Nauczyciel (Levi x Christa)

4.1K 131 35
                                    

Chyba w każdej szkole jest taki nauczyciel, którego wszyscy się boją. Taki, który na każdej lekcji strzela jedynki od góry do dołu, a sprawdziany są trudne w pizdu! Właśnie taki jest mój nauczyciel biologii, Levi Ackerman. Zasady na lekcji? Tylko jedna-nawet nie próbuj się ruszyć, gówniarzu. Właśnie ją złamałem, gdy chciałem sięgnąć po długopis. Chociaż zrobiłem to bez najmniejszego odgłosu, kurdupel jak na zawołanie odwrócił się od tablicy.
-Jaeger, co ty robisz?- powiedział spokojnie. Dlaczego zawsze ja?!
-Sięga...- zacząłem.
-Wstań, jak ze mną rozmwiasz.- przerwał. Grzecznie się podniosłem.
-Sięgałem długopis, Panie profesorze.- szepnąłem. Ta, a wegług niego zrobiłem cholerny hałas!
-Chodź tu.- powiedział i usiadł na swoim biurku. No to po mnie. Proszę o znicz! Podeszłem i stanąłem przy tablicy.
-No to może opisz mi proces oddychania tlenowego.- powiedział otwierając dziennik. Co?! Przecież to było w gimnazjum! Kto to pamięta?! Tak, jestem na niego skazany już piąty rok!
-No to... e. Tego no... to najpierw jest...- pięknie, Eren, jesteś zajebisty! Najprostsza rzecz!
-No to jak zbudowana jest nerka?- spytał znudzonym tonem. No błagam!
-No z... nie pamiętam...- szepnąłem.
-Ile to dwa plus dwa?- odparł. Jean się zaśmiał. Głupi koń! No cholerka!
-Cztery.- odpowiedziałem.
-Uczyłeś ty się czegokolwiek?- spytał profesor.
-Tak! Cały tydzie...!- zacząłem.
-Panie Ackerman. Ja ostatnio pożyczyłam od Erena zeszyt i dopiero dzisiaj mu go oddałam, więc nie miał notatek.- szepnęła Christa, wstając (pamiętajcie dzieci, bez notatek z biologii umrzecie przy odpytywaniu!).
Rozumiem, że ona ma wielkie serce i w ogóle, ale bez przesady! Już trzeci raz mi dupę ratuje! Teraz to obydwoje mamy po jedy...!
-Siadaj, Jaeger.- powiedział Levi zamykając dziennik. Serio?! Ukłoniłem się i szybko uciekłem do ławki.
-Christa, zostań na chwilę na przerwie. Pewnie nikt ci nie przekazał dodatkowej notatki.- dodał. Dziewczyna ma teraz przesrane.
~·~·~·~·~·~·~·~·~·~·~·~·~·~·~·~·~·~·~
Wszyscy wyszli, a ja podeszłam do biurka pana Levi'a. Nadal siedział na blacie.
-Po co ty tak wszystkich bronisz, co?- spytał. Spuściłam głowę na jego, jak zwykle, czyste wypastowane buty.
-Nie wiem, Panie profesorze.- odpowiedziałam. Dziwnie mówić do kogoś sześć lat starszego per Pan. Podobno Ackerman ominął kilka klas. Jest też naszym nauczycielem w-f'u, a w gimnazjum był moim wychowawcą, więc mam troszkę łatwiej od innych.
-Spójrz na mnie.- dodał po chwili. Popatrzyłam w jego piękne kobaltowe oczy. Tak, podoba mi się! Jak większości dziewczyn! Niektóre zawalały testy, żeby chodzić do niego na korki.
-To ostatni raz. Nie mogę cały czas udawać, że się nabieram na tak słabą wymówkę. Jasne?- spytał spokojnie. Mruknęłam coś na kształt ,,tak". Zeskoczył z biurka i pogłaskał mnie po głowie.
-Dobra, trochę wam odpuszczę. Ale na koszu tak łatwo nie będzie.- uśmiechnął się i wyszliśmy z klasy.
~·~·~·~·~·~·~·~·~·~·~·~·~·~·~·~·~·~·~
No i w-f! Przedmiot jeszcze gorszy od biologii. Chyba tylko Armin ma z nim większy problem ode mnie. Próbowałam zrobić dwutakt, ale, jak zawsze, mi nie wychodził. Albo nie ta noga, albo kroki, albo piłki nie złapię. W liceum nie umiem podstaw!
-Christa! Postaraj się! Jeszcze raz!- krzyknął Levi. Ledwo zrobiłam krok i od razu się wywaliłam.
I chyba coś sobie złamałam, bo strasznie bolało. Zaraz zebrała się wokół mnie cała grupa.
-Wypad dzieciarnia! Podzielić się na drużyny i grać!- warknął profesor i kucnął obok mnie. Szybko zbadał mi kostkę.
-Na szczęście tylko stłuczona. Zabiorę cię do pielęgniarki.- powiedział, biorąc mnie na ręce, jak księżniczkę. No, pewnie ciekawy widok. Lord Voldemort komuś pomaga! Mimowolnie zarumieniłam się i spuściłam głowę. Dziewczyny zaczęły coś szeptać, robiąc zazdrosne miny. Mężczyzna wyszedł ze mną w stronę gabinetu higienistki. Na miejscu złapał za klamkę, ale drzwi nie drgnęły.
-Widocznie już poszła.- mruknął i poszedł w stronę sal lekcyjnych.
-Panie profe...- zaczęłam.
-W mojej klasie powinna być apteczka.- przerwał. Już zaraz byliśmy w sali biologicznej. Położył mnie na biurku i wyjął z szuflady apteczkę.
-Mów, jeśli zaboli.- powiedział i wziął się za opatrywanie mojej kostki. Nie było to nic poważnego, ale Ackerman powiedział, że mam pojechać do szpitala na badania. Zadzwonił jeszcze do mojej mamy, żeby mnie odebrała.
-Będzie dopiero za dwie godziny, wcześniej nie może.- mruknął, chowając telefon. Jaka kochana rodzicielka!
-Chcesz tu zostać? Mogę cię zaprowadzić do pokoju nauczycielskiego albo woźnych. Ja muszę iść na lekcję.- spytał.
-Zostanę, jeśli to nie kłopot.- powiedziałam. Podał mi klucz i wyszedł. Ciekawe, czy ma tu nasze testy? Kusząca propozycja. Położyłam się na brzuchu i zaczęłam szperać w biurku. Kartki z ocenami, jakaś książka o siatkówce, zbiór zadań dla gimnazjum, porno... nie ma ich tu! No to druga szuflada, która jest niżej. Sięgnęłam do niej i zaczepiłam rękawem swetra o jakiś gwóźdź. Cholerka... Zaczęłam szarpać, ale ,,szuflada nie chciała mnie póścić". Kiedyś Connie dał taką wymówkę, jak się spóźnił, ale nie ważne. Kurde, niech nikt teraz nie wejdzie! A tym bardziej nauczyciel! Jeden, dwuznaczna pozycja. Dwa, grzebię w rzeczach nauczyciela, do tego najstraszniejszego w szkole! Jeszcze jakiś czas szarpałam się z materiałem, aż poczułam dłoń na udzie. Odwróciłam się przerażona.
-Christa...- zaczął Levi, patrząc na mnie TYM wzrokiem. Znaczy nie tym, o którym myślisz, tylko takim "zapierdolęciętymałagówniaro"!
-Ja... zaczepiłam się.- mruknęłam. Gdyby nie sytuacja, to byłoby to całkiem śmieszne.
-Właśnie widzę.- pochylił się i od razy ,,uwolnił mnie ze szponów złej szuflady". Zmarnowałam ponad pięć minut życia na walkę z nią... Ale czemu profesor cały czas jest pochylony? I jest tak blisko?! Błagam, niech mnie nie zgwałci za szukanie sprawdzianów, błagam!
-Po co tam szperałaś?- szepnął swoim niskim głosem. Poczułam, że spaliłam buraka.
-Bo... szukałam... No dobra szukałam sprawdzianów ale znalazłam tylko pornos znaczy książki i jakieś dokumenty niech mnie Pan nie zabija błagam!- krzyknęłam na jednym wdechu, zaciskając powieki. Poczułam coś na ustach. Otworzyłam zdziwiona oczy i napotkałam twarz Levi'a! Całował mnie! Zaszokowana nie mogłam nic zrobić. Dopiero po chwili zaczęłam oddawać pocałunek. Przewrócił mnie na plecy, a ja zarzuciłam mu ręce na szyję.
-W poniedziałek masz przyjść do mnie na korepetycje. Z anatomii.- szepnął, odrywając swoje wargi od moich. Wstał, wziął pompkę do piłki spod biurka i wyszedł.












~·~·~·~·~·~·~·~·~·~·~·~·~·~·~·~·~·~·~
No i jest shot. Dziękuję mojej nauczycielce, dzięki której wpadłam na pomysł stworzenia strasznego nauczyciela! Przeżywam to samo co Eren na każdej lekcji z nią XD

Do napisania tego zbierałam się od..... hm... trzech tygodni? Chyba tak. Nie ważne! Starałam się troszkę ,,przerobić" postać Christy, ponieważ, bądźmy szczerzy, na świecie już prawie nie ma takich aniołków, jak ona :<

Więcej ogłoszeń nie mam, jakby co to po prostu pytajcie! XD
Oceniajcie, hejtujcie, czy co tam sobie chcecie, byle szczerze :P

Papa Kasztanki! ♥♥♥♥

[SnK] One-shotsOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz