Seksowna bestia (Jean x Eren)

2.9K 105 19
                                    

Tak, yaoi. Dosyć dziwne. Nie czepiać się, miałam akurat dziwną fazę. No... Miłej lekturki :D
~·~·~·~·~·~·~





























Zawsze myślałem, że gdy wyjadę do wielkiego miasta, z dala od rodziny, to rozpocznę gdzieś pracę i powoli będę wspinać się po szczeblach kariery na sam szczyt, aż osiągnę wielki sukces. Chuj, to tak nie działa. Ale lepiej od początku. Jestem Jean. Jean Kirstein. Przez jakieś dziewiętnaście lat żyłem w małym mieście wraz z moją matką. Potem wyjechałem do wielkiej stolicy naszego pięknego kraju, by zacząć na siebie zarabiać. Udało mi się złapać dosyć niezłą robotę w ciekawym miejscu. Był to bar. Nie taki zwykły. Całe noce odbywały się tam tańce i koncerty na wysokim poziomie. Mimo że wiele pokazów zahaczało o tematykę seksu i tego typu spraw, nigdy nie dochodziło do macanek, gwałtów czy innych tego typu rzeczy. Klienci umieli zachować pewien poziom. Pracowałem jako barman. Mój strój roboczy ograniczał się do, zbyt ciasnych, jak dla mnie, spodni, kamizelki, muszki i melonika. Wszystko czarne. Gdybym tylko miał jakikolwiek talent muzyczny mógłbym występować na scenie. Albo gdybym znał się na sprawach technicznych mógłbym pomagać na zapleczu. Niestety, umiem tylko mieszać drinki. Cóż, pieniędzy dostaję wystarczająco, a często coś jeszcze zostaje. Po kilku dniach udało mi się zakumplować z kilkoma osobami, między innymi prywatnym medykiem Marco, ochroniarzem Reinerem, barmanką Sashą i pewną piękną czarnowłosą dziewczyną, Mikasą, odpowiedzialną za nagłośnienie. Sorry, nie umiem nazwać tego zawodu. W końcu jestem prosty chłop, nie? Jak można się domyśleć, wiele już razy próbowałem ją poderwać. Niestety, za każdym razem przeszkadzał mi jej przyszywany brat, a jednocześnie tańcerz i striptizer, Eren. Ten mały gnojek zawsze się wcinał, ośmieszał mnie i... ugh, nienawidzę tego cwaniaka! Widać, że ma chłopak za dobrze!
-Jean! Dwie whisky! Szybko!- krzyknęła nagle Sasha, wybudzając mnie z zamyślenia. Odłożyłem na blat szklankę, którą polerowałem już chyba dziesięć minut, i wziąłem się za polewanie alkoholu. Kątem oka spojrzałem na scenę, na której już kręciły tyłkami zgrabne dziewczynki. Serio, ta robota ma wiele zalet i to jest jedna z nich. Podałem przygotowany alkohol klientom. W pewnej chwili podeszła do mnie Christa, choreografka.
-Jean, zaraz będzie kolejny występ z przejściem na bar. Mógłbyś zabrać niektóre szklanki i butelki?- spytała, uśmiechając się lekko.
-Jasne, nie ma sprawy.- odparłem, od razu biorąc się do roboty. Na szczęście, zazwyczaj klienci siedzą przy stołach, bar służy bardziej ozdobie. No i możemy w nim przechowywać jakieś pierdoły, typu szklanki, szmatki, kostki lodu i inne takie. Oparłem się o blat i patrzyłem na kolejny występ. Czekałem, aż wyjdą dziewczyny, a tu zaskoczenie. Wyszedł Eren, mały gnojek, i kilku innych chłopaków. Zaczął śpiewać jakąś piosenkę angielską i gibać tyłkiem. Nie jestem pewien, czy to ludzie chcą oglądać. Zrobił kilka kroków po scenie, kucnął, odchylił głowę. Spojrzał seksownie na widownię, usiadł na scenie, nogi zrzucił na podłogę i zszedł. Zaczął iść w moją stronę. Skrzywiłem się. Wiem, że cwaniakowi zawsze muszę podać rękę, żeby łatwiej wlazł, co robię bardzo niechętnie. Oparł jedną nogę o blat i podał mi dłoń. Chwyciłem ją, pociągnąłem i już gnojek był na barze. Znowu zaczął tańczyć jakiś skomplikowany układ. Stałem tuż za nim, w razie gdyby spadł, co w sumie jeszcze się nie zdarzyło. W końcu to profesjonalista, nie? Mimo to, zawsze go ubezpieczam, rozkaz z góry. I akurat gdy o tym pomyślałem, omsknęła mu się noga i wpadł prosto w moje ramiona. Zrobiłem obrót wokół własne osi i wręcz wrzuciłem go na blat. Dobrze, że kiedyś to trenowaliśmy z dziewczynami. W ogóle, on był strasznie... lekki. Prawie jakbym trzymał małą dziewczynkę. Eren, totalnie ignorując upadek sprzed chwili, dalej tańczył. Skończył, kładąc się na boku i podpierając głowę na dłoni. Wszyscy zaczęli bić brawo. Jako że wypada, to też tak zrobiłem. Sprawdziłem szybko, czy nic nie rozwalił na barze i wtedy coś mi się rzuciło w oczy. Coś... okropnego. Ze spodni Eren wystawała jego bielizna. Nie jakieś tam bokserki, czy nawet slipy. Tylko stringi. Jeszcze gdyby one były normalne, to spoko. Ale nie. Były fioletowe z napisem ,,fuck me". Cały czerwony na twarzy schowałem się pod ladą i złapałem za butelkę wody. Wypiłem na raz połowę butelki. Nie, nic nie widziałem. Na pewno.
