77

855 45 10
                                    

— Gavi, proszę... — Szepnęłam

Pablo spojrzał w moje oczy i chwile się im przyglądał. Wbiłam w niego błagalne spojrzenie i w końcu ku mojemu zdziwieniu chłopak puścił staruszka.

Odetchnęłam z ulgą, ale to nie był koniec, bo Gavi jeszcze raz nachylił się nad siwym mężczyzną po czym poprawił mu wygniecioną koszulkę i oznajmił
— Trochę ci ją pogniotłem

Staruszek bał się cokolwiek powiedzieć, więc ani drgnął i tylko przypatrywał się ze strachem brunetowi.

— A teraz, dziadziusiu zrobisz nam po hot-dogu za darmo — Rzekł chytrze, lekko się przy tym uśmiechając

— Ale, ale... Ja nie mogę — Zaczął protestować starszy mężczyzna

— Nie obchodzi mnie to. Jeśli tego nie zrobisz powiem o wszystkim twojemu szefowi, a kamera, która tam wisi wszystko potwierdzi — Oznajmił chłopak w tym samym momencie wskazując na monitoring zawieszony na ścianie obok

Staruszek bez większego ociągania zaczął robić nam jedzenie, a chwile później dostaliśmy nasze hot-dogi do ręki i wyszliśmy z nimi na zewnątrz lokalu.

Jak rok temu usiedliśmy w tym samym miejscu i jak rok temu w ciszy jedliśmy jedzenie, jednak po chwili ją przerwałam bo w końcu się odezwałam
— Gdzie byłeś?

— Co? — Spytał Gavi marszcząc brwi

— Kiedy weszłam do sklepu to ciebie nie było. Dopiero później przyszedłeś — Wyjaśniłam

— To już nawet do kibla nie można iść? — Spytał sarkastycznie, a ja zaczęłam się śmiać jednak chwile później spoważniałam

— Nigdy więcej nie zostawiaj mnie samej — Rzekłam spoglądając na chłopaka

Brunet chwile się nad czymś zastanawiał jednak chwile później lekko uniósł kąciki ust do góry i delikatnie kiwnął głową.

— Wróciłeś już do swojego mieszkania? — Zapytałam po chwili

— Tak, kilka miesięcy temu — Odpowiedział
— A co? Chcesz, żebym cię oprowadził? — Spytał lekko się śmiejąc

— Może... — Powiedziałam tajemniczo zakładając kosmyk włosów za ucho

— Mam już dość dzisiejszego dnia i najchętniej położyłabym się już spać — Westchnęłam

— A już myślałem, że masz na myśli coś innego... — Zaśmiał się, a ja skarciłam go wzrokiem

— Kolejny raz ci przypominam, że masz dziewczynę — Oznajmiłam układając twarz w szerokim i sarkastycznym uśmiechu

Gavi przewrócił oczami i wziął kolejny kęs hot-doga. Kiedy w spokoju skoczyliśmy jeść Gavi zabrał mnie do swojego domu. Z tego co się dowiedziałam to mieszkał tutaj sam. Dom, a raczej willa jak na jedną osobę była ogromna.

Weszliśmy do środka, a chłopak oprowadził mnie i powiedział gdzie co jest. Kiedy skończyliśmy zatrzymaliśmy się w kuchni. Opadłam ze zmęczeniem na krzesło przy blacie, a chłopak usiadł obok mnie.

— Chcesz wody albo czegoś? — Zapytał nieco znudzonym tonem

— Chce — Odpowiedziałam uśmiechając sie

Brunet nalał mi szklankę wody i mi ją podał. Odbierając ją od niego nasze ręce się dotknęły, a wtedy poczułam jakieś dziwne ciarki przebiegające całe moje ciało. Zastygliśmy w tej pozycji kiedy oboje trzymaliśmy szkło w górze jednocześnie dotykając naszych dłoni. Uważnie się sobie przyglądaliśmy, a spojrzenie bruneta było takie elektryzujące, że nie mogłam odezwać się ani słowem. Głośno przełknęłam ślinie i miałam nadzieje, że to on powie coś pierwszy i tak jak myślałam tak się stało.

— Lepiej się pośpiesz, bo zostało nam jeszcze jedno miejsce które muszę ci pokazać — Odchrząknął, a w jego głosie tkwiła pewna tajemniczość

Uśmiechnęłam się i zakłopotana kiwnęłam głową w końcu biorąc łyka tej cholernej szklanki wody, która sprawiła, że znów zapragnęłam poczuć jego ciepłe, duże dłonie na mojej skórze...

Siempre contigo || Pablo Gavi || Pedri ||Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz