104

736 50 12
                                    

— Nie no serio? Ubrudziłem się gdzieś? — Spytał zupełnie poważnie

Kiedy nic nie rozumiał, a jego oczy były zagubione był całkiem uroczy. W końcu postanowiłam nie trzymać go dłużej w niepewności.

Po prostu zbliżyłam sie do niego jeszcze o kilka centymetrów po czym bez wahania wpiłam sie w jego usta. Nie planowałam tego i nawet nie chciałam, żeby tak się stało, ale tak wyszło i szczerze? Nie żałowałam tego.

Gdy się od siebie odsunęliśmy spojrzałam na zszokowanego bruneta. Chodź był zdezorientowany to na jego twarzy dostrzegłam też delikatny uśmiech.

— Umiesz zaskakiwać Davis... — Powiedział podnosząc brwi do góry

— Wiem — Szepnęłam szczerząc zęby w szerokim uśmiechu

Pablo roztrzepał moje włosy po czym pociągnął mnie za rękę tym samym przybliżając mnie do niego. Gavi objął moje barki ramieniem i oboje udaliśmy się na statek.

I tak jak tamtej nocy, która na początku wydawała się dla mnie okropna wypłynęłyśmy na jezioro. Tym razem nie w Barcelonie tylko w Madrycie.

Tak jak wcześniej Pablo kierował, a ja usiadłam z przodu statku. Chłopak cały czas na mnie zerkał jednocześnie zwalniając pojazd by nic mi się nie stało.

Skuliłam się i zaczęłam obserwować gwiazdy. Tak jak tamtej nocy. Wszystko wydawało się takie samo. Niemal identyczne. Ale o to właśnie chodziło. Chcieliśmy odwzorować najpiękniejszą noc w naszym życiu.

Po kilku minutach poczułam jak się zatrzymujemy. Momentalnie spojrzałam w stronę bruneta. Chłopak wyszedł ze sterowni i wbił we mnie radosne spojrzenie.

— Wyglada na to, że łódź się zepsuła — Powiedział teatralnie jednocześnie się śmiejąc

Parsknęłam głośnym śmiechem kiedy przypomniałam sobie jak rok temu byłam wściekła gdy brunet oznajmił mi, że statek się zespuł.

— Boże, ale ty mnie wkurzasz — Mruknęłam odwzorowując słowa które kilka miesięcy temu wyszły z moich ust

— Wiem — Szepnął uśmiechnięty podchodząc do mnie
— Mogę ci to jakoś wynagrodzić? — Zapytał, a gdy usłyszałam jego słowa ponownie przeszły mnie dreszcze

— Nie wiem — Powiedziałam teatralnie oburzona zakładając ręce na piersi

Między nami zapadła cisza. Czekałam na to co brunet zrobi, ale on tylko stał i się we mnie wpatrywał.

— Teraz powinieneś chyba iść po głośnik... — Wyjaśniłam przerywając tą niemą ciszę

— Tylko, że go nie ma — Stwierdził

— Jak to go nie ma?! — Spytałam podirytowana ale też zawiedziona

— Ivy, nie wszyscy mają głośniki na statkach — Powiedział

— No wiem — Powiedziałam i w tym samym czasie się podniosłam
— Po prostu chciałam, żeby było dokładnie jak wtedy... — Dodałam smucąc się

Pablo podszedł do mnie i złapał mnie za ręce. Automatycznie podniosłam głowę by móc na niego spojrzeć. Chłopak wpatrywał się we mnie beztroskim, uspokajającym wzrokiem.

— Hej... Spokojnie — Szepnął na chwile rozłączając nasze dłonie ale tylko po to by założyć kosmyk włosów za moje ucho

— Przecież nie musi być identycznie... — Powiedział
— Dużo się zmieniło od tego roku... — Zaczął

— Ale my nie — Wtrąciłam się

— Właśnie o to chodzi. Jesteśmy w innym miejscu, na innej łodzi i innym jeziorze, ale wciąż jesteśmy tacy sami. Ja i ty. I to się liczy. — Uspokoił mnie

— A co z naszą piosenką? — Zapytałam

— Przecież możemy zaśpiewać ją sami. Bez muzyki. —Wzruszył ramionami

— W sumie masz racje — Powiedziałam uśmiechając się

— Ja zawsze mam racje — Rzekł sarkastycznie

Wbiłam w niego pouczający wzrok, a on natychmiast się opamiętał. Mimo to i tak nie potrafiłam powstrzymać uśmiechu, który wciskał mi się na twarz.

— A teraz... — Odezwał się po chwili wystawiając rękę przed siebie
— Czy mógłbym prosić damę do tańca? — Spytał, a ja wciąż unosząc kąciki moich ust bez namysłu kiwnęłam głową

Siempre contigo || Pablo Gavi || Pedri ||Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz