— Ivy, nie rób scen — Odezwał się Gavi
— Zamknij się! — Wrzasnęłam nawet na niego nie patrząc
— Gdzie Lucas? — Spytałam Ángela, który w szoku mi się przypatrywał
— Co tu się do chuja dzieje? — Dopowiedziałam chwile później
Na początku nic nie mówił, ale kiedy w końcu zobaczył, że jestem naprawdę zła i zdenerwowana westchnął i krzyknął
— To nie policja! Możesz wyjść!Zmarszczyłam brwi obserwując Pedriego. W końcu moim oczom ukazał się Lucas, który kiedy tylko mnie zobaczył wytrzeszczył oczy po czym domagając sie wyjaśnień spojrzał na Gonzáleza.
— Co ona tu robi? — Spytał wskazując na mnie palcem
— Ona?! — Oburzyłam się robiąc krok w stronę chłopaka
Chciałam podejść jak najbliżej, a Pablo powstrzymał mnie chwytając mnie za nie zranioną rękę.
— Puść mnie! — Krzyknęłam próbując się wyszarpać
— Uspokój się! Jesteś ranna — Rzekł spoglądając na moją rękę pełna krwi
— Powiecie mi o co chodzi? Czy czekacie aż się wykrwawię? — Spytałam sarkastycznie się uśmiechając
— Dobra. Niech ci będzie — Westchnął Lucas unosząc oczy ku górze
— Więc? — Zadałam pytanie
— Pamiętasz strzelaninie w tym barze? — Spytał zaciskając szczękę i nerwowo zaczesując włosy
Kiwnęłam głową.
— Brałem w niej udział — Powiedział na jednym wdechu zamykając oczy i bojąc się mojej rekacji
— Co?! — Wykrzyczałam wytrzeszczając oczy
— Zadowolona? — Spytał
— Przecież... Ty zabiłeś ludzi... — Wyszeptałam przerażona jednocześnie robiąc krok w tył
— Nie! Ja nie strzelałem! Byłem wspólnikiem, bo potrzebowałem pieniędzy i miałem tylko asystować! — Tłumaczył wystawiając ręce w geście obronnym
— To w takim razie kto strzelał? — Zadałam pytanie jednocześnie marszcząc brwi
— Taki jeden z gangu... — Rzekł, a ja przyłożyłam zdrową rękę do czoła
— Z Gangu?! — Krzyknęłam
Blondyn zacisnął usta w wąską linie i pokiwał głową, a ja niespodziewanie poczułam ukłucie w mojej klatce piersiowej.
— Ał! — Krzyknęłam przykładając dłoń do serca
— Co ci jest? — Spytał Gavi, a w jego głosie było słychać troskę
— Nic. Zaraz mi przejdzie — Wyszeptałam zaciskając zęby, bo ból stawał się coraz większy
— Chodź — Powiedział Gavi po czym pociągnął mnie gdzieś za sobą
Wszyscy weszliśmy do salonu gdzie usiadłam na kanapie i głośno odetchnęłam.
— Ángel, przynieś wode — Rozkazał brunet
— Na pewno jest okej? — Zapytał Pedri który chwile później znalazł sie przy mnie i Gavim
Kiwnęłam głową i mizernie się do niego uśmiechnęłam.
Po kilku minutach było już lepiej.
— No to ten... Ja już będę sie zbierał — Odchrząknął Lucas jednocześnie podnosząc się z fotela
— Gdzie niby pójdziesz? Nie możesz wrócić do siebie — Powiedział Pedri
— Wiem. Dlatego liczyłem, że moge z bratem zostać na chwile u ciebie — Rzekł wbijając błagalny wzrok w Gonzáleza
Brunet chwile nad czymś myślał jednak po chwili uśmiechnął się i kiwnął głową.
— Jasne stary. Czujecie się jak u siebie — Odezwał sie
— Dzięki — Bliźniacy zabrali głos w tym samym momencie, a po chwili oboje się zmyli.
— Ja też już będę szedł — Odchrząknął Pablo
— Do zobaczenia na treningu — Pożegnał go Pedri, a ten tylko skinął głową
Wychodząc wbił we mnie jeszcze spojrzenie, którego nie mogłam odszyfrować.
Zostałam więc tylko ja i Pedri.
CZYTASZ
Siempre contigo || Pablo Gavi || Pedri ||
Ficção AdolescenteSiedemnastoletnia Ivy Davis po przyjedzie do swojego brata na wakacje zaczyna czuć coś do jej przyjaciela Pedriego z którym już od dawna się nie widziała, a zarazem uświadamia sobie, że jej uczucia względem największego wroga Gaviego to zupełna odw...