Ważny dzień (Levi x reader)

5.2K 250 38
                                    

Często zdarza się tak, że chłopaki o czymś zapominają. Nic nowego, nie mają tak idealnej pamięci, jak kobiety, prawda? Co jednak jest najgorsze? Gdy ktoś, kto dopina wszystko na ostatni guzik, a każda czynność przez niego wykonana spokojnie może zostać nazwana idealną, naprawdę zapomina. Właśnie w takiej sytuacji się znalazłaś. Siedziałaś w salonie, oglądając jakieś nudne bajki na Cartoon Network. Jednak przerwał ci dosyć głośny trzask drzwiami. Chwilę po tym, twój ukochany idol, a jednocześnie chłopak, wszedł do pokoju i padł na miejsce obok ciebie.
-Nareszcie!- westchnął, rozwiązując krawat i rozpinając kilka górnych guzików koszuli, odsłaniając tym samym wyrzeźbioną ciężkimi treningami klatkę piersiową, którą tak dobrze znałaś z waszych nocnych zabawach.
-Co się stało?- spytałaś, zaskoczona jego zachowaniem. Mężczyzna objął cię ramieniem. Chętnie skorzystałaś z okazji i wtuliłaś się w niego, szczególnie, że rzadko kiedy sam tak po prostu cię przytulał.
-Udało nam się załatwić trasę koncertową po Europie. Wyjeżdżamy w przyszłym tygodniu.- odpowiedział, jakby zadowolony. Zdziwiło Cię to. Przecież pamiętał, że za kilka dni są twoje urodziny, prawda? Prawda? Zawsze przygotowywał dla ciebie coś nietypowego, a jednocześnie romantycznego. Przykładowo dwa lata temu zabrał cię na pływalnię. A tam, na samym środku basenu na czymś w rodzaju wielkiego pontonu, romantyczna kolacja. Wokół was zaś na maleńkich kołach ratunkowych pływały świeczki. Podziwialiście przez ogromne okno, pogrążone we śnie, miasto. Niby dziwne, ale wiedziałaś, że tego nie zapomnisz. Nie chcąc psuć chłopakowi humoru, postanowiłaś nie dodawać żadnego komentarza na ten temat. Uśmiechnęłaś się do niego ciepło.
-Bardzo się cieszę! Gdzie będziesz grał?- spytałaś, by jak najszybciej odrzucić myśl o swoich urodzinach. Chłopak zamyślił się chwilę.
-Pamiętam, że Erwin wspomniał o Moskwie, Pradze, Wilnie, Warszawie i Paryżu.- powiedział. Pamiętasz, jak kiedyś matka czarnowłosego wspomniała ci, że interesował się w gimnazjum kulturą słowiańską. Niestety, porzucił to na początku liceum, ale nadal bardzo chciał   zwiedzić Litwę, Polskę czy Białoruś.
-A podziemny wieczorem na spacer po Paryżu?- spytałaś, gdy tylko twój kobiecy zmysł usłyszał coś o mieście zakochanych. Chłopak pocałował cię w czoło.
-Chyba nie mam wyjścia.-
~·~·~·~·~·~·~·~·~·~·~·~·~·~·~·~·~·~·~
-A przepaskę wziąłeś?- spytałaś chyba po raz czwarty dzisiejszego dnia, gdy jechaliście na stadion, na koncert Levi'a. No właśnie, a co dzisiaj jest? Twoje urodziny. A czarnowłosy nadal milczy. Oczywiście, nie wymagałaś od niego drogiego prezentu czy coś. Wystarczyłyby ci życzenia i delikatny całus. To nie jest wiele, prawda? Chłopak westchnął ciężko.
-Tak, tak, wszystko mam!- powiedział, przeczesujac palcami czarne kosmyki. Spojrzałaś za okno na piękny, tonący w promieniach zachodzącego słońca, Paryż. Zza wysokich budynków dało się dostrzec błękitnoróżowe chmury, które od razu rzuciły ci na myśl... gumę balonową. Oblizałaś się na samą myśl, wspominając smak dzieciństwa. Chłopak szturchnął cię łokciem.
-Nie zlizuj.- powiedział, patrząc krytycznie na twoje usta. No tak. Na walentynki dał ci bardzo drogi błyszczyk, który dzisiaj wreszcie postanowiłaś wypróbować. Otarłaś wargi o siebie, próbując równomiernie rozłożyć pozostałą warstwę błyszczyka. Levi westchnął i chwycił palcami twój podrbródek. Uniósł delikatnie twoją głowę i pocałował cię czule. Chętnie oddałaś pocałunek, którego byłaś bardzo spragniona. Oderwaliście się od siebie, gdy limuzyna zaparkowała przed stadionem. Wyszliście z niej i skierowaliscie się na sporych rozmiarow scenę. A przynajmniej ty, bo Levi od razu został porwany przez stado makijażystów i stylistów, którzy chcieli dobrać mu jak najlepszy garnitur i zawiązać odpowiednio przepaskę. Jak zawsze, poszłaś zobaczyć stan sprzętu, między innymi ustawienie reflektorów czy mikrofonów. Oczywiście,wszystko musiało być tak, jak Levi sobie życzył, czyli idealnie. Po znalezieniu kilku drobnych, jednak istotnych, błędów oraz powiadomieniu odpowiedniej ekipy, skierowałaś się za kulisy. Weszłaś do niewielkiego pokoju. Niestety, czarnowłosy już miał zawiązaną przepaskę, więc jego widoczność była dosyć ograniczona.
-Zaraz zaczynasz.- powiedziałaś. Chłopak wstał i podszedł  do ciebie, machając dłonią w powietrzu. Zbliżył swoją twarz do twojej i zrobił standardowy błąd. Zamiast pocałować cię w usta, trafił w sam czubek nosa.
-Kuźwa.- warknął, tym razem trafiając idealnie na twoje wargi. Uśmiechnęłaś się, czego niestety nie mógł zobaczyć.
-Ludzie, idze... ał!- pisnęła Hanji, zaliczając bliskie spotkanie z futryną. Złapałaś ich oboje za ręce i wyprowadziłaś na scenę.
~·~·~·~·~·~·~·~·~·~·~·~·~·~·~·~·~·~·~
Po udanym koncercie wracaliście do hotelu. Było już bardzo późno, nawet samochody poznikały z ulic.
-Bardzo dobrze ci dziś poszło.- powiedziałaś. Levi tylko kiwnął głową w podzięce. Standardowo po koncercie starał się oszczędzać swój głos, aby jeszcze bardziej nie zedrzeć gardła. Poklepał swoje kolana, spoglądając na ciebie. Ułożyłaś na nich głowę, a chłopak delikatnie głaskał cię za uchem. Zamruczałaś cicho i zamknęłaś oczy. Od razu zrobiłaś się śpiąca i przestałaś zwracać uwagę na otaczający cię świat. Nawet nie zauważyłaś, że mimo braku korków, droga do hotelu się dosyć wydłużyła. Gdy limuzyna się wreszcie zatrzymała, straciłaś wszelkie chęci do poruszania się.
-Zanieść cię?- spytał Levi, zachrypniętym głosem. Kiwnęłaś głową. Czarnowłosy otworzył drzwi, a następnie wziął cię na ręce, jak swoją księżniczkę, którą dla niego zresztą byłaś. Oczywiście, w dobrym sensie! Mimo, iż chłopak wsiadł z tobą do windy, to czułaś wiatr i delikatny chłód. Czy cały czas byliście na dworze? Dopiero, gdy winda się zatrzymała, otworzyłaś oczy. Byliście na jakiejś wielkiej budowli, wniesionej w samym środku Paryża.
-Czy to Wieża Eiffla?- spytałaś. Chłopak kiwnął głową z delikatnym uśmiechem. Obok stał nakryty stół, z typowo francuskimi potrawami, wielka paczka przywiązana różową wstążką oraz miś, większy nawet od ciebie, w tym samym kolorze.
-Wszystkiego najle... ekhe! Najlepszego!- powiedział Levi, kaszląc trochę. Przytuliłaś go mocno i wyszeptalaś:
-Je vous remercie, mon prince.*-




















































*,,Dziękuję, mój książę"- według tłumacza Google :3
~·~·~·~·~·~·~·~
"Oh, masz idealnie napisanego i dopracowanego shot'a, Ari? Usunę ci go, napisz od nowa i bądź niezadowolona z efektu~" dzięki, Wattpad! Fuck yeah! Tak, właśnie dlatego ostatnio shot'a nie było. Dawno tyle nie przeklinałam, co wtedy.

Czy mi się wydaje, czy zakończenie było aż zbyt przewidywalne?

A przechodząc do tych fajnych spraw, tak, nareszcie shot z Levi'em-gwiazdą! Poproszono mnie, to jest~

I chyba tyle. Przepraszam za błędy. Papa, Kasztanki! ♥♥♥♥

[SnK] One-shotsOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz