54

969 48 33
                                    

Kiedy usłyszałam zdanie które wypowiedział przeszły mnie ciarki. Jego oczy w tamtym momencie wydawały sie takie piękne i przyciągające, że nie potrafiłam sie odwrócić chodź dobrze wiedziałam, że robie źle.

— Czasem istnieje lekarstwo na tą ranę... Coś mocniejszego od plasterka... — Powiedział cicho, a jego słowa sprawiły, że jeszcze bardziej go zapragnęłam

Ostatni raz spojrzałam w jego oczy po czym bez wachania wpiłam sie w jego usta. W tamtym monecie poczułam spełnienie. Zrozumiałam, że od momentu kiedy między mną a nim było lepiej tego pragnęłam i w końcu to sie stało.

Gwałtownie toczyliśmy ze sobą walkę na języki kompletnie ignorując fakt, że za ścianą był Pedri i moi rodzicie. Chodź było to trochę okrutne zupełnie zapomniałam o tym co ostatnio zaczęło sie dziać między mną, a Gonzálezem.

Gavi sprawił, że zapomniałam o wszystkim co jest ważne, lub też mniej. Skupiłam sie na tym co jest tu i teraz i swoją droga bardzo mi sie to podobało.

Nagle usłyszałam jak drzwi do pokoju otwierają sie. Na szczęście szybko z brunetem zdążyliśmy sie do siebie odsunąć. Kiedy zobaczyłam Pedriego stojącego w progu drzwi, zrozumiałam co tak właściwie zrobiłam... Jaki ogromny błąd popełniłam.

Pedri nic nie zauważył i jakby nigdy nic zamknął drzwi po czym usiadł na materacu pomiędzy mną i Gavim po czym westchnął
— Nie zgodzili sie... Przykro mi Ivy... Próbowałem

Nadal nie dowierzając w to co właśnie przed chwila się stało delikatnie kiwnęłam głową.

Ukradkiem spojrzałam na Gaviego, który cały czas wbijał swoje brązowe tęczówki w ścianę. Jego policzki były delikatnie zarumienione, a włosy roztrzepane co sprawiło, że wyglądał jeszcze lepiej.

Nagle bruent odwrócił sie do mnie i złapaliśmy kontakt wzrokowy, ale niemal natychmiast go przerwałam.

— Stary musimy sie powoli zbierać... —Powiedział w końcu González, a Pablo tylko kiwnął głową

— Gdzie jedziecie? — Spytałam

— Na trening, tym razem jest prawdziwy — Zaśmiał się chłopak

— Jedziesz z nami? — Spytał po chwili Gavi jednocześnie wstając z łóżka

— Wiecie... Bardzo bym chciała, ale trochę źle sie czuje... — Wyjaśniłam momentalnie łapiąc sie za brzuch

Bruneci w tym samym czasie kiwnęli głowami po czym pożegnali sie ze mną i zaczęli kierować sie w kierunku wyjścia.

Kiedy Pedri wyszedł już z pokoju Gavi zatrzymał sie jeszcze w progu i na mnie spojrzał. Nie wiedziałam co powiedzieć, ani co mam zrobić, ale chłopak mnie wyręczył bo odchrząknął i powiedział
— Ángel miał racje... Cholernie dobrze całujesz

Nie byłam w stanie nic odpowiedzieć bo cały czas w mojej głowie krążyły okropne myśli, które nie pozwalały mi normalnie funkcjonować. W tamtym momencie one tak bardzo mnie pochłonęły, że nie byłam do końca pewna tego co chłopak powiedział. Kiwnęłam tylko głową, a chłopak chwile później opuścił mój pokój.

Kiedy usłyszałam dźwięk zamykających sie drzwi poczułam fale wyrzutów sumienia, które zaczynały mnie dusić.

Złapałam sie za głowę i próbowałam jakoś zapanować nad doskwierającym mi poczuciem winy, ale ono było tak duże, że niestety chodź nie wiem jak bardzo bym chciała nie dałabym rady.

Czułam sie z samą sobą i tym co zrobiłam tak okropnie, że po moich policzkach zaczęły lecieć pojedyncze łzy.

— Co ja zrobiłam... — Bardziej stwierdziłam niż zapytałam cicho sama siebie

Siempre contigo || Pablo Gavi || Pedri ||Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz