49

877 42 3
                                    

— Na pewno mniej niż kiedyś — Zaśmiał się
— Ale tak na serio, to chyba nie czuje do ciebie już takiej złości jak kiedyś. Coś sie zmieniło, ale nie do końca wiem co... — Dodał pogrążając się we własnych myślach

Pokiwałam głową po czym spytałam
— To co czujesz?

Chciałam dowiedzieć się czy też czuje przy mnie to co ja do niego.

Chłopak zacisnął usta w wąską linie i wzruszył ramionami.

— Kto by pomyślał... — Odezwałam sie nagle

— Co? — Spytał brunet zaciekle na mnie spoglądając

— Pablo Gavira i Ivy Davis już nie są wrogami — Powiedziałam i zaśmiałam się bo to brzmiało tak nierealistycznie

— Może i wrogami już nie jesteśmy, ale nadal lubię się z tobą przedrzeźniać — Oznajmił, a ja śmiejąc się przyznałam mu racje

Nagle usłyszeliśmy jak ktoś otwiera drzwi. Chwile później usłyszeliśmy kroki i w końcu Pedri pojawił na wejściu do salonu. Chłopak był zaszokowany chyba tak samo jak ja tym co właśnie sie dzieje. Pewnie nigdy nie przepuszczał, że ja i Gavi możemy w ogóle sie przytulił. Śmieszne, bo ja też nie.

— Ivy? — Zapytał zdezorientowany wbijając we mnie wzrok

Odsunęliśmy sie z brunetem ode siebie, a ja popatrzyłam na Gonzáleza. Kiedy zobaczył, że moja twarz jest opuchnięta od płaczu niemal od razu do mnie podszedł.

Kucnął przy mnie i położył dłoń na moim udzie.

— Co sie stało? — Spytał jednocześnie spoglądając na Pabla, który siedział obok mnie

— Matt... — Powiedziałam biorąc głęboki wdech

— Będzie mieć poważną operacje — Dokończył za mnie Gavi

Pedri czule na mnie spojrzał po czym złapał mnie za rękę.

— Nic mu nie będzie — Oznajmił, a ja lekko zie uśmiechnęłam bo podobnie dosłownie kilka minut wcześniej zapewniał mnie Gavira

Kiwnęłam głową, a chwile później chłopak usiadł obok nas i objął mnie ramieniem. Położyłam głowę na jego ramieniu i znów poczułam się bezpiecznie. Byłam tak zmęczona, że nawet nie wiem kiedy moje oczy niekontrolowanie się zamknęły i zasnęłam.

Obudziłam sie na kanapie. Ktoś przykrył mnie kocem i zakładam, że był to Pedri. Uśmiechnęłam sie sama do siebie, po czym przetarłam oczy. Chwile później usłyszałam głosy Pedriego i Gaviego, które dochodziły chyba z kuchni.

Stwierdziłam wiec, że podsłucham o czym piłkarze rozmawiają i będę udawać, że nadal śpię.

Z tego wszystkiego zapomniałam już co znalazłam w pokoju Lucasa. Nikomu jeszcze tego nie mówiłam, nawet Ámbar. Zwyczajnie nie było okazji, żeby ją o tym poinformować, a nie chciałam jej pisać tego przez internet.

— I co? Udało sie? — Spytał Gavi

— Ciszej... Obudzisz Ivy — Ostrzegł go
Pedri

— Złożyłeś te zeznania? — Gavi ponownie zadał pytanie

— Tak. Powiedziałem, że nie widziałem kto to zrobił — Wyjaśnił

Słysząc to wytrzeszczyłam oczy. Nie mogłam uwierzyć w to co słyszę. Poza tym było mi smutno, że ktoś kto nazywał się przyjacielem cały czas miał przede mną jakieś tajemnice, ale postanowiłam, że nie dam po sobie nic poznać.

Wstałam i jakby nigdy nic weszłam do kuchni, a piłkarze niemal od razu zamilkli. Czułam jak uważnie mnie obserwują i są trochę zdezorientowani.

— O czym rozmawiacie?! — Zapytałam nalewając sobie wode do szklanki
— I co się tak gapicie? — Dodałam

— Może jakieś dzień dobry? — Spytał Gavi

Wyjęłam telefon i sprawdziłam godzinę. Była trzecia w nocy. Pokazałam chłopakom ekran mojego telefonu po czym powiedziałam
— Przecież jest noc

Chłopak tylko przewrócił oczami, a ja dumnie sie uśmiechnęłam.

— Wracając. O czym gadaliście? — Spytałam chcąc dowiedzieć sie jak najwięcej

— Em... O... Naszym wyjeździe — Wyjaśnił zakłopotany Pedri, a ja zmierzyłam jego twarz zdeterminowanym spojrzeniem po czym w zamyśleniu pokiwałam głową

— Ciekawe... — Mruknęłam przymykając oczy

— Za trzy dni mecz. — Oznajmił Gavi zmieniając temat

— Tak. Za trzy dni mecz, a mnie na nim nie będzie — Powiedziałam smutno jednocześnie siadając na krześle

— Będziesz — Powiedzieli bruneci w tej samej chwili, a ja uśmiechnęłam sie pod nosem

— Gdzie byłeś? — Spytałam nagle Pedriego

Pedri zmierzył mnie zdezorientowanym spojrzeniem, a ja wyniosłam oczy do góry i wyjaśniłam
— Nie było cię, kiedy przyszłam

Chłopak nagle stał sie jakiś zdenerwowany i zakłopotany. Zobaczyłam jak kątem oka spogląda na Gaviego, który chwile później wzruszył ramionami.

Przyglądałam sie mu zaciekle jednocześnie zakładając ręce na piesi.

W końcu chłopak odchrząknął po czym się odezwał
— Wiesz... Byłem... Yy... Załatwiać ostatnie papiery do tego domku na plaży

Siempre contigo || Pablo Gavi || Pedri ||Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz