2

1.6K 58 7
                                    

— Wchodźcie! — Krzyknął Pedri

Drzwi wejściowe otworzyły się, a do środka weszło pełno ludzi, których nawet nie znałam. Zdezorientowana obserwowałam jak zaczynają tańczyć, albo polewają sobie alkohol do kieliszków.

— I co podoba ci się niespodzianka? — Spytał Pedri podchodząc do mnie

— Czy mi się podoba? — Powiedziałam powoli odwracając się w jego stronę
— Jest zajebiście! — Wykrzyknęłam rzucając się mu w ramiona

Chłopak mocno mnie przytulił, a kiedy zdecydowaliśmy się od siebie odsunąć zaproponował mi drinka. Zgodziłam się, a po chwili oboje piliśmy do dna substancje zawartą w kieliszku.

Jakimś sposobem koło nas znalazł się Gavi, który kiedy zobaczył jak mnie wykrzywiło zaczął się śmiać.

— Uważaj bo ci zaraz gardło wypali — Powiedział ale ja nawet go nie słuchałam byłam zbyt zajęta nalewaniem do kieliszka wódki

Około godziny później kiedy razem z Pedrim tańczyliśmy w salonie nagle usłyszeliśmy pukanie do drzwi. González pomyślał że to kolejni ludzie i krzyknął, żeby weszli. Jednak gdy zamiast grupy nastolatków do domu weszła policja już nie było nam tak wesoło.

— Kurwa! — Krzyknęłam szarpiąc Pedriego za koszulkę

— Jesteśmy w dupie! — Powiedział Lucas który stał koło nas

— Spierdalamy! — Zaczęła krzyczeć jakaś dziewczyna po czym wszyscy zaczęli uciekać gdzie popadnie

— Halo! Proszę się zatrzymać! — Zaczęli krzyczeć policjanci, który byli chyba tak samo zdziwieni jak i my

Nagle ktoś chwycił mnie za rękę i pociągnął za sobą. Wszystko działo się tak szybko, że dopiero po chwili zorientowałam się, że to Pedri. Chłopak wepchnął mnie do jakiegoś pomieszczenia, które okazało się łazienką po czym sam do niego wszedł i zamknął drzwi na klucz.

W pomieszczeniu było ciemno i nie było widać praktycznie nic. Wyjątkiem było tylko światło które przenikało przez dolną szczelinę drzwi.

— Japier... — Nie zdążyłam nawet powiedzieć po Pedri przyciągnął mnie do siebie i zasłonił moje usta jego dużą ręką.

Nic już nie mówiłam i słyszałam tylko nasze ciężkie oddechy. W oddali słychać było też kroki policjantów i kilka osób które tłumaczyły się policji.

Po kilku minutach sytuacja ucichła a Pedri wypuścił mnie ze swojego uścisku.

— Poszli sobie? — Spytałam zakładając włosy za ucho

— Na to wygląda... — Szepnął chłopak

— Wychodzimy? — Zadałam pytanie

— Lepiej jeszcze chwile poczekajmy — Odpowiedział Pedri a ja tylko kiwnęłam głową

Zrobiło się dziwnie cicho i niezręcznie... Co w naszym przypadku prawie w ogóle się nie zdążało.

Po kilku minutach ciszy Pedri w końcu zabrał głos
— Ivy...

— Hmm? — Mruknęłam odwracając się w stronę jego głosu

— Muszę ci coś powiedzieć... — Oznajmił nieśmiało

— Co takiego? — Przekrzywiłam głowę

Pedri chwile milczał ale po chwili znów zaczął mówić
— Bo.... Po... — Nie zdążył dokończyć bo nagle ktoś nam przerwał

— Halo! Słyszę cię! Proszę natychmiast wyjść inaczej wywarze te drzwi! — Nakazał jakiś męski głos, który prawdopodobnie był policjantem

Przeklnęłam cicho po czym bez namysłu wstałam. Kiedy chciałam zrobić krok w przód González złapał mnie za rękę i zatrzymał. Odwróciłam się w jego stronę, a chłopak rzekł
— Co ty robisz?

— Cicho, bo usłyszą, że są tu dwie osoby — Ściszyłam go

— Jesteś piłkarzem znanym na całym świecie, a ja jestem... Nikim... Nie chce, żebyś cierpiał przez jakieś głupie artykuły, że zwinęła cię policja — Westchnęłam, a chłopak pościł moją rękę

Kiedy miałam chwytać za klamkę brunet wyszeptał jeszcze
— Ivy dziękuje... I nie jesteś nikim... Nie dla mnie...

Jego słowa sprawiły, że sie rozpłynęłam i mimowolnie się uśmiechnęłam po czym chwyciłam za klamkę i otworzyłam drzwi.

Siempre contigo || Pablo Gavi || Pedri ||Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz