i gogle. Ubrana była w czarne spodnie, tego samego koloru buty, białą koszulę, a także czerwony płaszcz. Na głowie miała piękny czerwony kapelusz z czaszką.
-Hej, hej, hej! Dokąd to zmierzałeś na takiej marnej łajbie, staruszku?!- zawołała ze śmiechem w kierunku Erwina. Blondyn skrzywił się. Może i nie był zbyt czysty i schludny, nie mówiąc już o gęstej brodzie, ale nie był stary! Spróbował wstać, lecz ciało wciąż odmawiało mu posłuszeństwa.
-Dziękuję za ratunek.- powiedział.
-Nie ma sprawy! Zabierzemy cię do mojej kajuty. Doprowadzisz się do porządku, a następnie dostaniesz porządne jedzenie! Chłopaki! Pomóżcie mu!- krzyknęła. Reiner oraz inny, wysoki chłopak, spełnili rozkaz i pomogli Erwinowi wstać. Zaprowadzili go do małej, lecz przytulnej, kajuty. Tam wreszcie mógł spojrzeć w lustro i roześmiać się.
-Rzeczywiście, broda i brud dodają lat. Albo wieków.- zaśmiał się. Doprowadzenie się do normalnego wyglądu trochę mu zajęło. Gdy jednak już się umył, a także pozbył zbędnego zarostu i ułożył włosy, od razu uśmiechnął się do siebie. Przebrał się w lepsze ubrania, które zostawił mu jeden z chłopaków. Gotowy wyszedł na pokład.
-No, no! Teraz wyglądasz jak niezłe ciacho!- zamśmiała się Hanji, podchodząc do niego.
-Dziękuję.- powiedział mężczyzna z lekkim uśmiechem. Mimo że był przeciwny umieszczaniu kobiet na statkach, a co dopiero zezwalania im na rolę kapitana, ta kobieta wyjątkowo mu się podobała. Nie była typową, jak na jego czasy, damą, umiejącą jedynie grać na instrumentach czy brać udział w balach, których tak nie cierpiał. Była prosta, miła i przyjazna, chociaż te cechy nie były postrzegane za dobre wśród piratów.
-A więc, nic nie pamiętasz? Skąd podchodzisz, swojej rodziny, przyjaciół?- spytała, chcąc się upewnić. Mężczyzna kiwnął głową.
-Niestety, w mojej pamięci zachowały się jedynie nikłe wspomnienia z dzieciństwa.- odparł. Kobieta pokiwała głową i klepnęła go w ramię.
-Postaramy ci się pomóc! Jednak na tę chwilę zostaniesz na moim statku! Twoja krzepa na pewno do czegoś nam się przyda.- powiedziała. Erwin uśmiechnął się do siebie. Może właśnie tego chciał od niego los? Żeby zerwał ze swoim dawnym wcieleniem okrutnego króla mórz, na rzecz nowej przygody. By mógł zacząć życie od nowa.
~·~·~·~·~·~·~·~·~·~·~·~·~·~·~·~·~·~·~
-Hej, blondasku, już odpadasz?- spytała Hanji ze śmiechem. Mężczyzna skrzywił się i przyspieszył swoje ruchy biodrami. Kobieta jęknęła cicho i wtuliła się w niego. Erwin z każdym dniem był coraz bardziej zaskoczony tym rozwojem zdarzeń. Najpierw był jedynie pomocnikiem na statku. Przenosił niektóre armaty czy skrzynie. Szybko jednak zyskał w oczach pani kapitan, która nominowała go swoim doradcą. A dziś, gdy mija miesiąc od kiedy został uratowany i przyjęty do załogi, jest już kochankiem Hanji. Wszystko potoczyło się zbyt szybko. Sam nie wiedział, jak do tego doszło. Jedli kolację, przeszli do kajuty kobiety i... samo się stało. Wylądowali w łóżku. Nawet tutaj pani kapitan nie oszczędzała sobie głupich komentarzy i uwag.
-Hanji...- szepnął blondyn, całując jej szyję. Był już bliski szczytu, podobnie jak brunetka. Było mu tak dobrze. Uprawiał seks z piękną kobietą o cudnym charakterze. Nie chciał niczego więcej. Kochał ją. Chociaż sam jeszcze nie mógł w to uwierzyć.
-Hanji...- powtórzył trochę głośniej.
-Erwin.- jęknęła w chwili, gdy oboje osiągnęli orgazm. Blondyn upadł na nią. Był spełniony, a jednocześnie zaskoczony. Skąd znała jego imię?! Wiedziała, kim jest?! Spojrzał na nią, a ona uśmiechnęła się.
-Naprawdę myślisz, że był cię nie poznała, kapitanie Smith? Widziałam już tyle listów gończych, że od razu wiedziałam, kim jesteś. Myślałam, że naprawdę straciłeś pamięć, ale widząc, jak świetnie radzisz sobie na statku, zrozumiałam, że kłamałeś.- powiedziała. Erwin spuścił głowę i westchnął.
-Przepraszam. Nie powinienem był tak robić, ale nie miałem innego wyjścia.- mruknął. Był wściekły na siebie, że musiał ją okłamać. Jednak ona przytuliła go.
-Przestań się oskarżać! Rozumiem cię! Znaczy tak trochę... Ale teraz jesteś tu, ze mną! Twoja przeszłość mnie nie interesuje! Musisz tylko przeprosić załogę. Pasuje?- spytała, całując go w policzek. Erwin uśmiechnął się.
-Tak. Dzięki, Hanji.- odparł.~·~·~·~·~·~·~·~
Ostatnio coraz bardziej pieprzy mi się systematyczność... trza to jakoś naprawić...A w ogóle to olejmy cały język, jakiego używano kiedyś, a jakiego ja użyłam w shot'cie. Albo zachowanie bohaterów. Kto zabroni mi troszkę zmieniać realia dawnych czasów? :D
W sumie to nie mam nic więcej do powiedzenia. Przepraszam za błędy i papa, Kasztanki! ♡♡♡♡
CZYTASZ
[SnK] One-shots
Hayran KurguCześć! W tym opowiadaniu będziesz mógł znaleźć różne one-shoty z Shingeki no Kyojin. Mam nadzieję, że przypadną ci do gustu. Zapraszam do czytania! :)