-Ej, Koniomordy. Tak bardzo spodobał ci się występ, że aż spaliłeś buraka?- zaśmiał się Eren, machając nogami tuż nad moją głową.
-Spieprzaj.- mruknąłem. Odstawiłem wodę i poszedłem na zapleczę do szatni. Muszę trochę ochłonąć...
~·~·~·~·~·~·~·~·~·~·~·~·~·~·~·~·~·~·~
-Dlaczego znowu ja?!- krzyknąłem, patrząc na ledwo żywego Erena, trzymanego przez Mikasę, niczym księżniczkę.
-Bo bardzo cię o to proszę i wiem, że mogę ci zaufać.- powiedziała spokojnie. Po chwili jednak posłała mi ledwie widoczny uśmiech. Ugh... Moja mądra dziewczynka wie, jak mnie złamać. No trudno, dla niej się poświęcę.
-Pakuj go do auta. On chyba serio ma słabą głowę...- mruknąłem.
-Wypił może ze dwa albo trzy drinki z klientką. Dzięki wielkie. Rano go odbiorę.- powiedziała, klepiąc mnie po ramieniu.
-W ramach podziękowania dasz się gdzieś zaprosić na kolację?- rzuciłem.
-Tak, chętnie.- odparła i wróciła do baru. Uśmiechnąłem się głupokowato. A potem wróciłem do rzeczywistości i pijanego Erena. Wsiadłem do auta i ruszyłem do domu. Przenocuję go, a potem pójdę na randkę z jego seksowną siorką. Niezły interes. Przynajmniej tak myślałem, póki nie zatrzymałem się na światłach. Chłodna ręce objęły mnie, wraz z fotelem.
-Śpij, pijaczyno.- powiedziałem.
-Jean... dzie jedziem?- wymruczał Eren, kładąc głowę na moim ramieniu.
-Do mnie. Siadaj, bo pieprzniesz do tyłu, jak ruszę.- powiedziałem.
-Hm... Mogę być na dole?- spytał.
-Co?!- krzyknąłem, trochę zaskoczony.
-Czy mogę spać na dole?- wyjaśnił i usiadł. Zamrugałem kilka razy. A, pewnie chodziło mu o spanie w salonie. Mam dwupiętrowe mieszkanie. Sypialnia i łazienka na górze, cała reszta na dole.
-Tak, nie widzę problemu.- odparłem i ruszyłem. Przejechałem jeszcze dwie przecznice i zaparkowałem przed blokiem. Wyciągnąłem Erena z samochodu i zaprowadziłem do mieszkania.
-Zdejmij ciuchy, dam ci jakąś piżamę.- powiedziałem i poszedłem na górę do sypialni. Zabrałem jakieś dresowe spodnie i za małą już na mnie koszulkę. Gdy wróciłem na dół, o mało nie dostałem zawału. Eren właśnie zdjął spodnie, stał w samej bieliźnie, która już wcześniej opisałem, i również chciał ją zdjąć.
-Tyle starczy! Nie szalej tak! Za-zakładaj!- krzyknąłem, cały czerwony, rzucając mu ciuchy. Akurat się obrócił i dostał nimi w twarz, przez co się wywalił. Westchnąłem ciężko.
-Chodź do mnie, Jean...- jęknął, patrząc na mnie maślanym wzrokiem, podobnym to tego, którym patrzy na widownię. Ugh, nie powinienem tego nigdy widzieć! Zacisnął uda, przyłożył dłoń do ust i oblizał swoje palce.
-Cz-czemu ci stoi?!- krzyknąłem, widząc wypukłość, między jego nogami.
-Jean...!- jęknął znowu. Nie wiem, czemu, ale podszedłem do niego. Pochyliłem się i pocałowałem go. Co się dzieje?! Czemu całuję tego gnojka?! Właściwie... nie mogłem się oprzeć! Moje ciało samo zareagowało i żadne racjonalne myśli do mnie nie docierały!
-Jean!- krzyknął nagle Eren, a ja otworzyłem oczy. Byłem w swojej sypialni. W łóżku. Nade mną nachylał się Eren. Wkurzony Eren.
-Kurna, ile mogę cię budzić, głupi koniu? Rusz dupę, jedziemy do pracy.- powiedział, ubierając marynarkę. Oł... Czyli to był sen. Fajny sen...
-Wiesz, że śnił mi się nasz pierwszy raz?- zaśmiałem się, starając się go jakoś udobruchać. No tak. To wszystko, co mi się śniło, działo się rok temu. Po jednej wspólnej nocy zostaliśmy parą.
-I moje seksowne gacie też?- prychnął. Uśmiechnąłem się.
-Tak. Dawno cię w nich nie widziałem...- dodałem.
-I nie zobaczysz, jak się nie pospieszysz, zboku!- krzyknął, wychodząc z pokoju. I tak widziałem te lekkie rumieńce na jego słodkiej, lecz cholernie wkurwiającej buźce. To denerwujące, że szaleję za tą jego krzywą mordą, chociaż jednocześnie tak jej nienawidzę...





















~·~·~·~·~·~·~
Ostatnio obejrzałam fragment z filmu ,,Burleska". To miejsce (w sensie bar) idealnie pasuje do tego ship'u. No, przynajmniej według mnie XD

No i... wyszło trochę dziwnie. Ale nie żałuję, podoba mi się!

O. Przepraszam, że ostatnio trochę zawaliłam z regularnością. Odpuszczę sobie głupie tłumaczenie :3

No. Tyle. Przepraszam za błędy i papa, Kasztanki! ♡♡♡♡

[SnK] One-shotsOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz