9

1.1K 55 11
                                    

Usiadłam na ławce obok alei ze sklepami i z niecierpliwością czekałam na Pedriego. W końcu zobaczyłam chłopaka, którzy właśnie szedł w moją stronę.

— Cześć — Przywitał się chłopak dosiadając się do mnie

— Cześć — Kiwnęłam głową

Przez chwile oboje milczeliśmy bo żadne z nas nie wiedziało jak zacząć rozmowę. W końcu jednak stwierdziłam, że prędzej czy później musimy o tym pogadać, wić odchrząknęłam i się odezwałam
— Słuchaj... Nie chciałam, żeby tak wyszło. Naprawdę bardzo chciałabym coś do ciebie poczuć, bo byłbyś idealnym chłopakiem... Ale...

— Rozumiem — Wtrącił sie chłopak, jednocześnie wzruszył ramionami
— Po prostu przyjaciele — Dodał smutno sie uśmiechając

— Przepraszam... — Rzekłam spuszczając głowę

— To nie twoja wina Ivy... — Pedri położył rękę na moim ramieniu, a ja tylko kiwnęłam głową

— I co teraz z nami będzie? Nie chce ciebie stracić... — Spytałam po chwili

— Nie stracisz, po prostu zostaniemy przyjaciółmi — Chłopak nagle sie uśmiechnął

— Serio? Dasz radę? — W moim głosie pojawiła sie nutka nadziei

— Postaram sie — Kiwnął głową chłopak, a ja bez wachania go przytuliłam

Jeszcze chwile pogadaliśmy, ale w końcu zdecydowaliśmy sie pójść coś zjeść bo umierałam z głodu.

Weszliśmy do jakiegoś baru na rogu, gdzie wręcz roiło się od ludzi. Niemal odrazu Gonzáleza rozpoznało kilka osób. Gdy chłopak robił sobie zdjęcia z jego fanami ja poszłam szukać jakiegoś wolnego stolika. Znalazłam jakiś i zajęłam miejsce. Chwile później Pedri do mnie dołączył. Zamówiliśmy burgery z frytkami i piwo.

Poczułam ulgę, że wszystko między nami było już dobrze. Właśnie kończyłam swojego burgera gdy zobaczyłam, że ktoś nagle staje przy naszym stoliku.

— Randka? — Odezwał sie głos, który bardzo dobrze znalazłam, a osoba do której należał niesamowicie mnie denerwowała

Unosiłam głowę i zobaczyłam Gaviego, którzy szczerzył się do nas jak głupi. Nie zdążyłam jeszcze nic odpowiedzieć, bo nagle koło chłopaka stanęła Rosa.

— Ooo, czyżby randka? — Spytałam chłopaka o to samo, a on tylko przewrócił oczami

— Tak, Gavi mnie wczoraj zaprosił — Powiedziała Rosa spoglądając w stronę bruneta

— No proszę, jaki z niego romantyk — Uniosłam oczy po czym spojrzałam rozbawiona w stronę Pabla

— Spierdalaj — Syknął Gavira

— Nie ma problemu, akurat mieliśmy już wychodzić — Poprawiłam włosy po czym skinęłam głową do Pedriego, który był widocznie rozbawiony naszym zachowaniem.

Zaczęliśmy się zbierać. Kiedy wychodziłam szturchnęłam Gaviego barkiem, a ten tylko parsknął.

Brunet zatrzymał samochód na podjeździe do domu mojego brata, po czym odwrócił się do mnie i posłał mi szczery uśmiech.

— To co do jutra? — Spytał

— Jasne. Tylko co jutro będziemy robić? — Zapytałam poprawiając włosy

— Jest ładna pogoda, więc może zgarnę ekipę i pojedziemy razem na jakąś plaże czy coś — Wzruszył ramionami

— O Boże! Koniecznie — Zawołałam zadowolona
— Tylko proszę nie chce wylądować gdzieś gdzie są nudyści — Dodałam po chwili przypominając sobie, że w Hiszpanii jest to dość często spotykane

— Nie martw się to nie w moim stylu — Zaśmiał sie

— Byłeś kiedyś? — Zapytałam po chwili

— Gdzie? — Zapytał chłopak przeczesując swoje włosy

— No na plaży nudystów — Oznajmiłam, a González sie zaśmiał

— Byłem. Gavi mnie namówił — Chłopak nadal nie przestawał sie śmiać

— O Boże. Nie no idiota — Pokręciłam głową

— Wiem, że go nie znosisz, ale to mój przyjaciel i proszę... Postarajcie się chodziaż trochę zaakceptować swoje towarzystwo — Powiedział chłopak

Po chwili ciszy odezwałam się w końcu
— Nie obiecuje, ale się postaram

Pedri podniósł kąciki swoich ust po czym kiwnął głową.  Pożegnałam się z nim i wysiadałam z samochodu. Kiedy wróciłam do domu Matta jeszcze nie było. Poszłam się położyć i nawet nie wiem kiedy zasnęłam.

Siempre contigo || Pablo Gavi || Pedri ||Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz