31

1K 54 38
                                    

Jeszcze chwile leżałam wgapiona w sufit, ale moje oczy z minuty na minutę zaczynały stawać się coraz bardziej senne. W końcu więc przewróciłam się na bok i zamknęłam oczy.

Obudził mnie dźwięk pukania do drzwi wejściowych. Zdezorientowana przetarłam oczy i podniosłam się do pozycji siedzącej. Spojrzałam na Gaviego, który jeszcze sobie smacznie spał.

Pukanie do drzwi stawało się coraz głośniejsze, więc w końcu wstałam i ostrożnie wyszłam z pokoju.

— Już idę! — Krzyknęłam

Chwyciłam za klamkę i otworzyłam drzwi, w których progu stanął Pedri. Kiedy go zobaczyłam od razu przypomniałam sobie co zrobił i jak jestem na niego zła.

— Po chuj tu przyszłeś? — Zapytałam opierając się ręką o metalową płytę

— Ivy... Dlaczego wczoraj tak szybko się zmyłaś? — Spytał zdezorientowany

Chłopak był ewidentnie zaskoczony moją reakcją na to, że przyszedł i, że tak na niego naskoczyłam.

— Co? Już sobie nie przypominasz co dzisiaj zrobiłeś? — Spytałam szeroko otwierając oczy

— Nie. O co chodzi? — Zapytał widocznie zaskoczony

— Już nie pamiętasz jak namiętnie obsciskiwwłeś się z Ámbar wczoraj na imprezie? — Zadałam pytanie wlepiając w niego gniewne spojrzenie
— I nie miałabym do tego problemu, gdybyś dosłownie godzinę wcześniej nie chciał mnie pocałować — Dodałam

— Ivy... Ja nic z tego nie pamietam... Przepraszam... — Zaczął mówić zagubiony
— To przez alkohol... — Dodał spuszczając swój wzrok na podłogę

— Jasneee... Wszystko jest przez alkohol — Powiedziałam zaciskając zęby

— Co jest? — Spytał Gavi niczego nie świadomy wychodząc z mojego pokoju

— Świetnie — Mruknęłam pod nosem przeklinając całe moje życie

— Ivy co on tu robi? — Spytał Pedri lustrując Pabla wzrokiem
— I dlaczego jest bez koszulki? — Dodał po chwili

— Jezu nie wiem — Powiedziałam gestykulując

— Jak to nie wiesz, kochanie — Odezwał się nagle Gavi jednocześnie chwytając za moją talie i przyciągając mnie do siebie

— Co ty robisz? — Zmarszczyłam brwi i zdezorientowana spojrzałam na niego

— Nie sądzisz, że to trochę hipokryzja, że wytykasz mi niewinny pocałunek po alkoholu, a sama tego samego wieczoru pieprzysz się z moim przyjacielem — Rzekł dziwnie spokojnie i wkleił we mnie spojrzenie, które mówiło jak bardzo go zawiodłam

— Ale ja nie wiem co on odpierdala! Nie spałam z nim! — Krzyknęłam odsuwając się od chłopaka

— Powiedz mu! — Szturchnęłam Gaviego ręką i kazałam wszystko wyjaśnić Gonzalezowi

Chłopak tylko spojrzał na mnie bez każdego wyrazu, po czym wzruszył ramionami i odszedł.

Z wytrzeszczonymi oczami wpatrywałam sie w plecy Gaviego. Nie miałam pojęcia dlaczego nie powiedział Pedriemu prawdy. Byłam na niego wściekła.

— Byłem głupi. Wiesz dlaczego? — Odezwał się nagle González

Odwróciłam się w jego stronę, a w moim gardle stanęła gula. Do moich oczu zaczęły napływać łzy i ich nie powstrzymywałam. Nie tym razem. Wlepiłam w bruneta błagalne spojrzenie prosząc go o to, by mi wybaczył i uwierzył, że nie zrobiłam nic złego.

Tu nie chodziło już nawet o jego pocałunek. Tu chodziło o coś więcej, o naszą przyjaźń, którą tworzyliśmy latami, a ja by utrzymać ją przy życiu byłam gotowa mu wybaczyć.

— Dlatego, że myślałem... Że naprawdę kiedyś możemy być razem! — Wykrzyknął
— Ale się przeliczyłem... — Dodał chwile później nieco spokojniej

— Nie mogę dluzej na ciebie patrzeć — Powiedział odwracając głowę w bok

— Pedri, proszę... Nie rób ni tego... Nie zrobiłam nic złego... — Zawołałam błaganie

Podeszłam do chłopaka i dotknęłam rękami jego twarzy jednak chłopak natychmiast zearagował i sie ode mnie odsunął.

— Nie dotykaj mnie! — Wrzasnął
— Brzydzę się tobą! — Dodał po chwili

Z moich oczu zaczęły wylewać się łzy. Jedna po drugiej. Jego słowa sprawiały mi ogromny ból. W środku krwawiłam i każdy, nawet najmniejszy plasterek nie dałby rady zatamować krwi.

Nigdy nie widziałam go w taki stanie. Byłam zdziwiona, ale jeszcze bardziej rozpaczona.

— Nie chce cię znać, przekaż Gaviemu ode mnie, żeby się do mnie nie zbliżał — Powiedział na jednym wdechu w ogóle na mnie nie patrząc co bolało jeszcze bardziej

Słowa które usłyszałam były wisienką na torcie. Wybuchłam gorzkim, srogim płaczem i z bezsilności upadłam na podłogę.

— Proszę cię... — Szepnęłam ostatni raz i uniosłam głowę by spojrzeć na bruneta, ale w progu drzwi nie stał już nikt... Kompletna pusta wypełniła wnętrze korytarza, a zarazem wnętrze mojego serca...

Siempre contigo || Pablo Gavi || Pedri ||Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz