85

831 55 26
                                    

— Ale... Jak to? — Spytała Lily

— Widocznie musiało ci się coś przewidzieć — Wyjaśnił Pablo wzruszając ramionami

Blondynka zlustrowała nas wścibskim i nieufnym spojrzeniem po czym przeszła obok mnie, jednocześnie niespodziewanie popychając mnie w kierunku basenu.

Wpadłam do wody uderzając stopą o metalową drabinkę.

Zwijałam się z bólu jednocześnie usiłując wypłynąć na powietrze. Ból mojej nogi był jednak tak silny, że nie pozwolił mi na jakikolwiek ruch kończyną. Basen był głęboki, a ja znajdowałam się na samym jego dnie nie mogąc wypływać. Zaczęłam się topić. Poczułam jak tlen ktory w ostatniej chwili zdążyłam złapać zaczął ze mnie uchodzić. W końcu poczułam jego brak i zaczęłam się dusić. Z całych sił próbowałam wypłynąć na powierzchnie robiąc gwałtowne ruchy rękami i nieuszkodzoną nogą.

Gdy poczułam, że odpływam pomyślałam tylko o tym jak inni zareagują gdy mnie nie będzie. Co zrobią moi rodzice, oraz Pedri i jak poradzi sobie z tym Pablo?

Oprócz strachu poczułam jeszcze coś na wzór nadziei. Nadziei na to, że jest szansa, że po drugiej stronie spotkam mojego brata, którego tak cholernie mi brakowało.

To wszystko działo się tak szybko, ale jednocześnie powoli. Moje ręce i noga przestały próbować się uratować, a ja ostatni raz spoglądając w kierunku brzegu zamknęłam oczy.

Potem nastała już tylko ciemność. Zupełnie, głucha, przeraźliwa i tajemnicza ciemność.

Moje oczy otworzyły się, a ja od razu podniosłam się i zaczęłam kaszleć jednocześnie wypluwając wodę, która zalała moje płuca.

— Ivy! — Krzyknął Pedri niemal od razu biorąc mnie w swoje ramiona

Kiedy pojęłam co się stało zaczęłam płakać. Wtuliłam się w rozgrzane ciało Pedriego i zaczęłam dawać upust swoim emocjom. Myśl o tym, że mogłam się już nigdy nie obudzić mnie przerażała.

Kiedy się od siebie odsunęliśmy zorientowałam się, że nadal jesteśmy na tarasie Pabla. Wszyscy zebrali się koło mnie i zamartwiani mnie obserwowali.

— Co się stało? — Zapytałam, bo nie do końca wiedziałam co sprawiło, że wpadłam do basenu

— Ta szmata Lily cię wepchnęła — Powiedziała Ámbar podchodząc do mnie

— Co? Jak to? — Zadałam pytanie próbując poukładać sobie wszystko w głowie

— Była zazdrosna o Gaviego i zrobiła to specjalnie — Wyjaśnił Pedri chwytając mnie za rękę

— O Gaviego?! — Spytałam marszcząc brwi i udając, że nie wiem o co chodzi ale jednocześnie szukając go wśród tłumu ludzi wokół

— Ubzdurała sobie, że chciałem dotknąć twojej dupy — Powiedział brunet pojawiając się nagle obok

Odwróciłam się i zobaczyłam Pabla, który stał obok a za nadgarstek trzymał Lily, która stała pochylona i widocznie było jej głupio.

— Przeproś! — Rozkazał jej Pablo jednocześnie szarpiąc ją za ramie

— Ivy... Tak mi przykro — Zaczęła wyszarpując się Gavirze i robiąc krok w moją stronę

— Przykro? Masz pojęcie, że prawie kogoś zabiłaś?! — Krzyknął Pedri i podniósł się na równe nogi po czym agresywnie podszedł do Rosy

— W zasadzie to nie prawie... — Powiedziała Ámbar

— Co?! Jak to? — Spytałam zwracając się do niej, oraz ignorując przeprosiny Lily

— Bo wiesz, kiedy sprawdzaliśmy ci puls to był niewyczuwalny... I nie oddychałaś... — Zaczęła tłumaczyć brunetka, a ja nie wierząc w to co słyszę wzięłam głęboki oddech

— To znaczy, że ja... Umarłam? — Spytałam przerażona przykładając dłoń do ust

— Tak, na chwile. Pedri zaczął cię reanimować i udało ci się wrócić — Powiedziała głośno wzdychając

Siempre contigo || Pablo Gavi || Pedri ||Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz