58

795 46 6
                                    

Wszyscy gwałtownie sie podnieśli i podeszli do łóżka, ale gdy lekarz przyszedł wyproszono nas z sali.

Wszyscy już wyszli. Wszyscy oprócz mnie, bo ja nadal stałam z boku i wszystkiemu sie przyglądałam.

— Proszę pani niech pani wyjdzie — Poprosiła mnie pielęgniarka

Nic nie odpowiedziałam tylko nadal jak w transie patrzyłam na mojego brata.

Nagle poczułam czyjeś objęcia, które chwile później prowadzą mnie w stronę drzwi. Odwróciłam sie i zobaczyłam Gaviego, który tylko cicho powiedział
— Musimy wyjść

— Nie! — Krzyknęłam i zaczęłam sie szarpać

— Nie pozwolę mu umrzeć! — Wrzeszczałam, bo informacja, że już właściwie nie żyje nadal do mnie nie dochodziła

— Puść mnie! — Krzyknęłam kiedy byliśmy już poza pokojem, a kiedy drzwi od pomieszczenia sie zamknęły chłopak mnie puścił

Wtedy poczułam jak duża cząstka mojego serca po prostu umiera razem z najważniejsza osoba w moim życiu.

Bezwładnie podeszłam do drzwi i obserwowałam wszystko przez małe okienko w drzwiach nie próbując już nawet ich otworzyć. Z lejącymi sie po policzkach łzami przyglądałam sie temu jak mojego brata odłączają spod jakiejś maszyny monitorującej.

Kiedy poczułam czyjąś rękę na moim ramieniu od razu wiedziałam kto to.

— Chodź tu... — Powiedział ostrożnie Pedri

Odwróciłam sie i wtuliłam sie w jego ciepły tors po czym zaczęłam, głośno płakać wciskając twarz w jego klatę.

— Już dobrze — Szepnął całując moja głowę jednocześnie gładząc mnie po plecach

Następnego dnia leżałam w swoim pokoju nieruchomo, wpatrując sie w sufit. Czułam sie jakbym nie żyła. Jakbym umarła razem z Mattem.

Nagle usłyszałam jak ktoś do mnie dzwoni. Do tej pory ignorowałam wszystkie telefony i wiadomości, ale kiedy na wyswietlaczu pojawił sie napis „nieznany numer" stwierdziłam, że odbiorę.

— Hej Ivy — Odezwał sie kobiecy głos po drugiej stronię

— Carmen? — Spytałam pociągając nosem

— Tak — Rzekła po czym po chwili ciszy ponownie sie odezwała
— Możesz sie spotkać? Muszę ci coś dać... — Oznajmiła chwile później

Po chwili przemyśleń odpowiedziałam
— Kiedy i o której?

— Może być dzisiaj o 20:00 na plaży? — Zapytała

— Okej — Powiedziałam cicho po czym dziewczyna sie rozłączyła

Kiedy nadchodziła umówiona godzina nie chciało mi sie nawet szykować. Po prostu wstałam i tak jak byłam ubrana po prostu wyszłam z domu. Chwile później taksówka, którą zamówiłam wcześniej przywiozła mnie w umówione miejsce.

Na plaży na początku nikt nie rzucał mi sie w oczy, ale w końcu dostrzegłam Carmen siedzącą na końcu pomostu i wpatrującą sie przed siebie.

— Cześć — Powiedziałam niemrawo, siadając obok niej

— Cześć — Odpowiedziała

Przez chwile po prostu siedziałyśmy w cichy patrząc przed siebie w głąb morza.

— Słuchaj... Pewnie zastanawiasz sie dlaczego chciałam sie spotkać — rudowłosa odezwała sie po chwili

Kiwnęłam tylko głową, bo nie byłam w stanie nic powiedzieć.

— Twój brat... Zanim przyjechałaś do szpitala poprosił mnie, żebym zapisała na kartce to co mi dyktuje... — Wyjaśniła

Lekko uchyliłam usta w szoku słuchając to co mówi Carmen.

— Napisał do ciebie list... — Powiedziała chwile później wręczając mi wygniecioną kartkę papieru

Siempre contigo || Pablo Gavi || Pedri ||Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz