Świąteczny Speszjal. Uwaga. Lemon połączony z moją głupotą. Nieodpowiedni dla wszystkich. Poza tym, miłej lekturki :3
~·~·~·~·~·~·~-Levi! No proszę!- krzyknęłaś już kolejny raz dzisiaj. A powód nie zmieniał się od miesiąca. Czarnowłosy popatrzył na ciebie.
-Słucham?- spytał, odkładając książkę na stół. Usiadłaś koło niego.
-Zmieniłeś zdanie?- spytałaś. Chłopak pokręcił przecząco głową i westchnął.
-Wytłumaczę ci to ostatni raz, dobrze? Rozumiem, że jesteś bardzo tradycyjna i chciałabyś spędzić ze mną śwęta dużej nocy...- zaczął
-Wielkanocy, kochanie.- przerwałaś mu, poprawiając go przy tym.
-...ze mną święta Wielkanocy, ale ja ich nawet nie znam. I nie wierzę w żadnych bogów, bożków, Jahwe, czy Bóg wie co. Kurna, bez tego ostatniego, to bez sensu.- mruknął. Westchnęłaś smutno. Oparłaś głowę o ramię chłopaka.
-No ale... to jest fajne! Szuka się pisanek, a najpierw trzeba je zrobić! No i dostaje się prezenty od wielkanocnego zajączka! I jest pełno specjalnych rzeczy! Wszędzie! Promocje w sklepach, dodatkowe rozdziały książek i mang! No i takie pycha jedzenie!- tłumaczyłaś, wymachując rękami. Chłopak westchnął i zakrył ci usta.
-Zająców jest pełno w tych twoich zboczonych magazynach, co trzymasz pod łóżkiem.- powiedział. Od razu zarumieniłaś się, przypominając sobie swoje gazetki Playboy'a.
-To nie taki! Chodzi mi o takiego zwykłego puchatego zająca z koszyczkiem. No wiesz, taki, co kica i rozdaje prezenty. W Ameryce jest szczególnie popularny.- wytłumaczyłaś. Chłopak westchnął.
-To dobrze. Nie chciałbym dostać jajek od króliczka Playboy'a.- odparł. Skrzywiłaś się, a jednocześnie zaśmiałaś cicho.
-To byłoby na swój sposób urocze. Ale wiesz... Naprawdę zależy mi, żebyśmy spędzili te święta razem...- powiedziałaś.
-Spędzisz je razem z rodziną! Przy osobach, które wyznają tę samą religię, co ty! Nie próbuj mnie zmuszać do tego, czego nie chcę. Ja ci tak nie robię.- powiedział, spoglądając na ciebie kątem oka. Spuściłaś głowę. Poczułaś się trochę niezręcznie, rozumiejąc, jak odbiera to chłopak. A przecież zależało ci tylko na wspólnie spędzonej Wielkanocy. Wystarczyłoby jakieś większe, bardziej uroczyste, śniadanie, pomalowanie kilku pisanek i obejrzenie filmu ,,Hop" w telewizji. To nie tak wiele! Prawie nic się przy tym nie wspomina o religii. Ale skoro Levi uznawał to za zmuszenie, nie miałaś innego wyboru, jak tylko odpuścić. Westchnęłaś cicho i pocałowałaś go w policzek.
-Rozumiem już. Przepraszam, nie wiedziałam, że odbierzesz to w ten sposób. Nie pomyślałam też, że to dla ciebie takie ciężkie. Mogłam aż tak bardzo nie myśleć o sobie. Jeszcze raz przepraszam.- powiedziałaś. Czarnowłosy westchnął i objął cię ramieniem. Wtuliłaś się w jego umięśnioną klatkę piersiową, wsłuchując się w spokojnie bicie serca chłopaka.
-Przyjmuję. Powieniem od razu ci to wyjaśnić w ten sposób.- powiedział, głaszcząc cię delikatnie po głowie. Mruczałaś cicho, czując smukłe palce chłopaka, masujące twoją skórę głowy. Po jakimś czasie zasnęłaś, wtulona w niego.
~·~·~·~·~·~·~·~·~·~·~·~·~·~·~·~·~·~·~
No i nadeszła Wielkanoc. Ani nie spędziłaś jej z rodzicami, ani z Levi'em. Twoja mama i tata byli bardzo chętnie twojemu przyjazdowi, ale niestety był mały problem z dojazdem. Samochód się popspuł, pociągi z jakiegoś powodu nie kursowały. Musiałaś zostać w domu. Na szczęście Hanji zaprosiła cię na śniadanie. Chociaż tak mogłaś poczuć odrobinę świątecznej atmosfery. I spróbować pysznych faszerowanych jajek Erwina! Co roku je przyrządzał i tym razem również czekałaś na nie z utęsknieniem. Specjalnie nawet przygotował trochę więcej. Weszłaś do domu i zdjęłaś trampki. Kto by pomyślał, że będzie taka piękna pogoda?
-Levi! Już jestem!- krzyknęłaś, odkładając torbę. Zdjęłaś płaszczyk i odwiesiłaś go do szafy w przedpokoju. Poszłaś do salonu połączonego z kuchnią. Nie było go tam. Prawdopodobnie gdzieś wyszedł i nic nie powiedział. Zapewne nie chciał ci przeszkadzać. Zrobiłaś sobie herbatę owocową i usiadłaś przy stole w salonie, włączając telewizor. Oglądałaś jakiś nudny program, bardziej skupiając się na swoim napoju, niż na treści.
-Kurna, [Imię]! Długo jeszcze?! Chodź tu!- krzyknął Levi z waszej sypialni. Zaskoczona postawiłaś herbatę na korkowej podstawce na stole i poszłaś na piętro. Może coś mu się stało? Poślizgnął się i skręcił kostkę? Albo, co gorsza, uderzył się w mały palec u stopy? Zapukałaś do sypialni i lekko uchyliłaś drzwi.
-Levi? Kochanie, czy wszystko w porządku?- spytałaś.
-Wejdź, bo wpuszczasz zimne powietrze. A ja w korzuszku nie stoję.- mruknął trochę niezadowolony. Zaskoczona tymi słowami weszłaś do pokoju. Spojrzałaś na czarnowłosego, stojącego na środku pokoju i od razu zaczerwieniłaś się. Levi albo był głupi, albi genialny, a jednocześnie zboczony. Ubrany tylko w krótkie spodenki z muszką na szyi, króliczymi uszami i małym puchatym ogonkiem, patrzył na ciebie, mrużąc brwi.
-Nie będę spędzać z tobą tego dziwnego święta, ale mogę przez chwilę być króliczkiem. To tak na pocieszenie.- powiedział, drapiąc się po karku. Kąciki twoich ust zaczęły drżeć. Nie mogąc się powstrzymać, wybuchłaś śmiechem. Nigdy byś nie przypuszczała, że wiecznie dumny Levi będzie zdolny do czegoś takiego.
-Czego się rechoczesz? Nie podoba się, to łaski nie będę robić!- mruknął, chcąc zdjąć uszy. Złapałaś go za nadgarstki i pocałowałaś w nos.
-Bardzo mi sie podobasz, jesteś uroczy, a jednocześnie naprawdę seksowny. Dziękuję, że tak się dla mnie starasz.- powiedziałaś, przytulając go. Chłopak objął cię ramionami i pocałował w czoło. Chciałaś jeszcze chwilę się do niego poprzytulać, ale Levi widocznie się znudził. Popchnął cię na łóżko i zawisł nad tobą.
-Tak od razu przechodzisz do konkretów?- spytałaś. Przewrócił oczami.
-Muszę, bo shot będzie za długi. Co za dużo, to niezdrowo.- powiedział, całując cię po szyi. Rozpiął twoją koszulę i delikatnie zaczął masować twoje piersi. Mruczałaś cicho z zadowoleniem. Zaraz chłopak pozbył się również twojego stanika, jak i spódniczki.
-Kurna, teraz to...- mruknął, zdejmując twoje rajstopy. Po tak wielu wspólnie spędzonych w łóżku chwilach wiedziałaś, że nienawidził dwóch rzeczy, mienowicie rozpinania stanika oraz zdejmowania rajstop. Po chwili jego cierpliwość się skończyła i zwyczajnie chłopak zerwał je z ciebie, po czym odrzucił gdzieś na bok. Zębami ściągnął z ciebie bieliznę.
-Nie możesz już wytrzymać?- spytałaś, masując stopą wybrzuszenie w jego spodenkach. Sapnął krótko i odepchnął twoją nogę.
-Bardzo możliwe. Na pewno nie mam zamiaru się powstrzymywać.- powiedział, rozpinajac spodnie i wyjmując z nich swojego już twardego członka. Potarł go kilka razy, patrząc na ciebie i oblizując usta.
-Na brzuch.- rozkazał, a ty posłusznie zmieniłaś swoją pozycję, wypinając się w jego stronę. Po tylu latach nauczyłaś się, żeby nie ignorować jego poleceń. Wtedy ani się nie denerwuje, a ty również na tym korzystasz. Kątem oka widziałaś, jak chłopak zakładu prezerwatywę.
-Jaka to?- spytałaś z ciekawości.
-Mmm... Truskawkowa. Chcesz liza?- zaśmiał się krótko i dał ci lekkiego klapsa. Wszedł w ciebie jednym szybkim ruchem, przez co odruchowo zacisnęłaś się na jego członku, wywołując tym samym cichy jęk z jego ust.
-Rozluźnij się trochę.-mruknął, nachylając się nad tobą. Zaczął całować cię po karku, a ty stopniowo się przyzwyczajałaś. Chłopak zaczął się w tobie poruszać. Najpierw powoli, delikatnie, nie chcąc ci sprawić ani odrobiny bólu. Mruczałaś cicho przy tym. Nie minęło wiele czasu, aż ruchy Levi'a stały się dużo szybsze. Jego członek wchodził głęboko w ciebie, dotykając najbardziej wrażliwych miejsc. Jęczałaś głośno, nie przejmując się sąsiadami, którzy pewnie znowu będą narzekać za naruszanie ciszy i spokoju. Nawet nad tym nie myślałaś. Liczyło się tylko tu i teraz. Ty, Levi i wasza wspólna rozkosz. Po chwili doszłaś, wykrzykując imię chłopaka. Przypadkowo znowu zacisnęłaś się na jego członku, doprowadzając go tym samym go orgazmu. Chłopak wyszedł z ciebie i położył się obok. Przytulił cię.
-Wesołych Świąt, kochanie... Czy coś.- mruknął. Uśmiechnęłaś się do niego uroczo.
-Dziękuję. Wzajemnie, mój króliczku!-~·~·~·~·~·~·~·~
Naprawdę nie wiem, co mnie wzięło na pisanie tego! A jednocześnie jest z siebie dumna...A więc, z okazji Wielkanocy, życzę wam, moje drogie Kasztanki... no kurde, tego co najlepsze! Dobrego jedzonka, szczęścia, zdrówka, i żeby wszystkie chore marzenia, jakie wam się pojawią w główkach, się spełniły! :D
U! I mokrego Dyngusa, oczywiście!No a teraz wypad. No już! Do rodzinki, świętować! Nara! Idź sobie! XD
CZYTASZ
[SnK] One-shots
FanfictionCześć! W tym opowiadaniu będziesz mógł znaleźć różne one-shoty z Shingeki no Kyojin. Mam nadzieję, że przypadną ci do gustu. Zapraszam do czytania! :)